Mam na imię Kasia i niedawno skończyłam 18 lat. Wysłano mnie na bilans do lekarza. Byłam umówiona na godzinę 17:45-tą. Dosyć późno, ale w obecnym sezonie chorobowym trudno o dobrą porę. Przy rejestracji okazało się, że drugi doktor nagle się rozchorował i wszystkich przekierowano do mojej doktorki. Trudno poczekam. Była już 18:10 a kilka osób przede mną. Panie z rejestracji skończyły swoją pracę.
Zaniosły klucz i potrzebne pieczątki do pani doktor. Teraz pani Ania (bo tak miała na imię) wypuszczała osobiście wszystkie pacjentki po każdej wizycie. Po kilkunastu minutach nadeszła moja kolej. W gabinecie było cieplutko. Pani Ania przeglądnęła moją kartotekę, kartkę z bilansem i zaczęła badanie. Najpierw kazała mi ściągnąć koszulkę. Delikatnymi i ciepłymi dłońmi sprawdziła moją postawę i kręgosłup. Jej dotyk sprawił mi przyjemność. Następnie ściągnęłam spodnie. Sprawdzenie kolan, stóp. W międzyczasie sobie rozmawiałyśmy. Dobrze się znałyśmy, bo była sąsiadką z mojej klatki w bloku.
Stałam do niej tyłem. Powiedziała: „Masz ładną pupę. Też taką miałam, jak byłam w twoim wieku.”. Odparłam, że wcale nie jest z nią tak źle, mimo 40tki ma piękne kształty. Może pupka mocniej zaokrąglona, ale widziałam jak wodza wzrokiem siedzący na ławeczce pod klatką. Uśmiechnęła się. Następnie sprawdziła nos, uszy, gardło, tarczycę. Teraz przyszedł czas na ostatnie badania.
Trochę się krępowałam przy niej, ale lepiej z kimś miłym i kulturalnym. Usiadłam na kozetce i rozpięłam stanik. Pani Ania dotykała moich piersi, sprawdzając czy nie ma guzka. Nie wiem czy to było konieczne, ale bardzo mi się spodobało. Moje sutki stwardniały od dotyku, a ona je delikatnie parę razy musnęła. Zrobiło mi się trochę wilgotno w majtkach.
Powiedziała też, że dobrze by było, aby ktoś [zaufany] sprawdzał też piersi – czasem z innego kąta można coś wyczuć. Zażartowałam, że ja nikogo nie badam. Wtedy ściągnęła górne ubranie i ukazał mi się jędrny, choć nieduży biust. „Spróbuj” – powiedziała.
Wzięła moją rękę i położyła pod spodem. Delikatnie dotykałam i ściskałam. Jej sutki też stwardniały. Patrzyłam na nie, dotykałam. Usiadłam tak, że jedną nogę miałam zgiętą na kozetce. Pani Ani widziała moje wilgotne majtki. Dotknęła moich piersi. Pociągnęła za sutek. Westchnęłam. „Ja też czasem za panią wodzę wzrokiem” wyszeptałam. Po tym wyznaniu ściągnęła dół i została w samych majtkach. Siadła okrakiem. Jej majtki też były wilgotne. „Pośsij” poprosiła. Schyliłam się do jej piersi. Wzięłam w usta i delikatnie ssałam. Potrąciłam języczkiem. Spodobało jej się.
Przysunęła się do mnie. Wyprostowałam nogę z kozetki, dotykałyśmy się kroczami. Pocałowała mnie. Odchylałam się w dół, a ona przyciskała swoją dziurkę do mojej. Nasze wilgotne majtki pocierały o siebie. Sięgając ręką pociągałam jej pierś. Było bardzo przyjemnie, ale widziałyśmy, że jest już późno. Pocałowałyśmy się jeszcze bardzo mocno i obiecałam do niej wpaść jutro wieczorem.
„Nie zapomnij ubrać seksownej bielizny” rzuciła na odchodne…