Spieszyłam się do domu, bo zajęcia w biurze całkowicie mnie pochłonęły i byłam już dość mocno spóźniona. Na wieczór umówiłam się z Adamem, co spotkało się z pełną aprobatą mojej córki, która planowała zaprosić znajomych, korzystając z wolnej chaty. Nie miałam nic przeciwko, od niedawna była już pełnoletnia, zresztą jak większość jej znajomych, bo ciągle tylko chodziła na czyjąś osiemnastkę z ich paczki.
Tym razem zakomunikowała, że będą montować filmy z urodzin, cokolwiek to znaczyło.
Wpadłam do domu, po drodze rzucając płaszcz i torebkę. Od razu skierowałam się do łazienki i w tym momencie zabrzęczał telefon. To był Adam, który musiał odwołać nasze spotkanie. Musiał zostać z żoną w domu.
Zmartwiłam się, bo w myślach już sobie wyobrażałam, co będziemy robić, mając jeszcze w pamięci nasze ostatnie sekscesy.
Pozostanie mi zatem zabawa z moimi zabawkami. Nie było mi to trochę na rękę, zważywszy na obecność towarzystwa w pokoju córki – nie będę czuła się komfortowo.
Powędrowałam do łazienki, aby nalać sobie wody do wanny. Nie czekając, aż się napełni, rozebrałam się i pochylona nad wanną, mieszałam wodę ręką, by zrobić pianę.
– Oj, przepraszam – usłyszałam z tyłu męski głos.
Zaskoczona odwróciłam się. Stał przede mną któryś z kolegów córki – lekko zażenowany chłopak, uciekając oczami od mojej nagości, a jednocześnie ukradkiem pożerajacy mnie wzrokiem.
– Toaleta jest obok – odparłam, po czym niewzruszona wróciłam do robienia piany, przekonana, że już sobie poszedł.
Stał dalej, tym razem wgapiając się w mój wypięty tyłek.
– Potrzebujesz czegoś? – spytałam nie odwracając się.
– Czy… czy umyć pani plecy? – wydukał zaczerwieniony.
W pierwszej chwili chciałam go pogonić, ale propozycja wydała się kusząca. Tym bardziej, że ze spotkania z Adamem nici. Bawiło mnie jego zażenowanie, a jednocześnie podniecało. Przez myśl nawet przemknęło mi pytanie, czy już uprawiał seks.
– Możesz nawet całą – odparłam lekko beszczelnym tonem, pochylajac się jeszcze bardziej i rozsuwając nogi. Wypinałam się mocno w jego strone, udając, że go nie widzę.
Na pewno patrzył teraz na mnie, widząc moją gołą cipkę w całej okazałości.
Weszłam do wanny, zanurzajac się w pianie.
– Rozbierz się jakoś, bo się pochlapiesz – powiedziałam do niego.
Wyrwał się jakby z letargu i zaczął rozpinać spodnie. W jego bokserkach uwypuklała się nabrzmiała męskość.
– Koszulkę też – rzuciłam.
Zdjął, jak automat. Następnie zsunął majtki. Jego sztywny penis wystrzelił do przodu.
– Uhmmm – zamruczałam z aprobatą – pysznie wygląda.
Nie wiedział, co robić. Rozglądał się w poszukiwaniu mydła.
– Wejdź do mnie, umyjemy się razem – zaproponowałam.
Dołączył. Zaczełam mydlić jego tors i ramiona. Zanurzyłam ręce pod wodą, łapiąc go za uda i sunąc dłońmi coraz wyżej, aż spotkały się tuż przy jego jądrach i penisie. Westchnął.
– Odwróć się, umyję ci plecy – powiedziałam.
Posłusznie spełnił moje polecenie.
– Uklęknij i pochyl się do przodu – rozkazałam.
Dłonie przesuwałam po jego plecach w dół aż do pośladków. Następnie gładziłam wewnętrzną stronę jego ud. Sięgnęłam ręką między jego nogami, by chwycić sterczącego penisa.
– Tak, jego też trzeba umyć.
Wróciłam do masowania jego pośladókw, rozwierając je na boki.
– Pochyl się bardziej – szepnęłam zduszonym głosem.
Nakręcała mnie ta sytuacja, jego podniecenie działało na mnie, jak afrodyzjak.
Przybliżyłam się twarzą do jego pośladków i zanurzyłam język w jego odbycie.
Westchnął, a jego zwieracz zacisnął się na moim języku. Nie przestawałam. Wpychałam język coraz głębiej, poruszając nim w środku. Dłonią gładziłam mu jądra.
– Szerzej nogi. Połóż jedną na krawędź wanny – powiedziałam.
Jego naprężony penis pionowo sterczał w dół. Chwyciłam go ręką, pieszcząc główkę, a językiem dalej gwałciłam mu odbyt. Przesuwałam powoli dłonią po penisie, a drugą ręką rozszerzałam pośladki, by jeszcze głębiej wniknąć w jego wnętrze.
Jego oddech stał się chrapliwy i przyspieszony.
– Takkk… daj mi siebie – szeptałam, nie przerywając masowania.
Uda zaczęły mu drżeć, a penis pulsować. Czułam, że jest bardzo podniecony.
– Muszę siku. Proszę przestań – powiedział zduszonym głosem.
– Nigdzie nie pójdziesz. Wytrzymaj, bo wsadzę ci palca w dupę – rzekłam, po czym delikatnie palcem wskazującym drażniłam jego odbyt.
Pochyliłam się i mój język wylądował na jego jądrach. Lizałam je, wkładałam do ust i delikatnie ssałam. Dłońmi rozwierałam mu pośladki.
– Wypinaj się dla mnie. Bardziej – mówiłam pomiędzy pieszczotami.
Mój język przesuwał się z jego jąder do odbytu i z powrotem. Wiedziałam, że jak teraz zacznę mu pieścić penisa, to może dojść. Jego biodra zaczęły się poruszać w rytm moich liźnięć. Wsunęłam dłoń pomiędzy jego udami i gładziłam podbrzusze.
Byłam już gotowa. Czułam to.
– Teraz umyj mi plecy – nagle przerwałam pieszczoty.
Chyba był zawiedziony, licząc na finał. Odwróciłam się plecami. Drżącymi dłońmi nakładał mydło i przesuwał rękoma po moich ramionach i plecach. Dotarł do pośladków.
– To nie są plecy – skarciłam go.
Posłusznie przesunął ręce wyżej. Namydlał mi ramiona, plecy, aż przesunął dłonie na moją klatkę piersiową. Chwycił piersi i zaczął je ugniatać. Przysunął się bliżej. Czułam na pośladku jego sztywnego penisa.
Uklękłam, pochylając się do przodu.
– Umyj mnie – rozkazałam wypinając tyłek w jego stronę.
Włożył rękę między moje uda, a środkowy palec zagłębił pomiędzy moimi nabrzmiałymi wargami sromowymi. Zacisnęłam zęby. Przesunął dłonią jeszcze kilka razy, wpychając w końcu palec w moją cipkę.
– Ochhhh – wyrwało się z mojego gardła.
Czuł, jaka jestem gorąca i wilgotna w środku. Czuł nabrzmiałe wargi i sterczącą łechtaczkę, która domagała się pieszczot.
Uniósł się lekko i z całym impetem wszedł we mnie swoim penisem.
Krzyknęłam. Z zaskoczenia, bólu, rozkoszy. Wszystko na raz. Rozrywał mnie prawie w środku, a fala gorąca przetoczyła się przez moje lędźwie w dół. Chwycił mnie za biodra i wchodził we mnie z całej siły.
– Myślisz, że możesz mnie tak prowokować? – wysyczał – wiem, że tego chciałaś suko! Chciałaś być zerżnięta. To będziesz!
Moje pośladki rytmicznie klaskały o jego brzuch. Nie zwalniał tempa, wręcz je nasilał. Jego ruchy były brutalne, ale ten ból sprawiał mi rozkosz. Jęczałam.
Dłoń wsunął między moje nogi, kolistymi uchami pieszcząc łechtaczkę. Zwolnił. Kolana zaczęły się pode mną uginać.
– Zaraz dojdę… – wyszeptał.
– Ja też – odpowiedziałam.
Krzyk, jaki wyrwał się z moich ust – w pierwszej chwili myślałam, że należy do kogoś innego. Jego penis wypełniał całą mnie w środku, jego palce pocierały moją cipkę. Byłam, jak w uścisku, nie mogąc się uwolnić. Kiedy dopadła mnie pierwsza fala orgazmu, on zaczął mocno dopychać swojego penisa w mój środek.
Krzyczałam. On też, przebijając mnie prawie na wylot swoim nabrzmiałym członkiem, a jego palce nie zwalniały swoich pieszczot.
– Już… – zdyszana osunęłam się na dno wanny. Pochylił się i pocałował mnie w kręgosłup.
Opłukał się w wodzie i powiedział:
– Muszę iść, zanim zauważą, że mnie tak długo nie ma.
– W porządku – odparłam – zajrzę później do was z jakimś drinkiem.
Wyszedł, a ja dochodziłam do siebie leżąc w wannie.