Ostry gwałt

hard-rape-porn-szukaj-w-google

Sobota, 8:15

– Kto mógł zrobić coś tak ohydnego? – sierżant Sosin patrzył z niedowierzaniem.
Ciało młodej kobiety leżało w rowie. Poza paskudnymi ranami, znaczącymi niemal każdy jego centymetr, nie było niczym okryte. Zmasakrowaną twarz dziewczyny pokrywała krwawa, pośmiertna maska.
-Ktoś się nieźle wkurwił. – komisarz Krempa pochylił się nad ciałem. – Czy została zgwałcona?


– Sądząc po ranach, jest to bardzo prawdopodobne. Konieczne będą dalsze oględziny, komisarzu.
– Co z przyczyną śmierci? Została skatowana na śmierć?
– I tak, i nie. Rany na jej ciele, jakkolwiek bolesne, nie były bezpośrednią przyczyną jej śmierci.
– Więc co to było, do cholery?!
– Prawdopodobnie krwotok wewnętrzny. Bardziej szczegółowych informacji udzielę Panu po sekcji zwłok.
– Dobra, zabierajcie ją stąd. I niech ktoś, do kurwy nędzy, pogoni tych gapiów.
Krempa patrzył na to drobne, sponiewierane ciało, pakowane do plastikowego worka. Kto Ci to zrobił, dziewczyno? – ta myśl krążyła mu po głowie.
– Oby to nie był seryjny, jestem już na to za stary. – powiedział sam do siebie, po czym splunął.

Piątek, 17:30
Rita była drobną blondynką o niebieskich oczach. Fale jasnych włosów opadały subtelnie, aż za ramiona. Nie wyglądała na swoje 22 lata. Delikatne rysy twarzy, małe piersi, sprawiały wrażenie, że mamy do czynienia z nastolatką, a nie dojrzałą, pewną siebie kobietą. Pochodziła z małej wioski na Podkarpaciu, jednak kilka lat wcześniej obiecała sobie, że się stamtąd wyrwie.
Udało jej się znaleźć pracę w jednym z większych miast, do którego wyprowadziła się zaraz po zdanej maturze. Weekendy spędzała na uczelni. Była żądna wiedzy. Pełna wiary w realizację celów, które przed sobą postawiła. Była pogodną optymistką. Była… aż do czasu.
Tego dnia wracała z pracy później, niż zwykle. Ściemniało się już, jednak pogoda dopisywała, postanowiła więc wrócić pieszo.
Szła do domu przez park, gdyż tędy prowadziła najkrótsza droga. Uwielbiała to miejsce, przechadzała się tędy nie raz.
Humor jej dopisywał, udało jej się domknąć kilka ważnych spraw, co nie uszło uwadze jej szefa. Miała nadzieję na podwyżkę, a już na pewno na jego zainteresowanie. Młody, wykształcony, kulturalny, ale przede wszystkim… bogaty. Idealna partia dla każdej kobiety.
– Nieźle jak na prostą dziewczynę z prowincji. – zaśmiała się w głos.
Założyła na uszy słuchawki puszczając ulubioną melodię.
Nie mogła go słyszeć, nie przeczuwała, że się zbliża.
Nie miała świadomości, że…
Osunęła się na ziemię bezwładnie pod wpływem uderzenia w tył głowy.
Świat pociemniał, po chwili leżała nieprzytomna na tylnym siedzeniu jego samochodu.

Sobota, 16:10
– Mam wyniki sekcji, o którą pan prosił, komisarzu.
– Doskonale. – Krempa odpalił papierosa studiując kolejne strony raportu. – „Krwotok wewnętrzny, … Zmiażdżone narządy rodne, … liczne złamania, w tym nosa, … nacięcia…”. To jakiś żart?
– Niestety nie. Została brutalnie zgwałcona i skatowana. Bezpośrednią przyczyną śmierci był krwotok wewnętrzny z narządów rodnych.
– O czym pan mówi do cholery?! – Krempa aż poczerwieniał.
– Mówię o tym, że gdzieś tam krąży jebany psychol, wpychający do narządów rodnych kobiet co popadnie. Co więcej, robiący to z niespotykaną wręcz brutalnością.
– Kurwa mać. – pomyślał komisarz.

Piątek, 18:00
Kiedy się ocknęła była w samej bieliźnie, przywiązana do łóżka w jakiejś piwnicy.
– Czy ktoś tu jest?! – krzyczała. – Proszę wypuść mnie. – po policzkach spływały jej łzy.
Nieznajomy podszedł do niej po chwili kładąc dłoń na jej majtkach. Nie mogła dostrzec jego twarzy. Ta skryta była w mroku. Dostrzegała jedynie blask jego oczu i wyszczerzone w jej kierunku zęby.
Poczuła jego lubieżne palce wbijające się w jej rowek przez tkaninę majtek. Syknęła. Robił to z coraz większą siłą, tak, że jego palce zanurzały się coraz głębiej.
Rita jęczała z bólu i przerażenia. Próbowała dostrzec jego twarz, jednak ta wciąż skrywała się w cieniu.
Nagle zerwał z niej majtki. Nie było w nim grama delikatności. Chciała się wyrywać, jednak nie mogła. Dłonie i stopy były dobrze przywiązane. Jego palce brutalnie penetrowały jej cipkę. Najpierw jeden, później dwa, w końcu włożył trzy palce i posuwał ją z całej siły.
– Błagam przestań! – krzyczała. -Dlaczego mi to robisz?
Gwałciciel nie zwracał na nią uwagi. Równie szybko co majtki, zerwał z niej stanik, ukazując sterczące sutki, które zaczął ściskać i ugniatać. Drugą dłonią złapał ją za szyję, aż twarz jej poczerwieniała.
– Teraz poznasz czym jest ból. – syknął, wymierzając jej przy tym siarczysty policzek.
Puścił ją, uwalniając nogi w kostkach, jednak ręce miała wciąż skrępowane. Odwrócił ją plecami do siebie, uśmiechnął się i powiedział – Nie bój się maleńka, lubię w tyłek.
Po tych słowach wbił się w jej odbyt z całą sobie znaną zwierzęcą siłą.
Wydała z siebie krzyk rozpaczy. Wyrywała się, raniąc sobie dłonie w nadgarstkach.
– Wiem, że to lubisz, ty mała kurwo!- krzyknął, ciągnąc ją za włosy z taką energią, że niemal skręcił jej kark.
Posuwał ją z całych sił. Jego twardy, nabrzmiały kutas wchodził cały, zadając Ricie ból. Całą gamę bólu.
Jego ruchy były silne i brutalne. Rita czuła, jak uderza w jej pośladki.
Nagle włożył trzy palce do cipki, wypełniając obie dziurki. W pchnięcia angażował całą swoją złość.
Niespodziewanie zmienił taktykę. Wyrwał kutasa z jej tyłka równie szybko, jak go włożył. Jego członek zniknął w ociekającej sokami cipce. Palce obu dłoni, natomiast włożył do tyłka, rozszerzając dziurkę do jej granic. Rita płakała z bólu. Wyła, ale jego to jeszcze bardziej motywowało do zadawania intensywniejszego, większego bólu.
Nie mogła nic zrobić. Jebał ją z całych sił.
Ból sprawił, że odpłynęła, a ten zwyrodnialec nie przestawał jej gwałcić.

Sobota, 19:40
Rozległo się pukanie do drzwi.
– Wejść!
– Wzywał mnie pan, komendancie. – powiedział komisarz, wchodząc do gabinetu.
– Możesz mi, kurwa, wyjaśnić, co to ma znaczyć?! We wszystkich wiadomościach już o tym trąbią! Kto, kurwa, dał przeciek do pismaków?! – komendant wyrzucał z siebie lawinę słów.
– Na pewno nie nikt ode mnie. – wydukał Krempa.
– Mamy seryjnego?
– Nie wiem. Śledztwo trwa. Póki co jest tylko jedna ofiara. Nie było innych ataków.
– Nie wiesz?!
– Tak, nie wiem. Tam gdzie ją znaleźliśmy nie było niczego, co mogłoby nam pomóc. Żadnych śladów. Przez ten park przetoczyła się cała masa ludzi. Nie wyodrębniliśmy nawet DNA sprawcy. Nie mamy nic. – ciągnął dalej, – Nawet nie wiem kim jest ta dziewczyna. Nie ma jej w naszej bazie danych, a nikt nie zgłosił jej zaginięcia.
– I to twoim zdaniem mam przekazać opinii publicznej? – komendant z trudem łapał oddech. – Czy ciebie już do reszty popierdoliło?! Masz go, kurwa, znaleźć i powiesić za jaja.
– Tak, ale…
– Żadnego ale. A teraz wynoś się stąd.
Krempa zamykając za sobą drzwi gabinetu dał upust swojej frustracji kopiąc stojący nieopodal kosz na śmieci. – Coś przeoczyliśmy. – pomyślał. – Musimy ustalić kim jest ta dziewczyna. Ona jest kluczem. Zapalił kolejnego papierosa, patrząc na leżący obok kosz.

Piątek, 19:05
Rita otworzyła oczy. Przez chwilę nie wiedziała gdzie jest, ani jak się tu znalazła. Jednak piekący ból w kroczu natychmiast wyrwał ją z osłupienia. Jeszcze gorszy wydawał się ból rozerwanego odbytu. Czuła, że krwawi.
Jej dłonie i stopy ponownie były uwiązane. Szarpała, jednak ból nasilał się z każdym jej ruchem.
Oczy zdążyły przywyknąć do ciemności, jednak nie mogła niczego dostrzec. Widziała jedynie ledwo tlące się światło w sąsiednim pomieszczeniu.
Chciała krzyknąć.
– Yyhhmmm, yyyyyy. – nie wydobyła z siebie nic ponad to. Nie mogła zamknąć ust, ruchliwość jej języka była znikoma. Coś metalowego rozwierało usta, nie dając żadnej możliwości ruchu. Obręcz nie pozwalała jej na ich zamknięcie. – Boże. – pomyślała. – Za co mnie to spotyka?
Rozglądała się wkoło. Próbując dostrzec cokolwiek. Cokolwiek dającego jej szansę na wyjście w miarę jednym kawałku.
Liczył się jedynie pierwotny instynkt przetrwania.
Obróciła głowę w lewą stronę, kiedy doskoczył do niej jej oprawca, ze sterczącym fiutem, wpychając jej go prosto do gardła, przez szeroko otwarte usta.
Rita zakrztusiła się. Próbowała się wyrwać, jednak docisnął jej głowę do swojego podbrzusza, nie dając jej żadnego pola manewru.
Czuła jego palce zaplecione we włosach, jego kutasa znajdującego się w gardle. Dławiła się, dusiła próbując złapać oddech.
– Moja biedna, mała suka. – powiedział szyderczo. -Masz problem z oddychaniem? Zaraz ci pomogę, moja kurewko! – wyszczerzył zęby, zatykając jej płatki nosa.
Rita walczyła o życie.
On patrzył jej prosto w oczy, widząc jak uchodzi z niej życie.
Może to i dobrze. – pomyślała, tracąc wolę życia. Odpłynęła.
– Wstawaj, kurwo! – ocuciło ją uderzenie w twarz. – Tak szybko nie pozwolę ci umrzeć! – krzyczał. – Dokończ to, co zaczęłaś. – mówiąc to kolejny raz wepchnął jej kutasa do gardła.
Chwycił ją za głowę i zaczął ostro pierdolić w usta. Łzy napływały jej do oczu, rozpryskiwane na boki pod impetem jego pchnięć. Jego ciałem wstrząsnęły spazmy, wyrzucając jej do gardła ładunek spermy.
Rita zakrztusiła się, zwracając treść żołądka na swojego oprawcę.
– Patrz, co zrobiłaś, suko! – chwycił ją za włosy, trzykrotnie uderzając pięścią w twarz.

Oceń opowiadanie:

2.8 / 5. Ocen: 62

OmeTV.pl - Polski Video Czat Poznaj nowe osoby z całej Polski na www.OMETV.pl

Dodaj komentarz