Chcę więcej, kochanie!

Pewnego razu na jednym portali erotycznych poznałem kogoś, kto okazał się zostać dość fajnym kumplem. Opowiedział mi o swoich przygodach w swingu, o pragnieniach i o… swojej żonie. W rezultacie tych opowieści powstało najpierw dość ostre opowiadanie, a później pełna powieść. Tak, jestem pisarzem. Zapraszam Was do pierwszego rozdziału. Powieść liczy 470 stron, a tutaj prezentuję Wam rozdział pierwszy. Miłych wrażeń!

Chcę więcej, kochanie!
Chcę więcej, kochanie!

Trzymasz w dłoni historię ostrą i odważną. Opisującą wędrówkę ku spełnieniu fantazji. Tego, co uśpione głęboko przez całe lata, zaczyna w końcu się budzić i pragnie zostać zaspokojone.

Jest to historia o odkrywaniu granic. O odwadze, transformacji i wyzwoleniu.

Jak może zakończyć się ekscytująca podróż po zakamarkach własnych pragnień? Jaki finał może mieć przygoda, która nie tylko poszerza cały wachlarz doznań  cielesnych i duchowych, lecz również odkrywa niebezpieczne i mroczne obszary własnej osobowości? Czy odkryte siły okażą się destrukcyjne dla głównej bohaterki i jej bliskich? A może wręcz przeciwnie?

Jak zakończy się najodważniejsza przygoda życia?

Klaudia jest z zawodu nauczycielką, a prywatnie żoną i matką. I chociaż żyje w udanym związku, jednocześnie pragnie czegoś więcej od życia. Czegoś tak niebezpiecznie ekscytującego i szalonego, iż obawia się podzielić się tym ze swoim mężem – Rafałem. Jednak przytłoczona codziennością, marazmem i świadomością upływającego czasu, zdobywa się na odwagę. Pewnego wieczoru, z duszą na ramieniu wypowiada magiczne słowa: chcę więcej, kochanie.

To wyznanie zaowocuje ekscytującą przygodą, nie tylko po krainie seksualnych uniesień, ale przede wszystkim po nieznanych obszarach swojego wnętrza, które umożliwi spojrzeć w samą siebie i przejrzeć się w odbiciu swoich pragnień, niczym w lustrze. Jaki obraz przyjdzie zobaczyć Klaudii? I czy uda się jej odkryć samą siebie na nowo?

Czy  szalone przygody w tajemniczym miejscu zmienią Klaudię na lepsze? Czy zaspokoją jej chęć na „coś więcej”?

Odpowiedź na to pytanie trzymasz właśnie przed oczami. Musisz to odkryć samodzielnie. Ale ostrzegam: to również będzie podróż wgłąb Ciebie.

Bezpośredni i dosadny styl języka budującego tę historię sprawia, że autor tego dzieła musi kryć się pod pseudonimem.

Ostrzeżenie: Ta powieść przeznaczona zdecydowanie dla dorosłego czytelnika.

Rozdział I

Klaudia na chwiejnych nogach skierowała kroki w stronę łazienki. Nagle zatrzymała się i zerknęła na siedzącego na skraju łóżka męża, mocującego się z bielizną. Podobał się jej ten widok. Jak na swój wiek i staż, który mogli odhaczyć na kartach kalendarza, jej facet zachował dobrą formę i wigor. Oczywiście, nie były to czasy, gdy podczas nocy mógł skończyć nawet pięć razy, ale tamto to było zakochanie. Organizm wtedy działa wbrew prawom natury. Miłość to coś więcej. To uczucie całkowicie  odkrywa i celebruje prawdę. 

O lojalności, wierności, zaufaniu, oddaniu. Ona znała te wszystkie komponenty składające się na pożywną zupę małżeńskiego pożycia. Problem polegał jednak na tym, że od dawna, smakując tego dania pełnego codziennych życiowych składników, nie czuła żadnych wyrazistych przypraw. Ten sam smak, konsystencja, tekstura. Już od dawna nie miała okazji posmakować czegoś nowego, ekscytującego i zaskakującego. Wszystko stało się jakby mdłe, swojskie, powtarzalne i przewidywalne. Jak codzienność solidnego, małżeńskiego dania z wieloletnim terminem przydatności do spożycia. 

Klaudia doszła do takiego etapu w swoim związku, w którym kwestia ufności i lojalności była podstawowym elementem spajającym codzienność ich rodzinnego życia. Wiedziała, że może Rafałowi powierzyć absolutnie najskrytsze sekrety. Nawet te zakazane. Nawet te, które uśpione na dnie jej kobiecej namiętności, spoczywały uśpione przez lata, a ostatnio zaczynały się budzić. Tak jej się przynajmniej wydawało. Dlaczego więc tego nie robiła? Co ją powstrzymywało? Ten jeden niewielki, a jednocześnie kluczowy obszar jej jaźni nadal podlegał cenzurze strachu i niepewności. Bała się tego, jak zareaguje Rafał na jej „fanaberie”. Jednak to był ten dzień. Lepszego nie będzie. Skoro ufa mężowi, może mu również „to” powiedzieć. 

– Chcę więcej, kochanie – wypaliła nagle, zaskakując samą siebie.

Rafał podniósł wzrok i spojrzał na opierającą się o futrynę łazienki żonę. 

– Skarbie – odparował, naciągając bokserki – dostaniesz więcej. Daj mi tylko trochę odsapnąć. 20 minut powinno wystarczyć.

– Nie o to mi chodzi, chociaż do tego wrócimy – puściła mu oczko. – Mam na myśli coś innego.

Spojrzał na nią. Po seksie zawsze wyglądała wspaniale, nawet gdy igraszki były naprawdę ostre. Nęciła erotyczną aurą. Zwłaszcza, gdy po wszystkim zakładała jego cienką bawełnianą koszulkę ledwo przykrywającą jej pośladki. Gdy stała w drzwiach, jasne światło padające z łazienki rysowało jej szczupłą sylwetkę niewyraźnym konturem prześwitującym przez materiał. Rafał ponownie poczuł pulsowanie w podbrzuszu.

Tym razem dodatkowo dostrzegł coś, czego w spojrzeniu swojej żony nie widział od bardzo dawna. 

Klaudia zakołysała biodrami i podeszła do niego. Jej zmysłowy zapach perfum, potu i kobiecości otoczył go, wywołując adekwatną i właściwą reakcję jego ciała. Rafał powoli chwycił za kraj koszulki i podniósł powyżej jej piersi. Zdecydowanie chwycił za jej pośladki rozkoszując się aromatem zaspokojonej kobiety. Czuł nie tylko jej zapach. Pożądanie ponownie zaczęło w nim rosnąć, gdy tylko zauważył, że sutki dziewczyny są twarde i sterczące, jakby była piekielnie napalona. 

– Jeszcze ci mało, żoneczko? – Przygryzł delikatnie sterczący sutek. Klaudia zasyczała i mruknęła rozkosznie. – Coś czuję, że będę musiał się tobą zająć i zaspokoić twoją chęć na więcej.

Dziewczyna pocałowała go i powoli odsunęła się o krok. Światło padające z łazienki rozświetliło strumyczek nasienia spływającego po jej prawym udzie. Strumyczek sączący się wprost z jej wnętrza.

– Możemy pogadać? – jej poważny ton trochę go ostudził.

O co może chodzić, pomyślał.

– Zaczynam się ciebie bać – uśmiechnął się niepewnie. – Nie dałem jakiejś wielkiej plamy chyba, co nie?

– Plamę dałeś, mój drogi – odwróciła się do niego tyłem i wypinając się delikatnie rozchyliła rękami pośladki – o tutaj. Ale takie plamy lubię. 

Rafał odetchnął. Gdyby sprawa była niemiła, nie miałaby ochoty na takie frywolne zachowanie. 

– Gdzie chcesz porozmawiać?

– W salonie. Ale najpierw weźmy prysznic – złapała go za podbródek i zadarła mu głowę do góry. – Zaspokoiłeś mnie, cipkę zalałeś spermą a mój pośladek nadal mnie piecze. Prysznic, a później relaks.

– Skoro jesteś zaspokojona – zaczepnie wypalił Rafał – dlaczego sutki sterczą ci tak, jakbyś nie myślała o niczym innym, tylko o twardym kutasie?

– Tak kochanie. O kutasie – puściła mu oczko. Kolejny raz tego wieczoru. Coś się szykuje – pomyślał Rafał. Wstał i złapał żonę za rękę.

– Chodź. Umyję ci plecy.

Po ścianach salonu migotały błyski tańczącego w kominku ognia. Przyjemne ciepło idealnie komponowało się z kubkiem aromatycznej kawy. Było doskonałym dopełnieniem rozkosznych chwil spędzonych w sypialni. Na podłodze stało kilka średnich i wielkich donic z roślinami, nadając pomieszczeniu domowego, przyjaznego klimatu. W rogu salonu zagościł duży regał zapełniony książkami. Klaudia uwielbiała czytać. I chociaż nieobca jej była literatura faktu, autobiografie ludzi, których szanowała, przede wszystkim gustowała w mrocznych romansach, które potrafiły rozpalać jej wyobraźnię do białości. Tajemniczy, czasem niebezpieczny klimat, zawiłe, tryskające od erotyzmu i zmysłowości relacje pomiędzy bohaterami tworzące istny raj dla wyobraźni, działały uspokajająco. Ale przede wszystkim podniecały. Zdarzało się, że wyprowadzały z równowagi. Jej przygoda z książką była powodem niejednej zarwanej nocy. I chociaż w pracy czuła piasek w oczach, nie żałowała ani jednej pochłoniętej strony. 

Obok kominka, naprzeciwko sprzętu multimedialnego, średniej wielkości, gustowny narożnik kusił miękkością poduch. Dotykając wzrokiem ich puszystych, pastelowych obić, chciało się wtulić w jego pielesze.  

Klaudia zatopiła się w kolorowej miękkości, delektując się aromatem świeżo zaparzonej kawy i chwilą samotności. Wreszcie z sypialni dzieci wrócił Rafał i pokazał gestem, że pociechy smacznie śpią. Usiadł obok żony i chwycił za pilota. Po chwili wnętrze salonu wypełniły dźwięki miotełek tańczących po perkusji, żywego kontrabasu, trąbki z tłumikiem i fortepianu. Doskonałą harmonię dźwięku co i rusz dopełniało subtelne tło wypełniających klub odgłosów. 

– Uwielbiam to nagranie na żywo – upiła łyk kawy i rozmarzyła się Rafał odstawił pełen kubek na stolik. Nie lubił pić gorącej. 

– Byłaś dziś boska, kotku – zagadnął, wyrywając ją ze stanu letargu. 

– Ty też, byczku.

– O czym chciałaś pogadać? – zaczął Rafał. – O co chodzi?

Patrzyła mu w oczy i milczała długo. Salon migotał w pomarańczowym świetle. Drewno w kominku trzaskało, a wokół unosił się zapach kawy i domowego ogniska.

Rafał podniósł brwi, chcąc zachęcić żonę do mówienia. Podziałało. Zanim zaczęła, upiła łyk. 

– Od moich ostatnich urodzin nie mogę pozbyć się pewnego wrażenia. 

– Wrażenia? – Rafał był mocno zaintrygowany.

– I tak. I nie. To takie uczucie. Trochę nie daje mi spokoju. 

– Od urodzin?

– Wtedy zdałam sobie z tego sprawę. 

Rafał wpatrywał się w żonę z oczekiwaniem dalszych wyjaśnień. Ona ścisnęła jego dłoń i kontynuowała swoje zwierzenia.

– Nie chcę, żebyś zrozumiał mnie źle. Albo wyciągał pochopne wnioski. Chociaż na urodzinach poczułam wyraźnie, że czas jednak mija, to nie czuję się staro. Wręcz przeciwnie. Jednak zdaję sobie sprawę, że latka lecą. A ja… – zawiesiła głos, patrząc w oczy męża – trochę się boję o tym mówić.  

– Boisz się? – Rafał przytulił ją do siebie, jednocześnie płonąc z ciekawości. – Jestem przy tobie i nie masz się czego bać – zapewnił. 

– Widzisz? – zaczęła z nową energią. – Właśnie zaczynasz wyciągać pochopne wnioski. Dlatego nie przerywaj mi, dopóki nie skończę. Dobrze?

Rafał potwierdził skinieniem głowy i wykonał gest zamykania ust na kłódkę. 

– Wariat – skarciła go, śmiejąc się serdecznie. Po chwili jednak spoważniała.

Upiła duży łyk kawy i odstawiła kubek na stolik. 

– No więc tak… – zaczęła niepewnie. – Jest mi dobrze z tobą – wystawiła szybko palec, bo Rafał już zamierzał coś odpowiedzieć. – Poczekaj. Daj skończyć. Jak już mówiłam, jest mi dobrze razem z tobą. Z dziećmi. Mam fajne życie. I naprawdę, musiałabym się wysilić, żeby znaleźć coś, na co mogę ponarzekać. Zresztą, o prawie wszystkich sprawach i tak ci mówię.

Rafał zanotował w myśli słowo „prawie”. 

– Wiadomo – kontynuowała – zawsze można coś poprawić, ale to byłoby już czepianie się na siłę. Bałam się zaczynać tę rozmowę, bo boję się, że możesz ją źle odebrać. Niewłaściwie. Obawiałam się, że podejdziesz do tematu za bardzo, jakby tu rzec, „macho”. Nie będę odnosić się do twojej męskości, bo nie mogłam lepiej trafić. Uwielbiam kochać się z tobą. Lubię pieszczoty i to, jak delikatnie potrafisz się mną zająć. Ale uwielbiam również, jak mnie pieprzysz, jak mnie ostro rżniesz i spuszczasz się na moje cycki, na twarz lub wprost do mojej cipki. Ona uwielbia jak twój kutas jest w środku – mówiąc te słowa położyła dłoń na rozporku męża. Natychmiast poczuła efekty.

– W tej sferze – ciągnęła dalej – w sferze seksu nie chcę narzekać. 

Nie chce, pomyślał Rafał w ciszy, która zapadła.

– Ale? – odważył się odezwać po jej dłuższym milczeniu.

– Chcę więcej. Chcę przeżyć przygodę. Coś nowego. Ekscytującego.

Po tym szybkim wyznaniu zamilkła na dłuższą chwilę. Myślami powędrowała gdzieś bardzo daleko. Rafał widział jej lekko podniesione kąciki ust i rodzące się kurwiki w zapatrzonych w dal oczach. Nie chciał jej przerywać, ale był zbyt ciekaw tego, co będzie dalej. Bał się, że Klaudia zgubi ten pasjonujący wątek. Spojrzał na jej dłoń leżącą na rozporku i napiął mięśnie. Ręka żony uniosła się nieco do góry. Podziałało. Ocknęła się.

– Zboczuchu – zacisnęła dłoń, aż się skrzywił. Posłała mu całusa i kontynuowała swoje wyznanie.

– Ty i ja jesteśmy w najlepszym wieku do takiej przygody. Pomyśl tylko – zaczęła go przekonywać – zostawiliśmy za sobą kompleksy młodości i głupie dążenie do doskonałości. Poznaliśmy i zaakceptowaliśmy nasze ciała, naszą nieidealność. Dzięki temu możemy w pełni cieszyć się sobą. I – dodała filuternie – sobą nawzajem.

Ożeż ty! – pomyślał Rafał, czując nowe fale podniecenia. Poczuła je również ona. 

– Za dziesięć, dwadzieścia lub więcej lat wzrośnie we mnie przekonanie, którego nijak nie będę mogła wykorzenić. Nie zaczaruję rzeczywistości. Nie chcę wtedy żałować, że nie zrobiłam, nie spróbowałam czegoś, czego wtedy zrobić już nie będę mogła. Lub nie odważę się, by to zrobić. Wtedy będzie z późno. Rozumiesz? Chcę ci wszystko opowiedzieć, ale jednocześnie się boję. Czy mogę ci coś wyznać?

Rafał ocknął się z dalekiej wędrówki po fascynującej krainie wyobraźni. Czuł zupełnie inny rodzaj ekscytacji. Jakby Klaudia podniecała nie jego lędźwie, a jego mózg.

– Jestem za – odpowiedział natychmiast. – Uroczyście przyrzekam, że możesz mi powiedzieć wszystko. Masz całkowitą amnestię.

Na chwilę zapadła cisza. Bardzo wymowna. Spojrzał na nią. Oczy miała półprzymknięte, a myślami odpłynęła daleko. Być może gdzieś do krainy własnych wyuzdanych fantazji. Jakby już rozpoczęła wdrażać w życie swój seksualny plan. Cokolwiek to miałoby znaczyć. Jednego był jednak pewien: jego wyobrażenia o swobodnym, wyuzdanym i pełnym przygód seksie na pewno znacznie odbiegały od jej własnych. Czegóż można by się spodziewać po dziewczynie, która nie przeżyła żadnej ekscytującej przygody, jeżeli nie liczyć jednego numerku o drugiej nad ranem, za namiotem weselnym u kuzyna, gdy wszyscy, którzy mogli ich przyłapać albo spali, albo byli pijani. Albo jedno i drugie. Ona wielokrotnie wracała do tej przygody, gdy naprawdę się nakręciła, ale Rafał wiedział, że na skali ekscytacji to zaledwie pierwszy poziom. Tymczasem, czego można się po niej spodziewać? Przecież ona nawet nie ogląda filmów pornograficznych. Nie podniecają jej. Wielokrotnie próbował coś jej podsuwać przed oczy, ale lata temu przestał. A może któraś z koleżanek z pracy po imprezie opowiedziała o prawdziwych przygodach swojego pożycia? Może to właśnie to rozpaliło jego żonę? Taką przynajmniej miał nadzieję, ale nie spodziewał się zbyt wielkie rewolucji seksualnej. 

– Zastanawiałam się, jakbyś zareagował – wypaliła nagle, ściskając przez spodnie jego penisa jeszcze mocniej –  gdybym powiedziała ci, że właśnie wczoraj, gdy byłeś u klienta, odwiedził mnie nasz dobry znajomy – spojrzała w oczy Rafała i oblizała wargi – i porządnie mnie zerżnął?

Zatkało go kompletnie, jakby uderzył go piorun. Otworzył usta, a jego wnętrze aż zagotowało się od skrajnych emocji. Ręka Klaudii nie przestawała ściskać jego penisa. 

– Że co? – wypalił nagle. Jego glos był suchy i piskliwy. 

– Co, mężusiu, powiedziałbyś na to, że wczoraj – zaczęła odpinać pasek jego spodni – twoja żona, twoja kobieta, matka twoich dzieci, twoja powiernica, dupa do rżnięcia i suka do pieprzenia, obciągnęła naszemu kumplowi? – W końcu rozsunęła rozporek i z trudem wyciągnęła sterczącego członka. 

– Opowiedzieć ci o tym, jak przyszedł tutaj, gdy cię nie było – ciągnęła dalej – jak go zwabiłam podstępem, pod pretekstem jakiejś pilnej sprawy tylko po to, żeby chwycić jego kutasa, wsadzić sobie w gardło i z rozkoszą possać jego wielką pałę? Jakbyś na to zareagował? Co byś powiedział na to, że całowałeś dziś moje usta, usta twojej żony, która jeszcze kilkanaście godzin temu ssała innego chuja tak długo, aż jego właściciel spuścił się jej w gardło?

Rafał nadal milczał zaszokowany, jak nigdy w życiu. Paradoksalnie, jego członek był do granic nabrzmiały. Klaudia objęła go dłonią i zaczęła masować. Nie pamiętała, kiedy ostatnio widziała penisa męża tak napęczniałego z podniecenia. To tylko potwierdzało jej hipotezę, którą zamierzała za chwilę udowodnić. 

– Mmmm – zamruczała, jak kotka bacznie obserwując jego reakcję – jego sperma smakowała tak cudownie. Aromatyczny, gęsty nektar prawdziwego mężczyzny. Jak na to zareagujesz? 

Rafał odpowiedział po dłuższej chwili.

– Zdradziłaś mnie – stwierdził bardziej, niż zapytał. – Który to był? Bogdan? – Oczy Klaudii nie zareagowały. Rafał próbował dalej. – Leszek? On miał na ciebie ochotę już od dawna. Musiałaś widzieć, jak na imprezach rozbiera cię wzrokiem. 

– Zimno, oj zimno – raczyła po chwili odpowiedzieć, tym razem bawiąc się jego jądrami.

– To na pewno Andrzej. Tak! Na sto procent! Już kilka razy, jak pogościliśmy, to wprost mówił, że gdyby mnie upił, a ty byś się zgodziła, to spędziłby z tobą całą noc.

– Andrzej nie dałby rady nawet dobrze postawić swojego kutasa.

Rafała zatkało znowu. Ta deklaracja, to słownictwo. Ta wylewająca się z jej pewności siebie całkowita bezwstydność. Nie znał swojej żony od tej strony.

– A skąd ty to wiesz? – zaatakował pytaniem.

– Od Dominiki. Mówiła mi, że Andrzej jest mocny tylko w gębie. Jak ostatnio rozłożyła przed nim nogi i zabłysła wydepilowaną cipką, to dostał takiego napadu duszności, że o wzwodzie nie było mowy. I z jebaki i Casanovy Andrzej stał się rekonwalescentem.

– Biedna Dominika – wypalił bezmyślnie Rafał.

– Biedna, powiadasz? – Nie uszło to jej uwadze. – Tak się przejmujesz poziomem zaspokojenia Dominiczki, mój mężu? – Przestała masować jego członka i zabrała rękę. Rafał przeklął w duchu swój niewyparzony język. Przypomniał sobie nagle starą maksymę, że najlepszą obroną jest atak. I zamierzał go właśnie przypuścić.

– Odbiegamy od tematu – nakierował stanowczo rozmowę na właściwe tory. Był rozdrażniony, ale przede wszystkim tym, że przestała się nim bawić. – Doprawiłaś mi rogi. Kurwa, a ja nawet nie wiem z kim!

Zapadła pełna napięcia cisza. Z każdą upływającą sekundą robiło się coraz bardziej gęsto. Wokół nich aż iskrzyło od napięcia. Nie było jednak wiadomo, czy od podniecenia, czy zdrady, złości i żalu, czy po prostu od zapowiedzi czekających ich oboje głębokich konsekwencji tego czynu.

Nagle, bez żadnych wstępów, zaczęła się rozbierać. Powoli. Cały czas patrzyła w oczy męża, a jej zawadiacki uśmieszek nie znikał na moment, gdy odpinała stanik. Po chwili uwolnione piersi zakołysały się łagodnie przed jego oczami.

Na pewno zauważył moje sterczące sutki, pomyślała. Była zdecydowana w każdej chwili zakończyć grę, gdy tylko zauważy niebezpieczne symptomy. Na razie niczego takiego nie zanotowała. Nie zamierzała też przestać. Była tak podniecona, że jej cipka wprost żądała ostrego pieprzenia. Potrafiła jednak nad swoimi popędami zapanować. Przynajmniej na jakiś czas. Gra, którą zamierzała toczyć, ekscytowała ją równie mocno, co ostry numerek.

– To bardzo ciekawe, wiesz? – rzuciła nagle, jednocześnie ściskając jeden sutek.

– Co takiego? – Rafał patrzył, jak zahipnotyzowany. Już dawno przestał nad sobą panować. Automatycznie wyciągnął rękę, by zająć się drugim, samotnym sutkiem. Rozległ się głośny trzask uderzenia i poczuł, jak jego dłoń pulsuje piekącym bólem.

– Zabieraj łapkę, mężu – pogroziła mu palcem, ciągle uśmiechając się bezczelnie. – Musimy sobie pewne rzeczy wyjaśnić, mój drogi.

– No właśnie! – odbił piłeczkę, masując rękę. – Czekam na wyjaśnienia. Z kim się pieprzyłaś, gdy mnie nie było?

– Odpowiem ci, ale najpierw coś zrobię – mówiąc to, znowu chwyciła jego penisa, który nawet na moment nie stracił swojej twardości i zaczęła energicznie pracować dłonią. Oszołomiony Rafał z jednej strony wiedział, że chce odwrócić jego uwagę, a z drugie strony pragnął tylko jednego. Wytrysku. Zaspokojenia. Miał wrażenie, że jego jądra aż gotują się od nagromadzonego nasienia, które chce teraz wystrzelić. Eksplodować. Nic nie miało znaczenia. Nie liczyło się. Tylko oczekiwanie na ten jeden, krótki moment spełnienia. Czuł, jak krew zaczyna pulsować mu w skroniach a oddech przyspiesza. Jeszcze chwila. Jeszcze moment do spełnienia, a później porozmawia z żoną „na trzeźwo”. Resztkami świadomości, z oddali, zza dalekich wzgórz i lasów dosłyszał jej niewyraźny głos. Spojrzał na nią.

Klaudia czekała na ten moment, chociaż wiedziała, jak wiele ryzykuje. Szanse powodzenia były naprawdę bardzo małe, ale była przekonana, że inaczej nie można. Nie będzie mogła rozpocząć swojej przygody, jeżeli jej ukochany nie będzie mógł zapanować nad najgłębszymi emocjami w momentach nawet takich, jak ten. W momentach, w których u mężczyzn wyłącza się myślenie, a pozostaje tylko chuć. Gdy ich cała jaźń, ich cała istota chce tylko jednego: spuścić się. I nic innego się nie liczy. Przez tą chuć powstawały i znikały królestwa. Zmieniały się granice na mapach. Upadały cywilizacje. I rozpadały się zgrane, udane i szczęśliwe małżeństwa, którym tylko wydawało się, że mogą bezpiecznie przekroczyć zakazaną granicę. Klaudia za bardzo kochała męża. Nie zamierzała ryzykować. Widząc, że patrzy na nią i ma jego absolutną resztkę uwagi, powtórzyła.

– Nic ci nie opowiem, jeżeli teraz się spuścisz – jej słowa były zimne i stanowcze, jak głazy granitu pchane przez lodowiec. – Niczego się nie dowiesz, jeżeli nie zapanujesz nad tym, czego teraz pragniesz. 

Rafał nagle poczuł, że znalazł się pośrodku pola bitwy, na którym dwie mordercze armie toczą śmiertelny bój. A on, w sekundę lub dwie, musiał wybrać stronę. Czy dążyć do zwycięskiej bitwy, zwieńczonej zaspokojeniem, jednocześnie ryzykując przegranie wojny? Czy może, rezygnując z zaspokojenia poddać się i zaufać, że wróg nie zetnie mu głowy? Te kilka chwil największej walki wewnętrznej, jaką odbył w całym swoim życiu zdawały się trwać całą wieczność. W końcu, nie wiadomo do końca dlaczego, chwycił rękę żony i z miną maltretowanego psa, któremu zabrano pieczoną na bukowym ogniu pierś bażanta, odsunął jej dłoń. Półprzytomny spojrzał na pozostawionego na pastwę losu i zapomnienia pulsującego, obwiązanego grubymi żyłami penisa. Od razu, gdy to zrobił, niczym obuchem uderzył go syndrom odstawienia. Pragnął dokończenia nie mniej, niż zwijający się w agonii pragnie morfiny. 

Obserwowała to zmaganie pełna wewnętrznej dumy i podziwu. Była szczęśliwa, bo kolejny etap jej planu właśnie się dokonał. I to dokładnie tak, jak chciała. Wiedziała, jak heroiczną wolą wykazał się jej mąż, powstrzymując jej rękę w ostatniej chwili. Udowodnił nie tylko to, że ma żelazną wolę. Pokazał, że będzie potrafił przyjąć pomysły, które ona chce wdrożyć w ich życie erotyczne bez ataków histerii, gniewu, złości lub agresji. To, że się teraz powstrzymał, czyniło z niego mężczyznę. Jej mężczyznę, który miał jaja. 

Odczekała chwilę, aż sapanie męża trochę się uspokoi. Odwróciła się do stojącego za narożnikiem stolika, na którym, oprócz książki, z którą spędziła ostatnią noc, stał przygotowany wcześniej drink. Czyste whiskey na lodzie. Podała szklankę mężowi. Ten przyjął go z wdzięcznością. Po pierwszym łyku zastanowił się, skąd wiedziała, że dzisiaj będzie potrzebował drinka? Przecież w takich okolicznościach prawie nigdy nie pije. Z drugiej strony, okoliczności nie były normalne. A ten drink? Zupełnie, jakby to zaplanowała, pomyślał. 

Niemożliwe, natychmiast odrzucił tą absurdalną myśl. Właśnie. Zaczął myśleć. Gdy tylko zdał sobie z tego sprawę, uśmiechnął się do żony. Uśmiech jednak trwał krótko.

– Poważnie, Klaudia – zaczął stanowczo, ale spokojnie. – Z kim się puściłaś, gdy mnie nie było w domu?

– Z nikim – odparła od razu, jakby wcześniej miała przygotowaną kłamliwą linię obrony. Tylko po co wcześniej się przyznała? 

– Jak to z nikim?

– Mówię ci, że z nikim – jej spojrzenie wydawało się szczere. – Ale nie w tym rzecz, kochany.

– Nie w tym rzecz? O czym ty mówisz? To w czym? – Rafał czuł, że znowu wyłącza mu się myślenie. – Właśnie przyznałaś się, że dałaś dupy, dosłownie, mojemu kumplowi. I nie chcesz powiedzieć, któremu.

– Zaraz przestaniesz się tym przejmować – obiecała – gdy tylko odpowiesz sobie na jedno, bardzo ważne pytanie.

Znowu zapadło milczenie. Nie przeszkadzało ono jednak Klaudii bawić się sutkiem. Oba były tak apetyczne, sterczące, twarde. Rafał marzył, by choć trochę je przygryźć. Ostatkiem świadomości zauważył, że ona znowu przygląda mu się bacznie. Jakby czekała na to, co się wydarzy. 

Nagle go uderzyło. Zrozumiał. Cholera!

Prowokowała go. Sprawdzała, czy potrafi nad sobą zapanować.

Wysiłkiem woli oprzytomniał i przywołał się do porządku w mgnieniu oka. 

– Okay, żonko – zaczął żartobliwie i całkiem trzeźwo – zamiast robić sobie dobrze, chyba pora na wytłumaczenie się. Nie uważasz?

Zauważył wyraźnie, że odetchnęła z ulgą. Jednocześnie, przerywając zabawę, dała nikły wyraz swego niezadowolenia. Czyli nie tylko ja nie potrafię się czasem kontrolować, pomyślał z satysfakcją Rafał.

– Nie zdradziłam cię – zaczęła od razu, chcąc konkretem ostudzić szalejące w niej żądze. – Chciałam tylko przeprowadzić pewien test. Nie gniewaj się, ale to było konieczne.

– Dlaczego? Dla taniej zabawy moim kosztem? Mało mi teraz kutasa nie rozerwie, do tego doprowadziła twoja zabawa. Zadowolona jesteś? 

– Przy tej całej opowieści – nie podjęła rzuconej rękawicy – o tej mojej rzekomej zdradzie. O tym, co robiłam z naszym kumplem i to, w jaki sposób to opowiadałam – spojrzała mu w oczy świadoma, że przywołuje niedawno wykreowane w jego wyobraźni sceny – chciałam coś sprawdzić. 

– Co? – zapytał, zakładając nogę na nogę.

– A choćby to, że na samo wspomnienie od razu ci staje – pokazała jego nieudolną próbę zatuszowania tego faktu przez założenie nóg. – Zauważyłam coś jeszcze. Coś, co sprawiło, że poczułam zmieszanie. Ale takie dobre, miłe – odparła natychmiast widząc zaniepokojenie budzące się na jego twarzy. – Raczej chodzi mi o ekscytację. Podniecenie. Coś, czego wcześniej nie czułam. Coś, co chciałam poczuć. 

– Od tych wyjątkowych urodzin?

– Od urodzin – potwierdziła.

– I jak wypadł test?

– Ty mi powiedz – odparowała. – Podczas całego fałszywego wyznania, wyznania, które zbudowało prawdziwy obraz w twojej głowie, ani razu naprawdę nie zdenerwowałeś się na to, że cię zdradziłam. To było bardzo słabo udawane. Tak, jakbyś miał niechciany obowiązek odegrać rolę męża rogacza. Zdecydowanie bardziej zainteresował cię zupełnie inny fakt.

– Jaki? – Rafał wręcz płonął z ciekawości.

– Z kim się puściłam.

Trafiła w punkt.

– Nie zaprzeczaj – kontynuowała. – Nie zezłościło cię to, że cię zdradziłam. Z równowagi wyprowadziło cię to, że nie wiesz, z kim poszłam do łóżka i co robiłam z kochankiem. Sam fakt tego, że zwabiłam kogoś do domu, że zrobiłam mu laskę, a później on przeleciał mnie ostro, nie wywołał takiej reakcji, której można by się spodziewać po zdradzonym mężu. Moja zdrada cię nie zainteresowała. Zainteresował cię tylko fakt, z kim się pieprzyłam i co robiłam. Prawda, mężusiu? – Rafał milczał, nieudolnie próbując przybrać pokerowy wyraz twarzy. – I zamiast się wkurzyć na zdradziecką żonę, tak naprawdę poczułeś ekscytację. Podniecenie. Prawda? Rzekome rogi, które ci przyprawiłam tylko cię nakręciły.

Rafał milczał. Ta diabelska kobieta czytała w najgłębszych zakamarkach jego wyuzdanego wnętrza. 

– Nie masz dowodów, że to prawda – podjął desperacką próbę obrony.

– Mam dowód! – uśmiechnęła się lubieżnie, ściskając drugi, sterczący sutek.

– Tak? A jaki?

– A taki, że mało ci kutasa nie rozerwało z podniecenia. Twoje ciało nie kłamie, więc nie ściemniaj. 

Milczeli przez jakiś czas, próbując to wszystko poukładać. Rafał był zszokowany grą, jaką rozegrała z nim żona. Był pełen uznania dla jej strategii, sprytu i ostatecznego zwycięstwa. Nie mógł zaprzeczyć przed sobą samym, że rozbudowana scena podnieciła go wręcz niebywale. Obrazy, które namalowała w jego umyśle były żywe, pełne zapachów seksu, spoconych ciał, tryskającej spermy i wijącej się w rozkoszy Klaudii, rozsmarowującej sobie na piersiach nasienie innego mężczyzny. Cholera. Nawet sobie nie wyobrażał, jak go to kręci. Nawet sobie nie zdawał sprawy, że jego kobieta może również o tym pomyśleć. Oczami wyobraźni widział, jak Klaudia klęka przez znajomym, którego twarzy Rafał nie mógł rozpoznać, jak ściąga mu spodnie, bokserki i łapczywie bierze w usta jego przyrodzenie. Jak bawi się nim, ssie, liże od nasady aż po sam czubek. W swej wyobraźni wyraźnie słyszał, jak krztusi się od pchanego w jej gardło członka, a na jej brodę, piersi i łono wypływa ślina, śluz i łzy. Czy bawiła się wtedy sobą? A może posłusznie czekała, ubrana, aż kochanek zajmie się nią, gdy tylko ona skończy? Była uległą suką? A może władczą dominą? A może miała inną rolę? Obrazy zalewały jaźń, niczym wirujący na karuzeli kalejdoskop.

– Hej! – poczuł bolesne szarpnięcie za penisa. – Ocknij się! Znów odpływasz, kochany.

– Wybacz – tym razem łatwiej przyszło mu się ocknąć, chociaż obrazy nadal pozostawały żywe.

– Schowaj ptaszka – wydała rozkaz – i nie dotykaj go. Jestem pewna, że od samego dotknięcia zaraz zachlapiesz nam sufit. A mamy jeszcze trochę do omówienia.

 Z niechęcią i trudem naciągnął bokserki i spodnie. W tym samym czasie Klaudia rozebrała się do naga. Co ona  knuje? – pomyślał. Postanowił jednak poczekać na rozwój wydarzeń. Jego żona już udowodniła że potrafi grać w wyrafinowaną grę strategiczną o wysokim stopniu ryzyka. I potrafi ją wygrać. Z drugiej strony, to ona napisała zasady. Ale jemu to nie przeszkadzało.

– Być może wydaje ci się, że strasznie ryzykowałam, wciągając cię w tę grę?

– Tylko naszą rodzinę i małżeństwo – odparował. – Gdybym był porywczy, nie doszłabyś do momentu, w którym wyjaśniasz swoje motywy i zasady.

– Nie do końca. Mogłam sobie pozwolić na podjęcie tego ryzyka, ponieważ wiedziałam, że jest znacznie mniejsze, niż mogłoby się wydawać. Czy ryzykowałam? – spojrzała na niego. – Tak. Ale znacznie mniej, niż sądzisz.

– A skąd ta pewność? – niepewnie zapytał, przeczuwając najgorsze.

– A stąd, że znalazłam, wyobraź sobie, ukryty folder na twoim laptopie – Rafał poczuł nagle, jakby dostał obuchem. Ogarnęło go przerażenie na myśl, co mogła tam widzieć. I czy to był „ten” konkretny folder.  – Nie wysiliłeś się zbytnio z nazwą. „Podatki i zestawienia” to doskonała nazwa dla tego, co wewnątrz znalazłam.

Tak. Jego najgorsze przeczucie się potwierdziło. To był „ten” folder. Rafał szykował się na Armagedon.

– Widzę, że strach cię obleciał, byczku. Niepotrzebnie. Zresztą, gdybyś sam nie zostawił go otwartego na widoku, niczego bym nie znalazła. Byłeś nieostrożny po naszej ostatniej imprezie z Mariuszem i jego dziarską Gosią,  którą, nawiasem mówiąc, rozbierałeś wzrokiem. Nie próbuj nawet zaprzeczać. Nie byłam ślepa. A im więcej wypiłeś, tym gorzej szło ci udawanie. Zresztą, Gosia wcale się nie kryła z eksponowaniem swojej dupy i kręceniem nią na prawo i lewo. Przysięgam, że jeszcze dwa drinki i sam zacząłbyś się dobierać do jej majtek. O ile je w ogóle na sobie miała, znając jej naturę. Na pewno by jej się spodobało. Ale wróćmy do tematu.

Rafał milczał ze wzrokiem spuszczonym w podłogę. Czuł, że pali się ze wstydu i zażenowania.

– Jakież było moje zdumienie, gdy po położeniu cię cieplutkiego do łóżka, chciałam szybko sprawdzić pocztę. Otwieram laptop i co widzę? Otwarty folder z bardzo bogatym „zestawieniem” raportów o podatkach od jednoosobowych, bardzo dynamicznie rozwijających się działalności, aż do tych wielkich spółek operujących na wielu rynkach. Międzynarodowych. Międzykulturowych. Kojarzysz może te zestawienia? Była ich cała masa. Doskonałej jakości prezentacje. Kolorowe sterczące belki i słupki. Obroty operacji finansowych, niektóre dosłowne. Obsługa wielu rynków. Wyzysk jednostek dla zaspokojenia potrzeb wielu. Nawet znalazłam rozmowy rekrutacyjne na stanowiska sekretarek, których żaden dział HR by nie zainicjował. Wszystko barwnie ukazane, w wysokiej rozdzielczości i w dużych zbliżeniach. Doskonała robota – w jej głosie zabrzmiała frywolna nutka. – Początkowo byłam tak wściekła, że chciałam cię dosłownie zatłuc pięściami. Ale jak tu bić pijanego?

Klaudia zmieniła pozycję. Oparła się wygodnie, zapadając w miękkie poduchy. Rozłożyła nogi i zaczęła się delikatnie głaskać po piersiach. Rafał ze spuszczonym w podłogę spojrzeniem, nie mógł tego widzieć. Ale nie zależało jej na tym, aby urządzać dla niego pokaz. To co robiła, robiła dla siebie.

– Co miałam zrobić? – zamknęła oczy i przywołała wybrane z tego wieczoru wspomnienia. – Zaczęłam te „zestawienia” studiować. Jeden po drugim. Powiesz mi, co zobaczyłam?

Rafał nie miał siły podnieść wzroku. Poza zwiotczałym penisem i mokrą plamą na jego bokserkach, czuł zażenowanie tak wielkie, jakby przyłapano go na masturbacji w miejscu publicznym. Poziom jego emocjonalnego obnażenia był tak ogromny, jakby miał już nigdy nie poczuć komfortu bycia sam na sam ze sobą i swoimi fantazjami. Fantazjami wspomaganymi filmami z katalogu „Podatki i zestawienia”.

– Przepraszam – zaczął nieudolnie. – Nawet nie wiem, jak to wytłumaczyć. I chyba nawet nie będę próbował. Możemy już to zakończyć? Skasuję całość i pozostałe foldery. To się nie…

– Powtórzy? – przerwała mu nagle. – Nie powiedziałam ci, żebyś kasował „Podatki i zestawienia”. Urząd skarbowy tego nie pochwala. Zostaw go. I, jak się okazuje, pozostałe, tajne foldery, z których zawartością już sam mnie zapoznasz. Potraktuj to, jak kontrolę skarbową. Czyli, byczku nie masz nic do gadania. Musisz się temu poddać.

Podniósł wzrok i w bezgranicznym zdumieniem zauważył, jak jego żona pieści swoje piersi, a wędrująca dłoń schodzi coraz niżej, ku odkrytej, błyszczącej od wilgoci, gładkiej muszelce. Po raz kolejny zdumienie zdzieliło go w policzek. Postanowił poczekać na rozwój opowieści. I tak mleko się już rozlało. 

– Pierwsze filmy wywołały moje zgorszenie i zażenowanie – zaczęła opowieść. – Niektóre wręcz odrzuciły mnie swoją brutalnością. Nie miałam pojęcia, że kobiety, mężczyźni, że oni wszyscy razem są zdolni do robienia tak wyuzdanych rzeczy. Tak bezwstydnych, lubieżnych, kurewskich. Z każdym kolejnym filmem moja złość rosła. Poczułam się zdradzona. Tak, zdradzona, bo wiedziałam, że walisz konia do tych dziwek, które obciągały bez opamiętania kutasy czasem pięciu facetów, mając dwa kolejne w cipie i w dupie. I to robił mój ukochany mąż. Później przyszedł żal, że nie jesteś ze mną szczęśliwy, bo ewidentnie nie daję ci tego, czego potrzebujesz. Czy to oznacza, że byłam złą żoną? A może to oznaczało, że mój mąż jest zwykłym zboczonym maniakiem seksualnym, kurwiarzem i oszustem? Żadna z opcji nie przedstawiała różowo naszego związku. Zaraz po filmie o uwięzionej w dybach blondynce, którą przywieźli na platformie do wnętrza jakiegoś klubu i którą mógł pieprzyć kto tylko chciał, w dowolny otwór jej ciała, trafiłam na dość ciekawy film. Kojarzysz może? Jak się okazuje, filmów o tej tematyce jest tam sporo. O tym, jak mąż lub żona zapraszają do łóżka innych ludzi. Czasem robią to sami, gdy żony nie ma w domu, czasem siedzą na fotelu i tylko patrzą. A czasem dwie dziwki pracują nad jednym mężem. Lub na odwrót. 

Zamilkła na chwilę. Rafał widział, jak wspomnienia budzą jej żądze, a ręka mocno pracuje pomiędzy jej nogami. Czuł się, jakby oglądał jakiś film. Przedstawienie na żywo, w którym pośrednio bierze udział. Wkładając palec do środka swojej pochwy Klaudia spojrzała mu w oczy i kontynuowała opowieść. 

– Byłam przekonana, że mnie zdradzasz. Że masz jakąś kurwę na boku. Skoro ja cię nie zadowalałam, to przecież ty, jako niewyżyty samiec, musiałeś gdzieś rozładowywać napięcie. Spuszczać z kija, że się tak obrazowo wyrażę.

Rafał milczał. I tak nie zamierzał zaprzeczać. Wiedział, że nie uwierzy.

– Już zaczęłam się bać, co się stanie z nami. Z naszą rodziną. Z dziećmi. Moje znalezisko, będące rezultatem twojej nieostrożności, w rezultacie, w najgorszym razie, mogło doprowadzić do… rozwodu.

– Rozwód?! – wrzasnął Rafał. – Absolutnie! Wykluczone! To wcale nie tak, jak myślisz – złapał ją za ramiona i zaczął nią mocno potrząsać – ja cię kocham! Kurwa, czy ty to rozumiesz? Ja cię kocham – dokończył już łagodnie.

Klaudia całkowicie spokojnie przyjęła ten wybuch, będący jasną deklaracją desperacji. To go zdziwiło. Jak również to, że po jego ataku zaczęła jeszcze energiczniej się masturbować. Co siedzi w jej głowie, zastanawiał się. Przemoc ją podnieca? A może dominacja? Ale skąd u niej takie zapędy? To niemożliwe. Nie u jego żony; statecznej, ułożonej, porządnej i szanowanej nauczycielki. Od tej strony w ogóle jej nie znał. Wszystko działo się tak szybko. Cała sytuacja była groteskowa, bo jak ją nazwać inaczej, gdy ukochana kobieta opowiada dramatyczną historię o przyłapaniu męża na kolekcjonowaniu porno i jednocześnie robi sobie dobrze?

– I wtedy trafiłam na jeden film. – Zimny dreszcz spłynął Rafałowi po plecach. Nagle sobie przypomniał, jaki film wrzucił do tego folderu dwa lata temu. Film zakazany. Nielegalny. Zabroniony. Nie miał on prawa powstać. Czyżby odnalazła? Jeżeli tak, to może być ich koniec i za chwilę będzie po wszystkim. Jeżeli go widziała, nie miał co liczyć na litość.

– Pamiętasz, kochanie – zdecydowała się na małą dygresję, zanim dojdzie do sedna – ten pamiętny sylwester? Widzę, że pamiętasz, bo tylko jeden godny zapamiętania przeżyliśmy. Bawiliśmy się w salonie. Przyszli przyjaciele oraz trzech obcych, rosłych byczków w charakterze partnerów. Przyprowadziły ich moje kumpele, którym o dziesiątej już zaczął urywać się film, a niezadowoleni z takiego obrotu sprawy młode, niewyżyte samce zaczęły szukać innej zdobyczy. Dwóch wiedziało, że tej nocy nie zaliczy. Trzeci był z Baśką, a ta dałaby dupy nawet, gdyby była w śpiączce. Tak się zresztą stało, o czym doskonale wiesz. Znaczy, dała dupy, nie zapadła w śpiączkę – zachichotała z żartu. –  Pamiętasz, jak śmiałam się, a ty kląłeś, gdy sprzątaliśmy w łazience efekty ich zabawy, które rozsmarowane były po podłodze i na umywalce? 

O tak. Doskonale pamiętał. Pamiętał również obraz, który podsuwała mu wyobraźnia odnośnie sposobów, które doprowadziły do tego, jak ten bałagan powstał. Musiał kucać i klękać, żeby ukryć potężny wzwód, doskonale uwypuklający nogawkę jego wyjściowych spodni. Chciał rzucić się na żonę i natychmiast ją przelecieć, ale przerwało mu łomotanie do drzwi. Jedna łazienka – ośmiu gości. Musiał obejść się smakiem. A jakby tego było mało, jeden z porzuconych, wysoki, wyrzeźbiony brunet, zaczął filować Klaudię. A miał co filować. Jego żona zdecydowanie przyciągała oko, ubrana w wiecznie modną, obcisłą małą czarną, odsłaniającą jej dekolt i ledwo przykrywającą pośladki. Błyszczące cyrkoniami, kołyszące się przy każdym ruchu, kolczyki i dołączona do kompletu elegancka kolia sprawiały, że wyglądała, jak milion dolarów. 

Klaudia oczywiście zauważyła te lubieżne spojrzenia adoratora. Chyba miał na imię Krzysiek. Ale nie dawała poznać, że ją to jakoś rusza lub bulwersuje. Rafał miał nawet niepokojące wrażenie, że ta wręcz bezczelna kokieteria ją kręci i ostatecznie chce podniecić właśnie jego.

– Pamiętam – kontynuowała, bawiąc się swoją muszelką – jak musiałam zdjąć majtki po tym, jak Krzysiek odstawił mnie do ciebie po dwóch kawałkach spędzonych na parkiecie. To, jak mną kierował, jego pewność siebie, dotyk, zapach. Rozpalający aromat mężczyzny. Wiesz, jak taniec na mnie działa. Jego silne ramiona zawładnęły mną całkowicie, kierując mną tak, jak tylko on tego chciał, jednocześnie dając mi nieopisaną rozkosz z tańca. I właśnie wtedy, gdy musiałeś zająć się pijaną Wiolką, która zaległa na podłodze w naszej sypialni, Krzysiek włączył wolny kawałek. Niezwykle zmysłowy. Mówię ci, Rafał – bezczelnie spojrzała mu w oczy, jednocześnie pracując palcami, które nie próżnowały pomiędzy jej nogami – po tej jednej rumbie oddałabym mu się choćby w tamtej chwili, na podłodze. Przy wszystkich. Gdyby tylko sięgnął po mój kwiat, dostałby go. Miałam taką chcicę, że mało nie zwariowałam. Rozpalił mnie do białości. Moje majtki przesiąkły na wylot. Czułam, jak sok z cipki spływa mi po udach. A pamiętasz, jak byłam ubrana? W małą czarną, króciutką sukieneczkę. A najbardziej kręciło mnie to, że każdy, kto spojrzałby w odpowiednie miejsce, zobaczyłby wilgoć sączącą się z mojej pochwy.

Rafał słuchał dalej. Penis boleśnie uwierał go w spodniach. Choć miał mnóstwo pytań i aż kipiał od skrajnych emocji, za nic nie przerwałby jej opowieści. Jego żona zaczęła szybciej oddychać, jednak najwidoczniej nie zamierzała jeszcze kończyć. Ewidentnie zmierzała do z góry zaplanowanego finału. A jemu zaświtał pewien pomysł.

– Pod koniec tego rozpalającego zmysły kawałka zauważyłam, jak wróciłeś z sypialni od Wiolki. Pamiętam twój wzrok, bo właśnie Krzysiek wciskał swoje udo pomiędzy moje nogi. Czułam żar, gdy położył swoją rękę na moim pośladku i ścisnął go stanowczo. Nie wiem, co wtedy myślałeś. Być może uznałeś to za imprezowy flirt, a może pijacki incydent. Nie obchodziło mnie to zresztą w najmniejszym nawet stopniu. Tam, na parkiecie, przytulona gorącą cipką do jego uda, czułam jego twardą pałę. Czułam jego dłoń na moim pośladku i byłam zła. Zła o to, że nam przerwałeś. Chociaż to był tylko odruch bezwarunkowy, to mącił moje sumienie jeszcze długo potem. Ale zanim podeszłam do ciebie, wołającego mnie z kuchni, zanim zostawiłam Krzyśka ze sterczącą w jego spodniach maczugą, musiałam mu coś dać. Namiastkę. Nagrodę pocieszenia, której nie zapomni. Podwinęłam dyskretnie sukienkę i odwróciłem się do niego tyłem. Stanęłam w dobrze oświetlonym miejscu. Pochyliłam się, chcąc podnieść nieistniejący paproch, ale tak, aby Krzysiek widział wyraźnie strumyczek spływających mi po udach soków. By widział moje mokre majtki, oblepiające nabrzmiałe wargi. Chciałam, by wiedział, że to on doprowadził mnie do takiego stanu. Nie mógł więcej dostać, ale na taki dowód uznania zasłużył.

– Pamiętam ten moment – odpowiedział zachmurzony Rafał – wypięłaś się, jak rasowa dziwka. Założyłem, że to przedstawienie było dla mnie. Że chciałaś mnie rozpalić zazdrością. Ależ byłem głupi i ślepy!

– Nie głupi, kochanie – oderwała mokrą dłoń od krocza i pogłaskała go czule po policzku. Poczuł, jak wilgotne od jej soków palce głaszczą go delikatnie. Westchnął odurzony jej kobiecym zapachem. 

Trwało to jednak tylko chwilę. Za krótko.   

– Po tym incydencie myślałam już tylko o jednym – ręka znów powędrowała pomiędzy nogi. – Chciałam seksu. Pieprzenia. Chciałam poczuć kutasa w mojej cipie. Wszystko we mnie krzyczało o rżnięcie. Chciałam być wręcz cała zalana spermą, czuć jej zapach, gorąco. Rozsmarować ją na piersiach, połykać i wmasować w krocze. 

Rafał nie wytrzymał. Rozpiął spodnie i wyjął twardego penisa. Czubek żołędzi był mokry od śluzu. Nie dotykał go jednak w obawie, że wytrysk ostudzi emocje i zgasi seksualne napięcie.

– Poszłam zdjąć całkowicie przemoczone majtki – kontynuowała opowieść – wytarłam krocze i przyszłam do kuchni. Bez bielizny. Schowana za wyspą pochyliłam się tak, żebyś dokładnie widział moją zaczerwienioną, podnieconą muszelkę. Żebyś miał świadomość, jak potężnie jestem napalona.

– Z reszty imprezy… – przerwał jej Rafał.

– Niewiele pamiętam – dokończyła za niego żona. 

Pracując palcami spojrzała na męża, który wyraźnie zanurzył się we wspomnieniach. To dało jej możliwość skoncentrowania się tylko na sobie. Jej uda zaczęły drżeć, co rusz mimowolnie zaciskając się w niekontrolowanych spazmach zapowiadających potężny orgazm. Rafał widział wyraźnie co się święci. Zauważył, że skóra na jej dekolcie zaróżowiła się, a sutki sterczały jakby ktoś obłożył je lodem. Widok dziewczyny w ostatniej fazie przez spełnieniem działał wręcz hipnotyzująco. Jej nieobecność, mętny wzrok, niekontrolowane spazmy i coraz głośniejsze jęki, przerywane nierównym oddechem, doprowadzały do szaleństwa.

W ostatniej chwili, tuż przez finałem, Rafał chwycił mocno żonę za rękę i odsunął stanowczo od jej krocza. Zareagowała, jak dzikie zwierzę, któremu odebrano cenny łup. Warknęła, próbując się wyrwać. Gdy to się nie udało, jej druga ręka natychmiast znalazła się pomiędzy jej nogami. Tą również brutalnie chwycił i przytrzymał. Jej spazmy doprowadziły ją na sam skraj erupcji. Jej łono i uda zaczął targać orgazmiczny dreszcz, który przerwany bezlitośnie i brutalnie uniemożliwiał jej dojście na szczyt.

– Daj dokończyć! – wrzasnęła. – Zostaw!

Zaczęła się mocno szarpać z silniejszym mężczyzną.

– O nie, żoneczko. Musisz dokończyć historię.

Rozumiejąc, że nie zamierza jej uwolnić, dziewczyna mocno ścisnęła uda i napięła mięśnie. Z braku innej możliwości, ten sposób też się sprawdzi. Rafał zareagował błyskawicznie, rozsuwając jej uda kolanem.

– Przestań! – warknęła na niego gniewnie.

– Najpierw, napalona kocico, odpowiesz na moje pytanie.

– Nie! Później! Chcę dojść! – szarpała się, niczym schwytany w sidła jednorożec. Zdała sobie jednak sprawę, że niczego w ten sposób nie wskóra. Postanowiła zmienić taktykę.

– Zerżnij mnie – rzuciła mu lubieżne spojrzenie i oblizała wargi. – Natychmiast!

Rafał nadal nie reagował, gdy jego kobieta wiła się w zawieszeniu tuż przed samym spełnieniem. W ogóle nie przypominała jego żony.

– Chcę twojego kutasa – kusiła bezlitośnie – chcę go poczuć w środku. Rafałku. Mężusiu. Nie chcesz mnie? Nie podniecam cię? – Te słowa sprawiły, że prawie się złamał. – Chcesz mi powiedzieć, że nie masz ochoty na zerżnięcie suczki? Przecież widzę, jak ci stoi. Cudowny wielki kutas. Jestem twoją suczką. Twoją, rozumiesz? Chcesz? Spójrz na moją cipę. Widzisz, jaka jest głodna ciebie? Chcę, żebyś spuścił się do środka.

Rafał był na granicy wytrzymałości. Ona zresztą również. Dziki obłęd w jej oczach tylko się potęgował.

– Mogę być kurwą – rzuciła słodko. – Będę twoją kurwą – jej lubieżność pobudzała go do granic szaleństwa. – Będziesz mógł ze mną zrobić, co zechcesz. Słyszysz? Co tylko zechcesz!

– Najpierw odpowiesz na moje pytanie! – krzyknął Rafał odsuwając jej stopy szykujące się na jego sterczące przyrodzenie. W jej oczach nie gasł żar obłędu.

– Jestem kurwą. Wypieprz mnie. Zrób ze mną to, co widziałam na tych filmach – zatkało go totalnie. Nie odpuścił jednak.

– Albo ty, albo ja – rzuciła rozpalona do czerwoności dziewczyna, próbując się wyrwać z kleszczy ramion i nóg. – Jak nie pozwolisz mi dojść, a sam się tym nie zajmiesz, dam dupy innemu. Zobaczysz! Wyjdę i oddam się pierwszemu lepszemu. Ja muszę!

Rafał tylko czekał na ten moment, na to wyznanie. Mógł rozpocząć swój plan. 

– Pamiętasz, jaki mieliśmy seks tej nocy? Tuż po imprezie, gdy drzwi jeszcze nie zdążyły się zamknąć za ostatnim gościem, rzuciłaś się na mnie, jak niewyżyta nimfomanka. Pamiętasz?

– Tak! – odpowiedziała bliska szaleństwa.

– Dobrze – potwierdził. – Wtedy byłaś tak napalona, że sama przyniosłaś wibrator. Zrobiłaś to tylko jeden raz. Tylko wtedy włożyłaś go sama sobie. Nie zaprzeczysz.

– Co chcesz wiedzieć? – rzuciła nieprzytomnie, czując, jakie pytanie może paść. – Pytaj i pieprz!

– Tej nocy miałaś pięć orgazmów.

Co najmniej dwa razy tyle, przypomniała sobie dziewczyna.

– To była jedna z najdzikszych nocy. Byłaś wulkanem seksu. Gdy mój kutas rozpychał się w twojej mokrej cipce, sama włożyłaś sobie wibrator w drugą dziurkę. Pamiętasz?! – krzyknął.

–Tak.

– O kim myślałaś wtedy? – rzucił „to” pytanie Rafał. – Z kim się wtedy pieprzyłaś?

– Zostaw! Nie! – próbowała się bronić dziewczyna.

– Odpowiadaj! Czy to byłem ja? – nie ustępował – Klaudia! Mów! Kto cię rżnął?

– Krzysieeeek – wyznała przeciągle imię wyimaginowanego kochanka. – Krzysiek…

Gdy tylko wykrzyczała imię, jej uda zadrżały. Całe ciało zaczęło się trząść, a z ust wydobył się przeciągły krzyk osiągającej orgazm kobiety. Rafał poczuł na kolanie gorące strumyki rozkoszy, wylewające się z pulsującej w spazmach piczki żony.

Szczytowanie kobiety trwało długo. Tak intensywnego orgazmu u żony nie pamiętał.

Powoli jej ciało zaczęło się uspokajać a napięte przed momentem do granic możliwości mięśnie, wiotczeć. Dziewczyna leżała, dysząc ciężko i powoli dochodząc do siebie.

Rafał jednym duszkiem dokończył drinka. Wstał. Podszedł do szafki i nalał dużą szklankę whisky. Sobie. Żonie przygotował szklankę soku pomarańczowego i dość pojemną lampkę wina. Wrócił do salonu i postawił na stoliku napoje. Poczuł na plecach jej dotyk. Odwrócił się. Uśmiechała się do niego serdecznie. Kochał ten uśmiech. Był piękny.

Podał jej sok, który wychyliła jednym duszkiem. Oddała opróżnioną szklankę, przyjmując w zamian wino.

– Brawo, dziewczyno – uniósł kryształową szklankę w geście toastu i stuknął jej lampkę. – Doszłaś na sam dźwięk imienia potencjalnego kochanka. To było wspaniałe przedstawienie. Chcę więcej i częściej. Aż dziw bierze, że tą samą ręką poprawiasz sprawdziany.

– I stawiam pały – zachichotała. – Nie jesteś zły?

– O co? Podłogę się pościera a narzutę przepierze. Nie będzie śladu po tym jak zabawiała się tu dziwka – nimfomanka.

– Chodzi mi o to, co powiedziałam. O Krzyśku.

– Nie wygłupiaj się – machnął ręką. – Akurat ja nie mam prawa, ani ochoty się o to złościć. Po prostu chciałem, żebyś się przyznała. Głównie przed samą sobą. To dużo zmieni. To na pewno cię wyzwoli.

– Nie chciałam być hipokrytką – zaczęła po chwili ciszy.

Rafał wstał i podszedł do wygasającego kominka. Nie odezwał się, bo wiedział, że jego kobieta jest bardzo czuła na tym punkcie. Wolał zachować strategiczne milczenie. Otworzył drzwiczki i dorzucił trzy grube polana. Od razu zaczęły na nie wypełzać niebieskawe płomyki, łakome by pochłonąć całe paliwo z paleniska.

– O czym mówisz? Hipokrytką? – rzucił w jej kierunku z bezpiecznej odległości, przemywając ręce po operacji w kominku.

– Chodź – poklepała miejsce obok siebie, które przykryła suchym kocem. Siedziała już normalnie, chociaż ciągle nago. 

Rafał podszedł i usiadł obok niej.

– Gdy zobaczyłam te filmy – zaczęła niepewnie – byłam strasznie na ciebie zła. Załamana. Dotarło do mnie, że dogadzasz sobie patrząc na inne kobiety. Czułam, że one mi ciebie ukradły, że sam do nich poszedłeś.

– To nie tak, kochanie – przerwał jej Rafał – to tylko filmy. Nic więcej.

– Kobiety widzą to inaczej. Każdy twój wytrysk dla innej był policzkiem dla mojej kobiecości. Tak to odebrałam. A poza tym, te filmy początkowo wydawały mi się okropne.

– Początkowo? – wydawało mu się, że musiała się przejęzyczyć. Zaintrygowało go to.

– No a może nie? – zapytała retorycznie. – Dwie na jednego, dwóch na jedną, trzech, sześciu. Penis w każdym otworze. Gdyby tylko mogli, to w ucho też by wsadzali. Do tego hektolitry spermy i wszelkich możliwych wydzielin. – Klaudia nie zamierzała przerywać wyliczanki. – Ulica, piwnica, strych i kaplica. Wszędzie, w każdym miejscu rżnięcie, kopulacje i nieokiełznane żądze. Ale BDSM początkowo po prostu mnie odrzuciło tak, że zrobiło mi się smutno, że tak traktowane są te kobiety. Nie miałam pojęcia, że ludzie są zdolni do takich rzeczy.

– Początkowo? – tym razem był pewien, że się nie przesłyszał. – Dlaczego to mówisz? Coś się zmieniło?

– Włączyłam jakiś film, na którym sześciu facetów włamało się do rezydencji. Myśleli, że jest pusta. Jak się domyślasz, okazało się, że tak nie jest. Dziewczyna, która mieszkała w tym domu brała prysznic. Niezła dupa, tak na marginesie. Trochę podobna do mnie. Tylko szczuplejsza i ładniejsza. 

– Niczego ci nie brakuje – oświadczył Rafał – Zawsze mi się podobałaś. A tego filmu nie kojarzę.

– Jak masz kojarzyć, ślepy pochlebco, gdy masz ich tam setki? No więc, skracając – kontynuowała –  znaleźli ją i jeden po drugim zerżnęli. Na dupie to ta dziewczyna nie mogła usiąść chyba przez tydzień. Przy okazji związali ją, policzkowali, porwali, uwięzili i gwałcili. A gdy już im nie stawały, podłączali ją do jakiegoś urządzenia, na którym cierpiała rozkoszne tortury.

– To raczej standardowy scenariusz filmu hard porno – skomentował Rafał.

– Nie chodzi o scenariusz, sztukę operatorską czy grę aktorską. Chodzi o przesłanie. O klimat. O to bezsilne zniewolenie, poddanie, zezwierzęcenie. O fakt, że człowiek nie ma ustalonych granic lubieżnej wyobraźni. I zdaję sobie sprawę, że masz pochowane filmy znacznie bardziej dosadne i drastyczne. Nie przeglądałam wszystkiego, ale pewnie seks z koniem by się trafił.

– Ej – skrzywił się Rafał – są pewne granice, dziewczyno. Wbrew temu, co mówisz, ja je mam. A te filmy to dla mnie tylko bodźce wizualne. Nic poza tym. Dziwię się, że ten film coś w tobie zmienił.

– Nie ten. Następny.

Rafał obawiał się tego, co zaraz usłyszy.

– Następny film w kolejce był nakręcony jedną kamerą. Z jednego kąta. O – wskazała na najwyższą półkę regału z książkami wciśniętego w róg salonu – stamtąd.

– Wszystko ci wytłumaczę – zaczął niepewnie Rafał.

– Film ukazywał jakże nam znajome otoczenie – kontynuowała nie zwracając uwagi na jego próbę tłumaczenia. – I przedstawiał konkretne wydarzenie – zawiesiła głos i nachyliła się w stronę męża udając, że zdradza wielką tajemnicę. – Sylwestra.

– Tego sylwestra.

– Tak. Pominę fakt, że to wprost niewyobrażalne, że to nagrałeś, mój niedoszły reżyserze. Kilka godzin imprezy. I to, co wydarzyło się później.

Spojrzała głęboko w oczy męża i odczekała, aż trochę ochłonie.

– Włącznie z tańcem z Krzyśkiem, moim kuszeniem, zalotami, podwijaniem kusej sukienki. Świetnie ukazałeś moje epatowanie seksem, błyszczące plamy na udach, flirt i moje kurewskie ruchy.

Zamilkła na dłuższą chwilę. Widziała niepewność w spojrzeniu męża. Obawiał się, że ten wyczyn srogo go będzie kosztował. A ona wiedziała, że może teraz dyktować cenę, którą on chętnie zapłaci, aby wybawić się od tego piętna. Upiła łyk wina i kontynuowała.

– Zobaczyłam siebie tak, jak ty oglądałeś te dziwki w filmach porno. Dostrzegłam, a było to, jak uderzenie obuchem, że zachowuję się często dokładnie tak samo, jak one. Włącznie z naszą sceną dzikiego, perwersyjnego seksu.

– Oglądałaś tę scenę? – był wyraźnie zaciekawiony.

– Nie tylko oglądałam – uśmiechnęła się do niego serdecznie – nawet nie wiem kiedy włożyłam rękę między nogi i już po chwili przeżyłam cudowny orgazm. Obserwując scenę ze mną w roli głównej.

– No nieźle, żoneczko – pochwalił ją mąż – fajnie to słyszeć.

– Zaraz po tym, jak film się skończył, a ja miałam za sobą dwa orgazmy, zrozumiałam jeszcze coś. To mnie odmieniło.

– Cholera, że też musiałem spać tuż obok. Mogłem się obudzić i sam się tobą zająć.

– Bzdury opowiadasz – skontrowała – ten sen cię uratował. I być może uratował nas. Zresztą – machnęła ręką – byłeś zbyt pijany. Nie stanąłby ci.

– To by się okazało – przekornie odparł Rafał. – Co zrozumiałaś z tego filmu? – wrócił do przerwanego wątku. – Co to było?

Upiła łyk wybornego białego wina. Poczuła ciepło rozlewające się po jej wnętrzu. Jej nagie ciało malowały coraz bardziej pląsające płomyki z kominka, żarłocznie pochłaniające kolejne polana. Cisza przedłużała się, ale żadne z nich nie czuło się z tego powodu nieswojo. 

– Ten film – zaczęła w końcu – coś mi uświadomił.

Rafał od razu wyczuł, że to wyznanie uruchomiło skrytą w jej wnętrzu pewność siebie. Mówiła zdecydowanie, jasno i tak, jakby dokładnie wszystko przemyślała.

– Na filmie zobaczyłam kobietę – stanowczo akcentowała prawie każde słowo. – Kobietę, która wręcz fanatycznie wie czego chce. To, że chce się akurat pieprzyć nie zmienia faktu, iż ma jasno określony cel. Widziałam kobietę, która była zdolna do wszystkiego, byle tylko go osiągnąć. W przypadku kobiety na filmie… w moim przypadku – poprawiła się – celem było zaspokojenie. Ta niewyobrażalna dla mnie wcześniej pewność siebie, napędzana w tamtym momencie czystą, zwierzęcą chucią, ukazała mi kogoś, kogo nie znałam – sięgnęła po lampkę wina. Znowu upiła łyk, budując napięcie. – Podobała mi się ta kobieta.

– To byłaś przecież ty – przypomniał jej tą oczywistość.

– To nie takie oczywiste – odparła. – To było moje ciało, ale nie ja. Ta wersja mnie była inna. Zdałam sobie sprawę, że chciałabym być taka nie tylko pod wpływem ataku wyuzdanej żądzy, ale zawsze, gdy tego zechcę. Wyobrażasz sobie, co mogłabym osiągnąć, gdybym tylko mogła sterować tą mocą napędzaną determinacją? Ale to nie to zmieniło wszystko.

– Nie to? – Rafał już podejrzewał, o co chodzi.

– Seks – powiedziała.

Zamilkła na dłuższą chwilę. Rafał nie popędzał jej do dalszych zwierzeń. To musiało wyjść naturalnie.

– Nie wiem, czy wiesz – kontynuowała – ale tam, na filmie, gdy ostro mnie rżnąłeś, a ja cię pieprzyłam, to tak naprawdę każdy był w błędzie.

– W błędzie?

– Nie do końca jasno się wyraziłam, musisz mi wybaczyć – puściła mu oczko – to dla mnie nowe doświadczenie. Kurcze, chodzi o to, że tam ty napaliłeś się jak zwierzę, bo myślałeś, że kuszę ciebie. To cię nakręciło. A ja kusiłam Krzyska. I to nie ty, lecz właśnie on rozpalił moją chcicę do białości. To na niego napaliłam się, jak młódka. On z kolei liczył na więcej, a obszedł się smakiem. Nie dostał nic, poza tańcem i wspomnieniem moich mokrych od soków majtek. Ty dla mnie byłeś tylko penisem, który z braku dostępu do Krzyśka miał zaspokoić moją żądzę. Byłeś, jak żywy wibrator – Rafał skrzywił się w szelmowskim uśmiechu. – Ja myślałam o Krzyśku, a ty o mnie. Ale, jak oglądałam film, myślałam o niej, o sobie, jak o innej. Jak o obcej kobiecie, którą ty rżniesz, a ona odlatuje z rozkoszy. To samo musisz czuć masturbując się na filmach, patrząc na inne laski. Dlatego nie chcę być hipokrytką.

– Dlaczego od razu hipokrytką? – zapytał i upił łyk whiskey. – Przyznaję, że nikt tak nie przeszczepił filozofii, emocji i uczuć do zwykłego filmu porno. Nawet, jeśli to nasze porno. Tu nie chodzi o fabułę, czy grę aktorską. Nie ma tu głębi i przesłania. Chodzi tylko o seks. We wszystkich możliwych konfiguracjach – podniósł palec do góry – oprócz koni. No, ale tobie, żonko się udało wpleść w to wszystko kilka nurtów filozoficznych.

– Okazałabym się hipokrytką – nie podjęła tematu – gdybym złościła się na ciebie za to, że robisz sobie dobrze patrząc na inne kobiety. Kiedy wiem, że to mnie kochasz.

– Cieszę się, że to wiesz. Kocham tylko ciebie. Tamte są tylko wizualnym narzędziem do zaspokojenia napięcia – wyciągnął ręce w geście obronnym. – Niczym więcej.

– No właśnie teraz to wiem. Nie jestem zła. Tak, jak ty podniecasz się patrząc na inne, tak ja miałam mokro w kroku myśląc o innym przez cały sylwestrowy wieczór. I naprawdę byłam gotowa mu dać. A gdy kochaliśmy się, wyobrażałam sobie, że to właśnie Krzysiek mnie pieprzy. Że to jego gruby penis rozpycha moją cipkę. A to byłeś ty.

Zapadła długa cisza. Wyraźnie była zmęczona tym wyznaniem. W ciszy słychać było trzaskające polana w kominku. Po chwili odezwał się Rafał.

– Chyba rozumiem.

– Mam nadzieję, że tak. Gdy tylko ja to zrozumiałam, stało się to dla mnie jasne. Te wszystkie kobiety na tych filmach, od tych skrępowanych delikatnym masażem pośladków serwowanym przez przystojnego masażystę, aż do tych seksualnie torturowanych na najwymyślniejsze sposoby w jakichś piwnicach lub opuszczonych budynkach. One wszystkie są, jak ja wtedy w sylwestra. Sterują losem. Rządzą przeznaczeniem i mężczyznami przez swą kobiecą pewność siebie. Robią to, co chcą. Te kobiety żyją.

– Ciekawa hipoteza – Rafał nie krył zdumienia. – Zapewnie nie o takim odbiorze swych dzieł myśleli ich reżyserzy.

– Na pewno nie – śmiejąc się zgodziła się z tym wnioskiem – więc zrobiłam to jeszcze raz.

– Zrobiłaś sobie znowu dobrze, gdy spałem tuż obok?

Dała mu kuksańca.

– Nie. To znaczy tak, ale nie o to chodzi. Po tej przemianie, obejrzałam jeszcze raz kilka filmów. Zobaczyłam je w zupełnie inny sposób.

– I co? – Rafał aż gotował się z ciekawości.

– Do białości rozpaliły mnie sceny z tymi kobietami – wyznała lekko się rumieniąc – i tymi traktowanymi, jak seks zabawki. Jak worki na spermę. Ale również z tymi, które po prostu się kochały w małżeńskim łożu. Podnieciły mnie również filmy, w których pierwsze skrzypce grały kobiety dominujące, mające pod swoimi rozkazami kilku seks–niewolników, gotowych spełnić bez wahania każdy rozkaz swej Pani. Ale ja tym razem widziałam to, co jest ukryte pod spodem. To sprawiło, że moja cipka natychmiast zrobiła się mokra.

– A cóż takiego zauważyłaś pod spodem? – zapytał zaintrygowany.

– Zauważyłam… – zaczęła wpatrzona w oczy męża – zrozumiałam, że…

Przygryzła wargi. Jej ręka powędrowała w dół, wprost pomiędzy jej uda. Rafał patrzył, jak zahipnotyzowany na sprawną pracę jej palców.

– Że co? Wyznaj to wreszcie.

– Że też tak chcę – dokończyła.

Jej palce ponownie tego wieczoru zaczęły erotyczny taniec na jej muszelce, a on znów poczuł jej intensywny zapach. Aromat napalonej kobiety, diabelnie erotyczny feromon. Nie mógł zapanować nad tym, że jego podniecenie ponownie rośnie do wysokich rejestrów. Klaudia zanurzyła środkowy palec wewnątrz siebie. Westchnęła głośno, a po jej ciele rozlało się rozkoszne ciepło. Po sekundzie wyjęła palec. Był cały błyszczący od wilgoci i białawego soku. Włożyła ponownie tym razem dwa palce i zaczęła rytmicznie poruszać, wznosząc się na wyżyny ekstazy. Jak w amoku zaczęła szukać oczu męża. Ich spojrzenia spotkały się.

– Też chcę to przeżyć – powiedziała, dysząc ciężko. – Chcę w moim życiu przygody. Pragnę odrzucić moralne zasady ustanowione przed wiekami przez bandę starców przebranych w czarne  kiecki. Jeżeli się zgodzisz – wyjęła palce z cipki i włożyła mu je do ust – chciałabym czasem stać się kobietą, którą widziałam na twoim filmie.

Poza cudownym aromatem podnieconej kobiety Rafał poczuł gorącą falę szczęścia rozlewającą się w środku jego brzucha. Nie marzył nawet o tym, że w życiu spotka go druga rewolucja seksualna. A w zasadzie to pierwsza. Nie wiedział co powiedzieć. Kiwnął tylko głową. Oblizał jej palce i poczuł przemożną ochotę na zrobienie jej minetki.

– Zgadzasz się? – chciała mieć wyraźne potwierdzenie. Skinienie to było za mało.

Zamiast odpowiedzieć, Rafał wstał i odpiął pasek spodni. Klaudia przestała się masturbować i sięgnęła do jego rozporka. Nie rozpięła wszystkich guzików, nie miała czasu.  Zsunęła spodnie razem z bokserkami.

– Myślałam, że nigdy ich nie zdejmiesz – wyrzuciła mu, chwytając zdecydowanie za jego twardego penisa. Uklękła przed nim na podłodze i wpatrywała się, jak zauroczona w sterczącą pałę męża. Na samą myśl, że zaraz to obwiązane sznurami żył cudo wejdzie w nią aż po same jądra, poczuła mrowienie w kroczu. I pustkę domagającą się wypełnienia.

Rafał chwycił ją za włosy i wiążąc w dłoni kucyk szarpnął stanowczo. Dziewczyna w odpowiedzi wyszczerzyła zęby. Zbliżyła szczękę do czubka członka i otworzyła usta. Jej cudowne wargi zamknęły się na całym obwodzie jego przyrodzenia, otulając go gorącem. Zaczęła z zaangażowaniem pracować językiem i oddechem.

– Spokojnie – próbował zwolnić jej zapędy, wiedząc, że już trzy razy tego wieczoru był na krawędzi wytrysku. Naprawdę niewiele mu brakowało, by zalać jej gardło potrójną porcją nasienia.

– Mmhhmm… – odpowiedziała na jego uwagi, wkładając penisa głęboko w gardło. Po chwili słyszał chrapliwe chrząkanie. Krztusi się suka, ale nie odpuści, pomyślał pełen podziwu.

– Jak zaraz nie przestaniesz, spuszczę ci się do samego gardła.

Spojrzała na niego z dołu, ssąc grubego kutasa. Nie zamierzała odpuszczać. Ewidentnie to ostrzeżenie odebrała, jak obietnicę.

– Zachowujesz się, jak rasowa suka – Rafał szarpnął ją za włosy. Uwolniony penis prężył się tuż przed jej oczami. Chciała znowu wziąć go w usta, ale chwyt był stanowczy. Wysunęła język i polizała czubek. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia złapała jedną ręką pośladek męża, a drugą wsadziła palce w odchyloną część, próbując dostać  się do samego sedna. Wzdrygnął się i odtrącił jej dłoń, ale to jej wystarczyło. Drobne, gorące usta ponownie zamknęły się na jego członku a z oczu patrzyła zwycięskimi kurwikami.

– O ty dziwko – złapał mocniej. – Dupę mi obrabiasz? To zagranie poniżej pasa!

Siłą odsunął jej głowę od swojego krocza. Nie chciała uwolnić penisa, ściskając go wargami. Zassała go, chcąc zatrzymać go w swoich ustach. Musiała jednak dać za wygraną wobec wyraźnej przewagi „wroga”. Śliski, pokryty śliną członek wysunął się z jej warg, ciągnąc za sobą nitkę śluzu.

– Co ty? Wstąpiłeś do zakonu, że nie chcesz się spuścić? Ślubowałeś celibat? – zapytała rozczarowana. – Buzujesz, jak butelka pepsi, która stoczyła się po zboczu. Wstrzymywanie takiego napięcia jest niedobre dla zdrowia, mój mężu. Jak się nie spuścisz, to nie zaśniesz – ta szczera troska o jego zdrowie urzekła go do głębi.

– Mówisz, jak dziwka i zachowujesz się, jak suka. Dlatego właśnie tak zostaniesz potraktowana – warknął do niej czule. 

– Czyli co, byczku? Co zrobisz, co? – prowokowała go, cholera. – Zajmiesz się wreszcie swoją kobietą tak, jak powinien się nią zająć prawdziwy mężczyzna? Stać cię, kurwa, na to? 

Tego było za wiele. Szarpnął jej włosy, uważając jednocześnie, by nie zrobić jej krzywdy i obrócił do siebie tyłem. Natychmiast pojęła jego plan.

– O tak – westchnęła i wypięła jak tylko mogła dupkę. Rafałowi ukazał się cudowny widok rozwartych, jędrnych pośladków i to, co pomiędzy nimi. Podziwiał seksowne kształty, cudownie rysujące się krągłościami pod wpływem światła z kominka. Jej różowa z podniecenia cipka zdążyła już zalać białym sokiem jej drugą dziurkę. Napęczniała z podniecenia. Dodatkowo druga dziurka, kakaowe oczko, zakazany obszar, działał na niego zawsze jak podwójna dawka extasy. Chwycił mocno za pośladki i rozwarł jeszcze mocniej. Jej mięśnie pracowały, jakby czekając na to, aż wbije się w jej wnętrze.

– Na co czekasz? – rzuciła niecierpliwie. – Rafał! Zerżnij mnie wreszcie!

– Czekaj, daj się nacieszyć widokiem – powiedział, a było co podziwiać. Jej cipka, perfekcyjnie wydepilowana wręcz promieniowała seksem. Była piękna, cudowna, ciepła, miękka. Rafał nie mógł się nadziwić, że zawsze tak mocno na niego działała. Nie mógł się nią znudzić. I uwielbiał ją lizać, ssać, pieścić językiem.

Pochylił się, aż poczuła na swojej muszelce jego oddech.

– O nie! – odsunęła krocze od jego twarzy kładąc się na narzucie. – Robisz cudowne minetki, ale dzisiaj chcę kutasa. I to, kurwa, natychmiast.

– Nie chcesz, żebym cię wylizał?

– Nie czas na przystawki, gdy danie główne zaraz wystygnie – Rafał musiał zapamiętać tę maksymę.

– A może chciałem wylizać dwoją drugą dziurkę?

– Nie dziś! Przelecisz mnie wreszcie? Zaczynamy przygodę, czy nie?

– Skoro zaczynamy przygodę – nakierował grubego członka na jej wargi. Poczuła to i odetchnęła z ulgą – to może dzisiaj skosztujemy greckiego dania? Co ty na to?

Rafał marzył od lat o seksie analnym. Jednak nie było mu dane w pełni skosztować tego owocu. Chociaż próbowali dwa razy. Niestety, ale cierpiał na przypadłość, która, według tego, co mówiła Klaudia, uniemożliwiała tego typu zabawy. Po prostu, jego penis, gruby i otoczony powrozami żył, był zbyt duży na jej ciasną drugą dziurkę. Ale poddawać się nie wolno, a próbować zawsze można. Nakierował czubek prącia na kakaowe oczko. Na ten gest natychmiast wysunęła rękę, złapała go u nasady i nakierowała gruby narząd we właściwe miejsce.

– Kochanie, masz za dużego – cholera, czasem zazdrościł tym facetom, którzy mieli średniej wielkości kutasy. Oni nie mieli takich problemów.

– Okay – przekomarzał się z nią – czyli nie jesteś dziwką. Dziwka bierze w każdą dziurę. Jesteś zwykłą suką.

– Mam nadzieję, że niezwykłą – odpaliła, cofając biodra tak, aby nadziać się na niego. Rafał zrobił to samo.

– Na co czekasz? – skarciła go. Bierz się za swoją kobietę!

Zamiast spełnić jej życzenie, zaczął poruszać czubkiem penisa pomiędzy jej wargami sromowymi. Od wejścia do pochwy do łechtaczki i z powrotem. Ślizgał się po wilgotnej, błyszczącej od soków muszelce, czekając na to jedno słowo, które miało spowodować, że spełni jej życzenie. Musiała błagać.

– Dalej! – ponagliła go stanowczo. – Wsadzaj. Czego się boisz? Dłużej nie wytrzymam – widząc jednak, że mąż nie reaguje, odwróciła się do niego i rzuciła prowokacyjne spojrzenie.

– Tak się nie traktuje dam – krzyknęła z wyrzutem. – Tak się nie traktuje dziwek.

– Dziwek? – Rafał zamachnął się i trzasnął ją w pośladek. Pisnęła ucieszona. Po kilku sekundach na jej dupce pojawił sie czerwony odcisk jego dłoni.

– Jeszcze raz mnie… – nie dokończyła, ponieważ drugi klaps odbił się echem po ścianach salonu. – Rafał, błagam, zerżnij mnie.

To było to słowo. Po sekundzie wbił grubego kutasa w cipkę żony. Aż po samą nasadę. Jądra głośno uderzyły łechtaczkę.

– Ooooo tak… – zawyła dziewczyna, przesiąknięta rozkosznym spazmem – tak, kochany. Ruchaj mnie mocno. Jak sukę. 

Na tą prośbę chwycił jej włosy i pociągnął. Plecy kochanki wygięły się w tak seksowny łuk, że mało nie zwariował. Zaczął ją pieprzyć bez opamiętania. Jak maszyna. Klask uderzanych o siebie ciał rozchodził się po całym mieszkaniu. Cipka puściła więcej soków, mocząc całe uda. Niemal tańczyła, wywijając biodrami i kręcąc dupą. Ten lubieżny taniec, ten pożądliwy galop skutkował jeszcze większym rozpaleniem zmysłów. Rafał patrzył, jak gruby członek znika w ciasnej pochwie dziewczyny. Odczuwał jej wnętrze bardzo wyraźnie. Jej mięśnie, otulające jego męskość pracowały i falowały tocząc erotyczny, lubieżny dialog. 

Nagłe pulsowanie pochwy zaskoczyło go. Jej orgazm nadszedł niespodziewanie, nagle i bez ostrzeżenia. Jej wewnętrzne mięśnie zacisnęły się jak kleszcze na jego penisie. Poczuł prawie fizyczny ból. W ułamku sekundy docisnął się do jej pośladków, całym ciężarem przygniatając ją do podłoża. Wiedział z doświadczenia, że jeżeli tego nie zrobi, pulsująca orgazmem pochwa wypchnie go na zewnątrz. Nie mógł do tego dopuścić. Dziewczyna wiła się i jęczała spazmatycznie. Jej biodra drżały i podskakiwały. Rafał poczuł ciepło, gdy wytrysnęła gorącym strumieniem. A on bezustannie wpychał w ciasne wnętrze penisa coraz szybciej i szybciej.

– Wystarczy… – wysapała cicho kochanka – już nie mogę. Proszę…

– Zamilcz, dziwko – Rafał wiedział, że jej granica jest daleko. Po chwili poczuł drugą falę orgazmu, który tym razem rozlał się po jej całym ciele. Prawie straciła przytomność, gdy niewyobrażalna ekstaza rzucająca jej ciałem wstrzymała jej oddech na długi czas. Jej oczy wywróciły się do góry, a z ust wydobył się rozkoszny, przeciągły jęk. Tym razem zupełnie nie zapanowała nad zwieraczem cipki i dosłownie otryskała pieprzącego ją mężczyznę obfitym strumieniem. Rafał wiedział, że to znak, iż osiągnęła szczyt totalny. Teraz jego kolej. Jeszcze raz, dwa razy i był gotowy.

Wyskoczył z niej i szybkim ruchem obrócił ją na plecy. Półprzytomna z ekstazy dziewczyna otworzyła usta na całą szerokość, czekając na nagrodę. Rafał westchnął głośno i wystrzelił w jej twarz. Niemal bolesna w swej intensywności fala orgazmu prawie pozbawiła go świadomości. Kolana się pod nim ugięły. Nagromadzone nasienie strzelało silnym strumieniem na jego wybrankę, lukrując ją cudownym męskim deseniem. Kolejne strumienie spermy zalewały jej gardło, oczy, włosy, szyję i policzki. Ostatnie wylądowały na rozgrzanych, falujących po orgazmie piersiach. Klaudia natychmiast rozsmarowała nagrodę, ciesząc się ciepłem nasienia, jego zapachem i lepkością. Po chwili jej policzki, dekolt i piersi pokrywała warstwa soku z męża. Przeciągnęła się rozkosznie, jakby budziła się z rozkosznego snu. 

Podniosła się powoli. Olukrowanymi nasieniem ustami pocałowała go głęboko i namiętnie. 

– Sylwester może się chować – podsumowała.

Zanim doszli do siebie, minęło trochę czasu. Koncert jazzowy dawno się skończył. Kominek wymagał ponownego karmienia, w podzięce dając światło i ciepło. Tym razem zajęła się tym Klaudia. Jej nagie ciało błyszczało w pomarańczowo – ognistym blasku. Żar w samym centrum paleniska nie był jednak tak gorący, jak to, co wspólnie przeżyli przed chwilą. Miała nadzieję, że Rafałowi nie przeszło poszukiwanie nowych wrażeń. Zawsze po wytrysku jego seksualność gasła znacznie. Trudno wtedy było sprzedać mu jakieś frywolne pomysły. 

Popijając trzecią szklankę soku, Rafał nie mógł pozbyć się obawy, że po spadku napięcia seksualnego temat ich nowej przygody wyparował i jego żona zrezygnuje. 

Wyprowadziła go z błędu w momencie, w którym kończył zalewać wrzątkiem jej kakao.

– Pamiętasz, o co cię pytałam, zanim bezceremonialnie i stanowczo mnie przeleciałeś?

– To raczej ty przeleciałaś mnie – odpowiedział – ale pytanie możesz powtórzyć. Koncentrowałem się na tym, jak robisz sobie dobrze.

– Ech, faceci – pogroziła mu palcem – potraficie się skupić na jednej rzeczy, a reszta się nie liczy. Pytanie brzmiało: czy chcesz kontynuować naszą przygodę? Teraz, na trzeźwo, odpowiedz, czy się zgadzasz.

Na twarzy Rafała zakwitł wielki, serdeczny uśmiech. Uśmiech, którego adresatem była jego kochana żona.

– Oczywiście, że się zgadzam, kochanie – odpowiedział wreszcie, gdy odzyskał język w gębie. – Marzyłem o tym od lat. Ale jak ty to widzisz? Co chcesz przeżyć? Masz już konkretny pomysł? Może pragnienie?

– Nie zastanawiałam się nad tym. Ty jesteś większym, że się tak wyrażę, ekspertem – poklepała go po policzku – zdam się na ciebie.

Zastanowił się przez chwilę. Nagle przed oczami jego wyobraźni wyraźnie zobaczył swoją żonę w takich rolach, które obserwował na filmach z folderu „Podatki i zestawienia”. Możliwości były wręcz nieograniczone. Pole do eksperymentowania praktycznie nie do zmierzenia, a poziom ekscytacji wręcz astronomiczny. Miał przeczucie, że właśnie zaczynają się najlepsze lata ich pożycia.

– Oczywiście, wiele rzeczy rozpoczniemy tutaj – wskazał ręką obszar mieszkania – w domu.

– Dobrze – odpowiedziała podekscytowana – chociaż wydaje mi się, że już dzisiaj rozpoczęliśmy. Nie uważasz? – jego ciesząca się gęba stanowiła doskonałą odpowiedź.

– Ale… – zawiesił głos, zamyślając się – prawdziwej przygody nie przeżyjemy tutaj. Musimy być na innym terenie. W nowym miejscu. Być może w nowych rolach.

Na wspomnienie o odgrywaniu ról aż podskoczyła z podniecenia. Tego typu gry działały na jej wyobraźnię wręcz piorunująco. Mogła stać się kimś innym. Kim tylko zechce. Może zmienić fryzurę, makijaż, charakter. Może nawet zmienić imię i stać się całkowicie inną kobietą. Kobietą, która z łatwością zrobi rzeczy, których ona, Klaudia, zrobić by się nie odważyła. Może być pokojówką, studentką, prawniczką. Albo zakonnicą. Albo dziwką! Poczuła motylki w brzuchu. Nie czuła ich od niemal dekad.

– Zacznijmy – kontynuował Rafał – od małych rzeczy. Ale nie za małych – dodał od razu widząc jej zaniepokojenie w oczach – powiedzmy: takie kroki milowe w małych susach.

– Zgoda – zatarła dłonie.

– W przyszłym tygodniu jadę do siedziby spółki do Częstochowy – postanowił wyłożyć swój plan. – Szef ma do mnie sprawę, która wymaga mojej obecności. Mam zapewnione zakwaterowanie w super hotelu SPA. Dwie noce. Pojedźmy tam razem.

– A dzieci?

– Przecież rodzice przyjmą je z radością na trzy dni. A dzieci również się za nimi stęskniły.

– A co ja mam robić sama w hotelu, gdy ty będziesz pracował?

– Dziewczyno – zaczął sprzedaż pomysłu, który już w zasadzie został kupiony – to hotel SPA. Przez dwa dni nie wykorzystasz wszystkich atrakcji, które na ciebie czekają. Masaże, sauny, baseny, jacuzzi, joga i mnóstwo innych rzeczy dla ciała i ducha. Pewnie, jak dobrze poszukasz, to znajdziesz ofertę prywatnych pokazów niedźwiedzia grizzly jeżdżącego na deskorolce. Na pewno nie będziesz się nudzić. Być może nawet na noc cię do pokoju nie zaciągnę.

– Na to nie licz – dała mu kuksańca w bark. – Mamy się bawić. Rozumiesz, co mam na myśli, mówiąc „bawić”?

– Tak. I wszystko zostaw mnie. Nasz pierwszy raz może być niewypałem, dopiero będziemy się poznawać w tej sferze.

– Jak szczeniaki, które dopiero co odkryły seks – przerwała mu.

– Właśnie – kontynuował. – I może nie będzie od razu tak, jak oczekujesz. Dlatego proszę cię o to, abyśmy się nie zrażali, okay?

– Możesz na mnie liczyć – podniosła rękę, jak do przysięgi. – na mnie, na moje zaangażowanie i na moją mokrą cipkę.

– Nie tylko cipkę, złotko – puścił jej oczko, podając kakao. Klaudia od razu zrozumiała, co miał na myśli.

– Boję się – odpowiedziała udając przerażenie.

Rafał odsunął zmysłowy obraz, który podsuwała mu wyobraźnia i kontynuował.

– Po drodze możemy natrafić na wiele granic, których nie będziemy chcieli przekroczyć. Musisz mi szczerze mówić, kiedy masz dość. Zrobisz to?

– Jasne, ale mam przeczucie, że to ty wcześniej wymiękniesz.

– Zobaczymy – skontrował – ale pamiętaj, że to nie zawody. Wygrywamy oboje.

– Czyli ustalone. Rozpoczynamy przygodę – podskoczyła z radości. Jej piersi pięknie zafalowały. Uśmiechnęła się filuternie i zalotnie. A był to uśmiech obiecujący wspaniałe doznania. – Ja też mam jedną prośbę.

– Ależ oczywiście – potwierdził natychmiast, bojąc się, że nagle się obudzi – jaką?

– Ja zakładam, że granica jest tylko jedna. Od tego założenia chcę zacząć naszą zabawę, nasz rozwój i dalszą drogę. Tylko tak nie ograniczę swojej wyobraźni. Tylko tak wytłumię głupie moralne bzdury i ograniczenia. Jeżeli od razu założę, że mogę naprawdę daleko dojść, to moja przygoda nie zakończy się tak szybko. Gdybym zakładała, że na niewiele mogę sobie pozwolić, że granica tego, co można jest blisko, cała zabawa zakończyła by się szybko. A tego nie chcę. Tego nie chcemy. Widziałam, co te kobiety na filmach wyczyniają. Kurwa, Rafał, wiele nauki i doświadczeń przede mną. A co wyniknie po drodze? Nie wiem. Ale mówię ci jasno i dobitnie. Na tą chwilę wszystko wolno. Ale naprawdę – spojrzała mu głęboko w oczy, aż przeszył go dreszcz – wszystko jest dozwolone. Prawie. Nie przekraczajmy ostatecznej granicy, dobrze? 

– Jasne – odparł skrajnie podniecony – granica. Musi być jakaś granica. Jaka?

Klaudia zachichotała i puszczając mu oko odpowiedziała.

– Konie.

Oceń opowiadanie:

4.2 / 5. Ocen: 38

OmeTV.pl - Polski Video Czat Poznaj nowe osoby z całej Polski na www.OMETV.pl