Pracowałem z nią sześć lat w jednym pokoju. Często siedząc przy komputerze widziałem z boku jej nogi, szczupłe i zgrabne. Wielokrotnie w różnych fantazjach erotycznych wyobrażałem sobie nas w miłosnych harcach. Jednak tego, co zaszło w lipcu minionego lata nie mogłem przewidzieć.
Było bardzo upalne południe, po prostu zupa grzybowa, wszyscy chodzili prawie rozebrani, a otwieranie okien jeszcze pogarszało sytuację. Z impetem wszedłem do pokoju otwierając szeroko drzwi i w tym momencie zobaczyłem przerażenie w jej oczach. Właśnie wyjmowała biustonosz spod bawełnianej bluzeczki. Uśmiechnąłem się pytając dlaczego robi to dopiero teraz, przecież noszenie biustonosze w taki upał to czysty masochizm. Ona uśmiechnęła się tylko i pilnie zabrała się do segregowania dokumentów w teczkach. Siedzieliśmy tak przy biurkach naprzeciw siebie milcząc nienaturalnie, a każde z nas myślało pewnie o tym samym. W pewnym momencie Aga wstała od biurka i usiadła przy komputerze żeby coś pisać, lecz komputer co chwilę charakterystycznie buczał informując o nieprawidłowych operacjach. Wtedy stanąłem za jej plecami żeby sprawdzić, co się złego dzieje z maszyną, lecz Aga nie zapytała o nic. Stałem chwilę za nią patrząc jak walczy z klawiaturą i próbuje skoncentrować się na tym co pisze, ale w żaden sposób jej się to nie udawało. Nachyliłem się i pocałowałem ją w szyję. Widziałem jak drgnęła w odruchu by się cofnąć lecz jednak pozostała na miejscu. Zacząłem końcem języka przesuwać w miejscu, gdzie kończyły się jej krótko obcięte mahoniowe włosy, delikatnie lizać jej szyję i coraz dalej na ramiona. Aga siedziała nieruchomo, zgadzając się na to co robiłem, była spięta i czekała co zrobię dalej. Tymczasem ja nie przestawałem lizać jej szyi, ramion, całowałem jej uszy i włosy. Smak potu na jej skórze miał zapach drogich perfum, którymi Aga zawsze ślicznie i świeżo pachniała. Zacząłem gładzić jej ramiona, potem szyję, wreszcie dłoń zjechała w kierunku piersi.
Dwa małe wzgórki falowały w przyspieszonym rytmie. Jej piersi były małe, lekko sterczące idealnie uformowane na siłowni, gdzie chodziła z moją żoną. Stojąc za Agą pieściłem jej brzuch, piersi stawały się coraz twardsze, brodawki mocno zwiedzione podnosiły koszulkę, która w innych miejscach przykleiła się do reszty ciała. W pewnym momencie Aga wstała i stanęła do mnie przodem, chciała coś powiedzieć, ale zatopiłem swoje usta w jej wargach, lekko rozwartych od pierwszego słowa. Wsunąłem jej język do ust i nasze języki stoczyły przewrotną walkę. Nie przerywając namiętnego pocałunku sięgnąłem ręką za siebie i przekręciłem klucz w zamku. Aga cofnęła się przyciągając mnie do siebie, gdy dotarliśmy do biurka jednym ruchem ręki zrzuciłem wszystko, co było na nim na podłogę. Długopisy poleciały pod szafę, telefon jęknął pod krzesłem, co znów u niej wywołało dreszcz niepokoju. Tym razem nie miałem żadnych wątpliwości, posadziłem ją na biurku i jedną ręką zacząłem gładzić jej łydkę. Ręka wędrowała coraz wyżej na kolano, na udo, to dłużej się zatrzymałem i wyżej po wewnętrznej stronie. Jakież było moje zdziwienie, gdy dotarłszy do miękkich włosków łonowych nie napotkałem majteczek. Kobieta, która wstydzi się zdjąć biustonosz nie nosi majteczek! Zdecydowanie bez oporu z jej strony zdjąłem z niej bawełnianą bluzeczkę odrzucając ją w tył (spadła na komputer).
Po raz pierwszy widziałem jej piersi całkiem nagie i byłem zachwycony. Aga była opalona tylko w miejscu, gdzie nosiła strój kąpielowy, jej skóra była śnieżno biała, a ładna opalenizna na zasadzie kontrastu, jeszcze potęgowała tę biel. Róże wokół brodawek, które teraz sterczały wyniośle, były niewielkie i jasno różowe. Nikt nie domyśliłby się, że te piękne piersi wykarmiły dwoje dzieci! Łagodnym ruchem przechyliłem Agę do tyłu i położyłem ją na biurku. Mój język zaczął błądzić po jej płaskim brzuchu, okrążałem nim pępek zagłębiając się w nim, wracałem do piersi ssąc je prawie jak niemowlę, a potem dmuchałem na nie. Lekko przygryzałem skórę nad wzgórkiem łonowym, tam gdzie znajdowała się gumka od spódnicy. Stanąłem przed nią, Aga leżała na biurku lubieżnie rozchylając kolana przykryte jedwabną, długą spódnicą. Podniosłem tę spódnicę kładąc ją na brzuchu i uklęknąłem. Zbliżyłem usta do jej cipki i w tym momencie Aga zamknęła uda obejmując moją głowę w sposób uniemożliwiający dostęp do pisi. Wtedy zacząłem dłonią gładzić jej uda delikatnie i cierpliwie, stopniowo coraz bliżej cipki, aż wreszcie zanurzyłem palce w gęstych włoskach okalających jej srom. Buszowałem palcami w tym gąszczu lekko przyciskając co pewien czas całą jej cipkę tak jakbym chciał ją wcisnąć do środka. Zapach podniecenie coraz mocniej wydzielał się spomiędzy warg, uda powoli zwolniły uścisk, a ja miałem już swobodny dostęp do jej futerka.
Przywitałem się z nim krótkim pocałunkiem, a następnie wsunąłem język między wargi sromowe i długim posuwistym ruchem przeciągnąłem od pochwy po nasadę łechtaczki. Aga zesztywniała jak gdyby przepłynął przez nią prąd. Tymczasem ja zacząłem delikatnymi i szybkimi muśnięciami koniuszka języka drażnić miejsce między cewką moczową, a podstawą łechtaczki. Słony smak mieszał się z cudownie słodkim śluzem wydzielającym się z pochwy, a do tego duża ilość mojej śliny zaczęła obficie spływać po wargach mniejszych i gromadzić się w okolicach pochwy. Gdy tego płynu miłości było już zbyt wiele zaczął spływać po odbycie Agi i gromadził się między pośladkami a pulpitem biurka tak iż każdy jej ruch wywoływał radosne mlaskanie. Cierpliwie i jednostajnie drażniłem łechtaczkę Agi, co pewien czas zjeżdżając językiem w dół do pochwy i wciskając go do niej najgłębiej jak tylko potrafiłem. Po pewnym czasie oddech Agi stał się szybszy i zamienił się w dyszenie. Tymczasem w moich spodniach stało się stanowczo za ciasno, kutas stał mi jak drut wypychając spodnie na kształt namiotu, czułem, że slipy mam mokre w miejscu, gdzie kończył się penis.
Właściwie w moim dość urozmaiconym życiu seksualnym z żoną nigdy nie byłem tak podniecony jak wtedy, liżąc pizdeczkę Agi. W pewnym momencie przerwałem lizanie, szybko zdjąłem spodnie i sięgnąłem do szuflady biurka po prezerwatywy, które kupiłem rano z myślą o żonie. W tym czasie Aga ciągle masowała swoje łono coraz mocniej dysząc. Drżącymi rękami założyłem ubranko (wydawało mi się, że cała ta operacja trwa wieki) i wszedłem w nią. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, żar który ogarnął penisa był ogromny, prezerwatywa niestety zniwelowała część doznania, ale do tej pory na wspomnienie tego czuję mrowienie w kroczu. Aga pojękiwała z lekka oddając się w pełni i do końca. Wkładałem i wyjmowałem całkowicie penisa drażniąc wejście do pochwy, zmieniałem kąt natarcia poruszałem się w górę i w dół oraz na boki, wszystko po to, by wydłużyć maksymalnie przyjemność. Potem nie mogąc dłużej już wytrzymać wykonałem dosłownie kilka mocnych, długich i szybkich pchnięć, i ku mojemu zadowoleniu zanim ja zdążyłem wytrysnąć Aga wyprężyła się, jej twarz miała wyraz bólu, wstrzymała oddech, a jej uda zamknęły się na mnie żelaznym uściskiem. Mnie wystarczyło jeszcze dwa ruchy i dosłownie zobaczyłem gwiazdy! Gdy Aga zwolniła uścisk nogami, zacząłem się lekko kołysać, gdy zaczęło to być dla mnie lekko nieprzyjemne wyszedłem z niej i natychmiast znów uklęknąłem przy jej cipce. Aga była zdezorientowana, chciała mnie odepchnąć, ale przytrzymałem ją i znów zacząłem ją lizać. Tym razem muśnięcia języka były maksymalnie łagodne, jak dotknięcia motyla. Jej łechtaczka jeszcze pulsowała i była z pewnością bardzo wrażliwa. Wodziłem końcem języka po wargach mniejszych, wejściu do pochwy, dotykałem lekko łechtaczki sprawdzając czy już można zająć się nią intensywniej. Tym razem zapach pizdeczki nie był tak jak wcześniej, bo pomieszał się z zapachem gumy, ale i tak cudowny aromat pochwy dominował niezmiennie. Potem zacząłem intensywniej drażnić jej łechtaczkę i po chwili Aga znów wyprężyła się ściskając mi głowę udami. Tym razem widziałem, że orgazm był mniejszy – ale był. Później usiadłem przy biurku, na którym ciągle, nieruchomo leżała Aga do połowy rozebrana z zadartą spódnicą. Położyłem głowę na jej brzuchu delikatnie całując okolice pępka. Ona gładziła mnie po włosach. Było tak spokojnie i szczęśliwie, jak chyba ma być w raju. W pewnym momencie Aga zapytała:
– Co myśmy zrobili?
– Przypieczętowaliśmy naszą przyjaźń! – odpowiedziałem po namyśle.
To zdarzenie pozostanie mi w pamięci i zawsze będzie wywoływać miłe wspomnienia, mam nadzieję, że Aga myśli podobnie, przynajmniej nie dała mi powodów bym sądził inaczej.