Żona wpada na wieczór kawalerski

Chciałbym się z Wami podzielić wspomnieniem z sytuacji, która chyba była najbardziej emocjonująca spośród moich wszystkich przygód:) Pomyśleć, że zupełnie się na to nie zanosiło… Pewnego razu spadł na mnie obowiązek zorganizowania wieczoru kawalerskiego kolegi. Przyjaźniliśmy się bardzo długo, nie byłem więc zaskoczony. Nie chciałem ryzykować, skorzystałem więc ze sprawdzonych metod.

Żona wpada na wieczór kawalerski
Żona wpada na wieczór kawalerski

Wynajęliśmy ze znajomymi domek letniskowy za miastem, żeby można było swobodnie pohałasować. Osób nie miało być dużo, konkretnie dziesięć. Kupiliśmy potężne zapasy alkoholu, przekąsek i zrobiliśmy wywiad, co kolega lubi:) Oczywiście chodzi mi o wymarzoną dziewczynę, która dla niego zatańczy nago:) Niektórzy nie przepadają, ale on na szczęście chciał:) Zrobiliśmy to dość niedyskretnie, co go nie speszyło. Otwarcie „zażądał” szczupłej, drobnej brunetki:) Zaznaczył, że bez niej impreza zostanie uznana za niebyłą:) Sam uwielbiam ten typ urody, bardzo mnie to ucieszyło:)

Nastał dzień imprezy. Zaczęliśmy dość wcześnie, bo koło osiemnastej i od razu przystąpiliśmy do konsumpcji trunków i grillowania. Każdy oczywiście delikatnie, bo wszyscy czekali na gwóźdź programu, czyli striptizerkę. Jeden kolega nie pił nic, bo przypadł mu obowiązek przywiezienia tancerki. Znaleźliśmy idealną dziewczynę, która była w stanie zaglądnąć na kilka godzin, a nie kilka minut. Zadeklarowała nawet, że poza tańcem będzie z nami przebywać w bieliźnie. Niestety nie była mobilna, musieliśmy ją przywieźć we własnym zakresie.

Bawiliśmy się świetnie, jednak wszyscy myśleli już o jednym:) O skąpo ubranej brunetce, która wkrótce będzie z nami:) Zaczęliśmy o niej rozmawiać dość otwarcie, jak to po alkoholu bywa. Dzieliliśmy się fantazjami, co by kto z nią zrobił, gdyby ją miał dla siebie. Nastała TA godzina. Wraz z kolegą ruszyliśmy po przesyłkę. Około 50 km trasy w jedną stronę. Byliśmy mniej więcej w połowie, kiedy wydarzyła się katastrofa… Sarna wskoczyła przed auto. Udało się ją ominąć, ale kosztem urwanego wahacza od zjazdu na kamieniste pobocze. Byliśmy głęboko w … lesie… Nikt inny nie nadawał się do jazdy, nie mógł więc przyjechać z odsieczą. Taksówka nie wchodziła w grę w tym rejonie. Autostop? Też można zapomnieć — noc, środek lasu, tylko samobójca by się zatrzymał. Po kumpla jakiegoś ciężko zadzwonić, bo jak nie był zaproszony, to niezręcznie…. Laweciarz mógł być za kilka godzin… zostało nam tylko jedno wyjście. Zapytać czyjąś żonę czy nas nie zawiezie. Nikt nie chciał się tłumaczyć, po co jechaliśmy, więc rzuciliśmy monetą. Przegrałem. Zadzwoniłem do swojej Ani, pokajałem się… Wyśmiała nas, że jesteśmy łamagi, ale chyba ją to na tyle rozbawiło, że nawet nie musiałem się długo płaszczyć. Po niecałej godzinie była u nas i już wracaliśmy na imprezę. Niestety, w kiepskich humorach. Nie było nas kilka godzin, zostaliśmy bez tancerki…

Dotarliśmy na miejsce. Na szczęście wszyscy rozumieli, że to potworny niefart. Żona chciała od razu wracać, czuła się nieswojo w tłumie wstawionych facetów, ale dała się namówić na kawę. W sumie sam powiedziałem, że często pewnie nie miewa okazji być na kawalerskim, co ją rozbawiło i przekonało:) Bardzo nie chciała, żeby zrobiło się drętwo przez jej obecność, ale zapewniłem, że nie będziemy na nią zwracać uwagi:) Zapytała więc towarzystwo, o czym rozmawiali przed naszym przyjazdem:) Chórek odkrzyknął, że o seksie:) Zadziornie zapytała, czy z facetami;) A tak, oczywiście, przecież to o ich seksie:) Atmosfera się rozluźniła, widać było, że Ania nie przeszkadza ani mi, ani kolegom. Nawet się trochę zasiedziała.

W pewnym momencie zerwała się, żeby wyjść, ale kawaler zaproponował, żeby została do końca, bo w sumie jak ktoś go kiedyś zapyta, to będzie mógł przynajmniej powiedzieć, że na kawalerskim była jakaś dziewczyna:) Odgryzła się, że niby tak, ale ubrana:) Kawaler zaprawiony w przekomarzaniu się dorzucił, że faktycznie, niestety to prawda, według niego wielka szkoda:) Palnąłem, że to prawda, trochę szkoda, że się nie rozbierze:) Tego się nie spodziewała, skarciła mnie wprawdzie wzrokiem, ale spontanicznie krzyknęła, żeby nalać jej wina, bo w sumie zostanie:)

Impreza trwała, stopień upojenia, a tym samym rozluźnienia wzrastał. Tematy wiadome. Co chwilę ktoś mówił, że mam śliczną żonę itd. Ona się rumieniła, ale widziałem, że to dla niej miłe, co ich jeszcze bardziej ośmielało:) Przy którymś komentarzu znowu mi się wyrwało „szkoda, że jest ubrana”. Nigdy nie spotkałem się z tak zgodnym tłumem. Wszyscy jednocześnie zaczęli wtórować, że też nie mogą odżałować:) Kawaler zapytał ile ma jeszcze wina przynieść, żeby to zmienić:) Zażartowałem, żeby mu przynajmniej na kolanach usiadła, bo ślicznie pachnie i będzie miał co wspominać:) Kompletnie nie wiedziała co powiedzieć, tylko się bezradnie uśmiechała:) Nagle coś mi strzeliło do głowy, wziąłem ją na ręce i przeniosłem z krzesła na kolana kawalera, sadzając okrakiem. Powiedziałem, że oto jego śliczna drobna brunetka:) Wszystko oczywiście na wesoło. Tłum zaczął skandować „gorzko, gorzko”, do czego i ja się przyłączyłem ze śmiechem:) Kawaler spojrzał na mnie… usłyszał z moich ust gorzko… przysunął do siebie głowę mojej żony i gorąco ją pocałował. Wszyscy zamarli, a najbardziej ona… a ja nie wiedzieć czemu zrobiłem się tak podniecony, że aż zadrżały mi nogi… Widziałem, że aż wargi jej drżały, może z obawy o dalszy rozwój sytuacji, może podniecenia, albo obu. Musiałem zareagować. Od tej sekundy zależały dalsze losy wieczoru.

Podszedłem do nich… była cisza jak nigdy, wszyscy się obawiali mojej reakcji, awantury lub czegoś podobnego. Złapałem jej bluzkę na wysokości pasa, płynnym ruchem zdjąłem przez głowę. Powiedziałem jej do ucha: „Spraw mu trochę frajdy i pozwól mi popatrzeć”. Spojrzała na mnie, już trochę bardziej spokojna, nawet z minimalnym uśmiechem. Na odchodne rozpiąłem jej stanik, pocałowałem w usta i przysunąłem ja do niego. Kawaler powiedział, że słyszał. Kurtuazyjnie zapytał, czy może, chociaż już było widać, że bardzo tego oboje chcą.

Pokiwała głową…. W tym chyba momencie zapomnieli, że w pokoju jest jeszcze z 10 osób. Całowali się. Dotykał jej piersi (bardzo drobnych, ale ślicznych). Spódniczka podjechała jej do góry, zobaczyliśmy jej majtki. Zwykłe, bawełniane… jednak jej pupa we wszystkim wygląda bajecznie. Położył ręce na jej pośladkach, z majtek zrobił stringi. Widziałem po innych, że chcieli być na jego miejscu. Ania i Kawaler całowali się długo. Zbyt długo. Znowu czułem, że jestem hamulcowym i obawiają się o moją reakcję. Podszedłem więc i poprosiłem, żeby wstała. Jak to zrobiła, zsunąłem jej spódniczkę wraz z majtkami i posadziłem z powrotem. Zapytałem też jego, dlaczego nadal jest jeszcze ubrany. Ściągnął koszulkę. Zaczął pieścić i masować ją ręką….

Zerknąłem na innych… dwie osoby dyskretnie dotykały się po kroczach… Rozpiąłem swoje spodnie, zsunąłem je, zostałem w samych bokserkach i zacząłem się dotykać.Ania zobaczyła, że mi się to podoba. Postanowiła po raz pierwszy przejąć inicjatywę. Rozpięła Kawalerowi pasek i zsunęła mu spodnie, razem z bielizną. Wyskoczył jego sprzęt, nabrzmiały do granic możliwości. Z daleka widziałem jego żyły, wyglądał, jakby zaraz miał eksplodować. Ania pochyliła się i zaczęła go tam całować, klęcząc i wypinając się do nas pupą. Wspaniały widok.

Ściągnąłem z siebie resztki ubrań i zacząłem sobie otwarcie dogadzać przy wszystkich. W tym momencie usłyszałem coś w stylu „myślałem, że nikt nie zaproponuje”, po czym wielu poszło w moje ślady:)

Główni goście popatrzyli na siebie porozumiewawczo, odwrócili do mnie i zapytali, czy mogą. Odparłem, że głupie pytanie, powinni to już dawno zacząć. Wtedy ona wskoczyła na niego okrakiem, naprowadziła jego wielkiego kutasa w odpowiednie miejsce i się nadziała. Wsunęła od razu całego, bez najmniejszego oporu. Musiała być nieziemsko podniecona, rzadko mi się udaje ta sztuka, zwykle muszę się trochę rozpychać. Kilka ruchów wystarczyło… Straciła kontakt z rzeczywistością, zapomniała, w jakim jest miejscu. Przesuwała się w przód i w tył. Poprosił ją, żeby zwolniła, bo skończy. Przyspieszyła. Naprężył się, pulsowali w rytmie, który ona narzuciła. Chciał chyba zmniejszyć jej zakres ruchu, bo orgazm był zbyt silny, przycisnął ją mocno do siebie, na co ona jeszcze mocniej się naprężyła. Rozluźnili się. Wtulili w siebie.

Ja też byłem okrutnie rozgrzany. Popatrzyłem dookoła: wszyscy już sobie dogadzali… wszystkie kutasy były w pełnej gotowości, a koledzy dotykali je delikatnie i powoli… co oznaczało tylko jedno. Wszystkim niewiele brakuje. Poprosiłem ją, żeby położyła się na stole. Chyba wiedziała, co się kroi. Nie posłuchała. Podeszła zamiast tego do kolegi z największym przyrodzeniem i bez słowa wzięła go do ust. Wyrywał się, mówił, że długo nie wytrzyma. Ale nie wypuszczała go z ust i jak to ma w zwyczaju: przyspieszyła. Było widać, kiedy doszedł, cały zesztywniał, tryskał długo i namiętnie, trzymając ją za włosy i w ten sposób regulując tempo jej ruchów. Nie uroniła ani kropli.

Podeszła do mnie, dała mi krótkiego całusa i uśmiechnęła się:) Dopiero wtedy położyła się zapraszająco na stole. Powiedziałem, żeby się wszyscy częstowali:) Nie musiałem namawiać. Kolega poprosił ją, żeby wskoczyła na niego, bo chce ją mieć na górze. Inny wykorzystał sytuację i stanął nad jej głową, mogliśmy odtąd oglądać piękny trójkąt. Zostało jeszcze sześciu wolnych i jej bajeczna, prześlicznie zapraszająca pupa, wypięta do góry.

Nie zapamiętałem twarzy, ale ktoś podszedł od tyłu i poprosił tego na dole, żeby na chwilę z niej wyszedł, bo chce się nawilżyć. Wsunął się w jej cipkę na kilka ruchów i wpuścił z powrotem gościa na dole. Przyłożył czubek kutasa do jej wypiętej dziurki w pupie, wsunął się dosłownie na pół centymetra i przestał ruszać. Ona natomiast falowała, liżąc jednego, jednocześnie ujeżdżając drugiego. Każdym ruchem nadziewała się pupą coraz bardziej. Po chwili był już cały w środku. Jak poczuł, że ma wystarczająco dużo miejsca, to zaczął działać. Mocno ją dźgał kutasem, a ona jeszcze bardziej się wypinała. Nadał rytm całemu układowi. Odbijała się od niego, co doprowadziło do rozkoszy tego pod spodem, o którym w sumie chyba zapomniała, bo był bardziej bierny. Ten w ustach się wyrwał i puścił piękną salwę na jej buzię, przy okazji tryskając trochę na jej plecy. Ostatni doszedł ten w pupie.

Zostało nas pięciu, a z Ani już się wylewało… Wtedy jeden z kolegów nas zaskoczył. Podszedł do niej i zaczął się z nią namiętnie całować! Mimo że miała całe usta w nasieniu poprzednika. Kolegę ten pocałunek chyba bardzo podniecił, bo zaraz po tym złapał ją za kark, przysunął do swojego kutasa i zaczął strzelać na jej twarz wielkimi porcjami spermy. Położyłem się na plecach, ona wskoczyła przodem na mnie. Czułem, że była już tego dnia mocno „używana”. Śliska, choć wciąż bardzo ciasna. Ciśnienie z podniecenia mało mi żył nie rozerwało, nie ruszałem się więc nadmiernie, chcąc przedłużyć tę chwilę. Byliśmy w takiej pozycji, że jej pupa znów zapraszała. Ktoś wjechał do środka. Mnie i jego oddzielała cienka skóra pomiędzy Ani pupą a cipką. Czułem każdy jego ruch, praktycznie jakbyśmy byli jednocześnie w jednej dziurce. Kolega miał chyba zupełnie inny plan niż ja. Chciał skończyć jak najszybciej. Usłyszałem kilka jakby klaśnięć o jej pupę i wyraźnie poczułem, jak jego penis zaczyna pulsować.

Za nim stał już kolejny w kolejce. Ku mojemu zaskoczeniu wcisnął się w tę samą dziurkę, w której ja byłem. Byliśmy mocno przyciśnięci do siebie, jego żyły pieściły dolną stronę mojego kutasa. Ja się nie ruszałem, ale on wręcz przeciwnie. Od przodu podeszło do niej dwóch ostatnich. Odchyliła do tyłu głowę, wygięła się jak sprężyna. Wzięła ich w ręce, od czasu do czasu się przysysając. Niestety robiła to kompletnie bezładnie i bez kontroli, była raczej skupiona na tym, że ma w sobie mnie i kolegę.

Postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Jeden z nich chwycił ją delikatnie za głowę, tym samym zwolnił ją od myślenia o dogadzaniu mu. Wszedł jej w usta i zaczął ją delikatnie posuwać, tak że nie musiała już o niczym myśleć. Od tego momentu już nie robiła mu dobrze, tylko on sobie dogadzał nią. Wiedziała, że zadba sam o to, żeby mu było dobrze i pozwoliła się „używać”. Leżałem pod nimi, widziałem na jej szyi jak głęboko się w nią zatapia. Robili to powoli: delikatne wsunięcie, wycofanie, ona łapała spokojnie oddech, wtedy ponawiał ruch. Zupełnie się nie dławiła, działali jak dwa perfekcyjnie zsynchronizowane mechanizmy. Była rozluźniona i w innym świecie, odleciała kompletnie. Nawet nie zwracała uwagi na to, że ci co mieli ochotę dojść więcej niż raz podchodzili i spuszczali się jej na plecy. Kolega z tyłu wszystko skrupulatnie rozsmarowywał, właściwie to ściągał na jej pupę. Chyba podobał mu się połysk, który sperma nadawała jej skórze. Albo poślizg, dzięki któremu mógł trzymać kciuk w jej pupie.

Ten z przodu poprosił ją, żeby wzięła głębszy wdech, bo będzie chciał zostać dłużej w gardle. Otrzeźwiała, wróciła myślami do niego i kiwnęła. Złapał ją za głowę tuż za uszami i wykonał kilka głębokich, zdecydowanych ruchów, nawet bym powiedział niedelikatnych, takich, że aż jej głowa odskakiwała do tyłu. Dał jej kilka sekund przerwy na złapanie oddechu, zakomunikował, że teraz skończy. Nie mógł być głęboko zbyt długo, postawił więc na intensywność. Wjechał cały, dźgał ją kutasem w usta z pełną energią głośno pokrzykując, po kilku sekundach wtapiając się najgłębiej jak może, przyciskając do siebie mocno jej głowę. Zamarł w bezruchu, ale widziałem z bliska jak jego jajka podskakiwały do góry, pompując spermę w jej gardło. Po chwili wycofał się zaspokojony.

Wyglądało to niesamowicie, a my stwierdziliśmy, że nie ma już co przedłużać. Mam na myśli siebie i kolegę, z którym się panoszyliśmy w jej cipce oraz tego, który dokańczał sprawę ręką. Nie chciało mu się czekać na wolne miejsce. Podszedł do niej od przodu i zaczął z kilkunastu centymetrów strzelać w stronę jej buzi, podczas gdy ona wciąż jeszcze równała oddech. Robił to tuż nad moją głową, tak nieskładnie, że połowa spadała na mnie. Kilka dużych kropli wpadło mi wprost do ust (które zresztą trzymałem otwarte). Jak ten deszcz ustał, zamknąłem je, rozsmarowując to, co wpadło językiem po podniebieniu. Poczułem ten charakterystyczny delikatny smak oraz odcinającą się od śliny konsystencję grubych kropli. Zapragnąłem więcej. Położyłem rękę na jej karku, przysunąłem jej twarz do swoich ust i zacząłem łapczywie zbierać wargami to, co na niej było. Teraz już naprawdę czułem ten smak, miałem pełne usta nasienia.

Dotarła do mnie fala orgazmu. Naprężyliśmy się wszyscy jak struny, chcąc się jak najgłębiej wcisnąć, z boku chyba wyglądaliśmy jak siłujący się zapaśnicy. Pulsowaliśmy jak szaleni długą chwilę, Nastało rozluźnienie. Kolega sobie poszedł, a Ania położyła się na mnie, wtuliła, całując mnie czule. Była cała mokra z wysiłku, śliska, rozgrzana, zdyszana, pachniała głównie zmieszanymi męskimi ciałami. Minęło kilkanaście sekund… zapytałem ją, czy jej się podobało. Spała już. Kawaler podszedł do nas, przykrył kocem i czule pocałował ją w policzek. Powiedział po cichu, że chętnie się nawet rozwiedzie i ponownie ożeni, żeby powtórzyć taki kawalerski:)

Oceń opowiadanie:

4.8 / 5. Ocen: 465

OmeTV.pl - Polski Video Czat Poznaj nowe osoby z całej Polski na www.OMETV.pl