Po półgodzinnym relaksie w pianie w końcu podniosłam się z wanny. Czułam się świetnie. Ubrałam długi t-shirt, który sięgał mi do kolan. Bielizny nie potrzebowałam. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie drinka. Zza drzwi pokoju córki dobiegały śmiechy i głośna muzyka. Za chwilę wyszła ona sama i wpadła do kuchni.
– Mamuś, dałabyś na jakieś piwo – rzuciła od progu.
– A ile was tam jest? – spytałam.
– No w sumie ze mną sześć.
– A może chcecie drinki?
– Serio? – w jej oczach pojawiło się niedowierzanie – no pewnie!
– Przyjdę tam zaraz do was – odpowiedziałam.
Zajrzałam do lodówki, wzięłam wódkę, sok i colę. Postawiłam na tacy, dołożyłam szklanki. Ruszyłam do pokoju córki.
Siedziało tam trzech chłopaków, w tym mój niedawny „gość” z łazienki oraz córka i jej dwie koleżanki. Chłopak starał się omijać mnie wzrokiem. Reszta pochylona nad monitorem, zaśmiewała się z czegoś.
– Co robicie? – spytałam.
– Aaaa nic takiego. Oglądamy efekt naszej pracy opowiedziała córka.
– Mogę zobaczyć?
– Yyyy…
Zauważyłam, jak gorączkowo wymieniają pomiędzy sobą spłoszone spojrzenia.
– Chyba pani by się to nie spodobało… – zaczął jeden z chłopaków.
– Chcę wiedzieć, jak się teraz bawi młodzież. Dajcie spokój, już nasłuchałam się o słoneczkach i tęczach, że nic mnie nie zdziwi. – zachęcałam ich, coraz bardziej ciekawa.
– Ale tylko kawałek, bo nie jest skończony – stanowczym tonem powiedział chłopak, który był ze mną w łazience.
– To może najpierw się napijmy – rzekłam, po czym zaczęłam rozlewać solidną porcję wódki do szklanek. Uzupełnili ją sokiem lub colą, a córka zaczęła przewijać film. Chyba zastopowała w niewłaściwym momencie.
Moim oczom ukazała się dziewczyna, trzymana na rękach przez dwóch chłopaków. W pozycji ginekologicznej, z szeroko rozwartymi nogami. Nie miała na sobie majtek. Podchodził do niej chłopak ze stojącym penisem i zaczął w nią wchodzić. Ci, którzy ją trzymali – rytmicznie nią bujali, by członek chłopaka znalazł się jak najgłębiej. A ona liczyła: jeden, dwa, trzy… osiemnaście.
Chłopak wyszedł z niej i podszedł następny.
– Wyłączcie to – powiedziałam zduszonym głosem. Spojrzałam surowym wzrokiem na córkę.
– Oj mamo, przecież jesteśmy dorośli – zaczęła.
– Kto się w to bawił? – spytałam już zła.
– Nooo… wszyscy – dparł któryś z chłopaków.
– Tak? No to się teraz pobawimy – powiedziałam, po czym energicznie podniosłam się z krzesła.
Rozejrzałam się po pokoju.
– Ty – wskazałam na koleżankę córki – chodź tutaj.
Podeszła przestraszona.
– Ściągaj majtki i kładź się na oparciu kanapy. Wypnij dupę i rozszerz nogi.
Spełniła posłusznie polecenie.
Reszta siedziała cicho, jeszcze wystraszona, ale ciekawość wyzierała z ich oczu.
Klasnęło. Pierwszy klaps spadł na jej goły tyłek. Potem kolejny.
– Już ja wam dam zabawy. Wypnij się bardziej.
Nie biłam mocno. Nie chodziło o zadawanie bólu.
– Następna! – rozkazałam – a ty się nie ubieraj, to nie koniec.
Po kolei wszystkie trzy, włącznie z moją córką musiały się wypinać i przyjąć porcję klapsów na swoje gołe pupy.
– Teraz panowie. Po kolei.
Posłusznie kładli się na oparciu. Miałam ochotę pieścić każdego z nich, ale musiałam się powstrzymać.
Po skończonej karze, nalałam sobie drinka i wypiłam jednym haustem.
– Dobra. Kto wie, co to jest rimming? – spytałam patrząc na nich po kolei. Kręcili głowami. – Przecież ty wiesz – wskazałam palcem na chłopaka z łazienki – wskakuj na kanapę.
Podszedł, klękając na siedzisku, a ramiona przewiesił przez oparcie.
– Szeroko nogi i się mocno wypnij – rozkazałam – a więc rimming drogie panie to pieszczenie odbytu.
Spojrzały na mnie lekko wystraszone.
– Ja wam pokażę, a potem wy po kolei będziecie to robić. Podejdźcie bliżej.
Podeszły patrząc, jak rozszerzam pośladki chłopakowi i zagłębiam swój język w jego odbycie.
– Wkładacie go do środka, a potem nim poruszacie. Liżecie też jądra. Tylko facet musi się dobrze wypiąć.
Przez chwilę pieściłam go i lizałam, a następnie odsunęłam się, by zrobić miejsce kolejnej osobie.
– Ty – wskazałam na córkę – nie zawiedź mamusi.
Rozszerzyłam pośladki i patrzyłam, jak córka najpierw ostrożnie, później coraz śmielej wkłada język w jego dupę.
– Głębiej – zażądałam, rozszerzajac mu pośladki jeszcze bardziej – do końca.
Gwałciła go językiem, a pozostałe dziewczyny patrzyły.
– Teraz jaja. Liż mu jaja.
Lizała. Zaczęła delikatnie ssać.
– Dobrze. Następna – zakomenderowałam.
Podeszła koleżanka i zaczęła robić to samo. Chłopak coraz szybciej oddychał, a jego penis stwardniał i zesztywniał.
– O tak. Liż z góry na dół językiem – mój oddech też przyspieszył – bardzo dokładnie.
Bardzo chciałam poczuć jego penisa w swoim ręku, jak pulsuje, ale to musiało poczekać.
– Teraz ty – zwróciłam się do trzeciej z dziewczyn.
Pozostałe dwie patrzyły. Chłopcy też patrzyli, a ich penisy były już w gotowości.
– No to chłopaki, wskakiwać na kanapę. Każda teraz robi to samo swojemu, a ja będę patrzyła – powiedziałam.
Trzy wypięte męskie tyłki, lizane przez dziewczyny. To był cudowny widok.
Poczułam, jak robię się mokra w środku.
– Pokaż, jak go liżesz – podeszłam do pierwszej pary – czy jesteś już gotowy? – z pytaniem zwróciłam się do chłopaka, ale nie odpowiedział. Miał zamknięte oczy, a językiem gorączkowo zwilżał wargi.
– A teraz do lizania dokładasz następny element pieszczoty – powiedziałam do dziewczyny, po czym chwyciłam penisa i przesuwałam po nim dłonią. – Liż, nie przerywaj. Rozszerz, jak chcesz wejść głębiej. Nie zapominaj o jądrach.
Zachłannie wpatrzona w to, co robi, coraz szybciej przesuwałam ręką po członku. Chłopak zaczął zaciskać pośladki. Nogi rozsunął jeszcze bardziej, a przez jego uda przebiegł pierwszy spazm.
– Dobra, zostawiam was. Pamiętaj o pieszczotach – rzuciłam, podchodząc do drugiej pary.
Córka całkiem dobrze sobie radziła. Oprócz pieszczenia członka dłonią, zniżała głowę i jeździła po nim językiem.
– Mhm, dobrze. A teraz wracamy do tyłka – rzekłam, rozszerzając pośladki chłopaka.
Zagłębiła się w środku, a dłonią wykonywała koliste ruchy po żołędzi.
Podeszłam do trzeciej pary. Dziewczyna przesuwała ręką po sztywnym członku, a chłopak mocno dyszał i drżał.
– Pamiętajcie, kto pierwszy dojdzie, ten przegrywa – ogłosiłam.
Podeszłam do pierwszej pary. Dziewczyna lizała jądra, a jej ręka coraz szybciej przesuwała się po członku. Chłopak mocno się wypinał. Zaciskał palce u stóp, zaczęły wstrząsać nim spazmy. Pośliniłam palec i wepchnęłam mu go w odbyt do samego końca. Krzyknął, a sperma wytrysnęła szerokim strumieniem. Nie przestawałam ruszać palcem w jego ciasnym środku, dziewczyna nadal lizała mu jądra i szybko poruszała ręką, a on dalej krzyczał i tryskał.
Po chwili opadł, niczym bezwładna lalka.
– No dobra, jeden już odpadł – powiedziałam podchodząc do córki.
Córka z pochyloną głową lizała jego sztywnego członka. Pochyliłam się i zanurkowałam językiem w jego odbycie. Chłopak głośno westchnął, po czym zacisnął zwieracz i wytrysnął córce prosto do gardła.
– No to mamy zwycięzcę – podniosłam się, wycierając usta i podeszłam do trzeciej pary – Usiądź na brzegu i mocno rozszerz nogi – rzekłam do chłopaka, klepiąc go w tyłek.
Spełnił polecenie. Mocno podciągnął nogi, wystawiając w moim kierunku swoją dupę.
– Ty klękasz i go liżesz dalej – zwróciłam się do dzewczyny.
Sama uklękłam na kanapie i pochylając się mocno, wzięłam jego sztywnego penisa do ust. Jego ręka momentalnie powędrowała do mojej nabrzmiałej i mokrej cipki.
Wsunął do środka jeden palec, potem drugi i trzeci i rytmicznie wpychał mi je i wyciągał. Ja w tym samym rytmie wsuwałam i wysuwałam jego penisa ze swoich ust.
Przełożył jeden palec z mojej cipki do odbytu. Teraz pieścił moje obie dziurki.
Łykałam jego członka aż po swoje gardło. Czułam, jak uderza w moje podniebienie.
Zsunęłam dłoń w miejsce, gdzie dziewczyna lizała go swoim językiem. Ssała mu jądra, więc wcisnęłam palca w jego odbyt.
Fala spermy uderzyła w moje gardło tak mocno, że prawie się zakrztusiłam. Ssałam jego nasienie do ostatniej kropli, a palec dopychałam do końca. On sam wciskał swojego penisa w moje usta, a palce w cipkę i odbyt i jęczał cicho.
Tym razem to ja krzyknęlam. Fala orgazmu wyrzuciła moje soki na zewnątrz, mocząc mu rękę. Nie przerywał, tylko jeszcze mocniej i szybciej wpychał palce w mój środek, a ja tryskałam sokami wprost na kanapę.
Opadłam wyczerpana twarzą na jego krocze.
Kiedy doszłam do siebie, ogarnęłam wzrokiem pokój. Kanapa córki była w wilgotnych plamach – moich i chłopaków.
– Dobra, później coś z tym zrobimy powiedziałam odgarniając włosy ze spoconego czoła – teraz mamusia idzie się ogarnąć.
Zostawiłam ich w pokoju, zamykając za sobą drzwi.