Siedziałam razem z moją przyjaciółką Kasią w kawiarni i rozmawiałam z nią o zwykłych babskich sprawach. Gadałyśmy o ciuchach, chłopakach i innych niespecjalnie oryginalnych rzeczach. W pewnym momencie rozmowa zeszła na sprawy seksu i masturbacji. Kasia zapytała mnie wprost:
– Powiedz szczerze – masturbujesz się czasami?
– No wiesz co, takich intymnych pytań się nie zadaje…
– Dlaczego, pytanie jak każde inne. Jeżeli Ty mi powiesz, ja też Ci powiem.
– Nooo… wiesz…. czasami tak.
– Ja robię to bardzo często.
– Jak często? – spytałam.
– Raz, czasami nawet dwa razy dziennie. Kupiłam siebie nawet ostatnio w sex shopie wibrator i uważam, że zakup się opłacił. Powinnaś spróbować.
– No nie wiem…. trochę głupio tak….
– Dlaczego? To normalne, większość dziewczyn tak robi, tylko nie każda się do tego przyznaje.
– Skąd wiesz?
– Czytałam gdzieś o tym. Zresztą taki gumowy przyjaciel może być lepszy od zwyczajnego.
Roześmiałyśmy się i dalej rozmowa potoczyła się na tematy zupełnie nie związane z seksem. Po 15-tu minutach dopiłyśmy kawę i pożegnałyśmy się. Ja jednak nadal myślałam o tym, co powiedziała mi Kasia. Gdy wracałam do domu autobusem, przez okno zobaczyłam nagle sklep z napisem SEX SHOP. Uświadomiłam sobie, że mimo iż tyle razy jechałam tą trasą, nigdy nie zwrócił on mojej uwagi. Postanowiłam wysiąść i wejść do niego. Gdy znalazłam się w środku, ujrzałam rzędy półek wypełnionych kasetami wideo, różnymi pisemkami i tym podobnymi rzeczami. Ja jednak skierowałam się do niewielkiego stoiska z wibratorami. Po chwili pojawiła się przy mnie miła ekspedientka.
– Witam, czy mogę w czymś pomóc?
– Właściwie, to ja tylko się rozglądam.
Ekspedientka uśmiechnęła się.
– Polecam ten różowy od lewej. Sama taki mam i jestem zadowolona.
Zaczerwieniłam się. Wzięłam go do ręki i przyjrzałam się mu. Był średniej wielkości, różowy i trochę zakrzywiony. Niby nie wyglądał jakoś niezwykle, ale coś sprawiło, że zapragnęłam go mieć. Pośpiesznie zapłaciłam i wybiegłam ze sklepu. Właśnie zobaczyłam na przystanku odjeżdżający autobus. Udało mi się do niego dobiec zanim ruszył. Pośpiesznie wsiadłam i pojechałam do domu.
Gdy weszłam do domu uświadomiłam sobie, że przez ten cały czas trzymałam mój zakup w ręku. Rzuciłam pudełko z wibratorem na łóżko, a sama poszłam do łazienki. Odkręciłam wodę, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Podczas kąpieli zauważyłam, że coraz częściej dotykam mojego krocza, jakby wiedząc, że tam za chwilę znajdę źródło mojej przyjemności. Nie starałam się już przeciwstawiać nieuchronnemu – szybko dokończyłam kąpiel i wyszłam spod prysznica. Położyłam się wygodnie na łóżku, wyjęłam wibrator z pudełka i przyjrzałam mu się jeszcze raz. Wzięłam go do ust, wyobrażając sobie, że jest to penis mężczyzny. Zaczęłam go delikatnie ssać, zaś moja druga ręka powędrowała w kierunku krocza. Masowałam moją łechtaczkę, liżąc jednocześnie gumowego kutasa.
Po chwili zwilgotniałam na tyle, że postanowiłam przystąpić do działania. Wyjęłam ociekający śliną wibrator z ust wsunęłam go do pochwy. O dziwo wszedł bez większego trudu, pomimo swoich większych rozmiarów niż standardowy penis. Zaczęłam go delikatnie na przemian wkładać i wyjmować. Sprawiało mi to ogromną przyjemność i zaczęłam poruszać nim coraz szybciej. Onanizowałam się tak leżąc i jęcząc na łóżku, aż poczułam zbliżający się orgazm. Przerwałam nie chcąc tak szybko kończyć. Wyjęłam wibrator z pochwy i zaczęłam go wpychać do drugiej, nieużywanej jeszcze dziurki. Nie chciał wejść, więc włożyłam go z powrotem do ust, a mój środkowy paluszek powędrował do mojego otworku w dupce.
Po chwili, gdy udało mi się paluszkiem powiększyć nieco dziurkę, a wibrator zwilżyć odpowiednią ilością śliny ponowiłam próbę. Nieco z oporami, ale udało się – gumowy kutas znalazł się w moim tyłku. Zaczęłam nim powoli poruszać, starając się to robić możliwie delikatnie. Wibrator był nieco za duży, dlatego przy poruszaniu trochę mnie bolało. Nie dałam jednak za wygraną i włożyłam dodatkowo palec do mojej pochwy. Starałam się jednocześnie pieścić kciukiem łechtaczkę i poruszać paluszkiem w pochwie. Robiło się coraz przyjemniej, a gumowy wibrator w tyłku potęgował wrażenia. Po chwili znowu jęczałam, wijąc się i rzucając po całym łóżku.
Tym razem nie chciałam przerywać i pozwoliłam aby orgazm ogarnął całe moje ciało. Takiego czegoś nie przeżyłam chyba nigdy dotąd. Leżałam dłuższą chwilę bez ruchu, odpoczywając i delektując się tym co przed chwilą się za mną działo. Doszłam do wniosku, że dzisiejszy zakup jest najlepszym, jaki mogłam do tej pory zrobić. Wiedziałam też, co będzie następnym – baterie do wibratora…