Tuż po czterdziestce, moje w miarę poukładane i jak się wydawało przewidywane życie, wywróciło się niespodziewanie do góry nogami.
Najpierw był rozwód z mężem, którego przyłapałam w bardzo intymnej sytuacji z jego najlepszym przyjacielem. Po wyjaśnieniu sobie z Markiem całej sytuacji zdecydowaliśmy się na cywilizowany rozwód, za porozumieniem stron. Niedługo po tym zaproponowano mi w pracy niezłą podwyżkę i awans, o ile zgodzę się na przeprowadzkę do centrali we Wrocławia. Układając sobie od nowa życie, zgodziłam się prawie bez wahania. Najwięcej czasu zajęło mi przekonanie do tego piętnastoletniego syna. Kamil z jednej strony bał się zmiany środowiska, z drugiej i tak z końcem roku szkolnego miał iść do liceum, więc chcąc nie chcąc zmiany były nieuniknione. Z byłym mężem zdecydowaliśmy się, że Kamil skończy szkołę na miejscu, a przeprowadzi się do mnie, do Wrocławia pod koniec wakacji. Marek miał zabrać go na wakacje do Grecji. Kamil nie poznał na razie powodów, dla których się rozeszliśmy. Dla niego po prostu znudziliśmy się sobą, a moja przeprowadzka za pracą była dodatkowym argumentem uprawdopodabniającym przyczyny rozstania. Ponieważ rozstanie odbyło się bez kłótni i wyciągania brudów, to przeżył je dość dobrze i nie miał do nas specjalnego żalu z tego powodu.
Tuż przed wakacjami zamieszkałam więc sama w nowo kupionym domu we Wrocławiu. Nabyłam starą, jeszcze poniemiecką willę na Oporowie. Dom świeżo po generalnym remoncie i modernizacji łączył w sobie dawny styl i współczesną funkcjonalność. Najbardziej cieszyłam się ze sporego ogrodu i atmosfery, jaka panowała na osiedlu. Odurzona niemalże sielską atmosferą przez dłuższy czas nie zauważyłam faktu, że jestem uporczywie podglądana.
Mimo czterdziestu jeden lat jestem nadal bardzo atrakcyjną i pewną swojej seksualności kobietą. Dzięki dbałości o własne ciało i regularnym ćwiczeniom potrafiłam zawstydzić figurą niejedną o wiele młodszą ode mnie dziewczynę. Rok temu skorygowałam kształt i rozmiar biustu. Ponieważ zrobiłam to wyłącznie dla własnego samopoczucia, piersi pomimo swojego całkiem sporego rozmiaru wyglądały nadal naturalnie. Żartowałam nawet z koleżankami, że jedynie odzyskałam biust sprzed ciąży i karmienia. Podobnymi motywami kierowałam się, decydując na regularną intymną depilację woskiem. Czułam się dobrze z nagim, gładkim łonem, które ozdabiał wyłącznie krótki, cienki paseczek czarnych włosków pozostawionych tuż nad kapturkiem łechtaczki.
W nowym miejscu bez skrępowania opalałam się topless lub nago w ogrodzie, ćwiczyłam w skąpym stroju, a nawet uprawiałam nago jogę w salonie. Nigdy nie przyszło mi do głowy zasuwać rolet od strony ogrodu.
Mojego podglądacza spostrzegłam po raz pierwszy trzy tygodnie po przeprowadzce. Na początku lekceważyłam znajdowane w ogrodzie ślady jego bytności. Dopiero po pewnym czasie skojarzyłam wygniecioną trawę, złamane niekiedy gałązki krzewów, czy drobne śmieci z jego obecnością. Mając podejrzenia, iż jestem podglądana, zleciłam założenie monitoringu wokół domu. Złapałam go już drugiej nocy po instalacji sprzętu. Zaraz po wieczornych ćwiczeniach i prysznicu znalazłam na komórce kilka listów, z załączonymi zdjęciami, informującymi mnie, że kamery wykryły ruch na tyle domu. Siedząc później przed komputerem, oglądałam syna sąsiada, podglądającego mnie w czasie wieczornych ćwiczeń. Było to sporym zaskoczeniem, bo nie podejrzewałam o takie zabawy sympatycznego chłopaka w wieku mojego syna. Jeszcze większe zaskoczenie przeżyłam, gdy zobaczyłam, jak się masturbuje. Sam fakt, że to robił,nie był aż takim zaskoczeniem co rozmiar jego członka. Na początku nie chciałam wierzyć, by szesnastoletni chłopak miał tak wielkiego kutasa, jednak kolejne ujęcia, a zwłaszcza zbliżenia, na jakie pozwalała jakość zarejestrowanego materiału, upewniły mnie, że się nie myliłam w ocenie. Robił wrażenie! Jeden z moich poprzednich partnerów, a także były mąż, mogli pochwalić się sporymi członkami, jednak jego wydawała się jeszcze większy.
Zaintrygowana i podniecona tym, co zobaczyłam, postanowiłam pobawić się z synem sąsiada w kotka i myszkę. Przed snem masturbowałam się moim ulubionym szklanym dildo, mając przed oczami jego ogromnego kutasa.
Następnego dna sprowokowałam rozmowę z ojcem Jarka. Chłopak akurat kosił trawę. Prowadziłam rozmowę tak, by jego ojciec zaproponował mi pomoc syna przy koszeniu trawnika. Zadowolona zaproponowałam Jarkowi wakacyjną pracę przy koszeniu trawy i w drobnych pracach domowych, narzekając na to, że do powrotu syna jestem zdana wyłącznie na siebie. Zgodził się z ochotą, zupełnie nie targując, jeśli chodzi o zaproponowane dość nieznaczne wynagrodzenie. Wieczorem przełączyłam obraz z monitoringu na telewizor w salonie. Musiał już dobrze poznać moje przyzwyczajenie, gdyż zjawił się na minutę, zanim zaczęłam ćwiczyć. Wiedziałam jak przykuć jego uwagę. Rozłożyłam matę naprzeciw przeszklonej ściany, a później powoli ściągnęłam z siebie obcisłą bluzkę, leginsy i majteczki. Ćwiczyłam nago w ten sposób, by bardzo dokładnie mógł przyjrzeć się mojemu ciału. Specjalnie dla niego, gdy zaczął się masturbować, wygięłam się w kilku naprędce wymyślonych na ta okazje pozycjach. Strzelił, gdy wypięta do niego pupą robiłam niby szpagat, wypinając się bezwstydnie ku oknu. Zadowolona z pokazu nie miałam zamiaru mu tak łatwo odpuścić. Niespiesznie zakończyłam ćwiczenia, rozciągając się. Wciąż mnie obserwował, gdy podeszłam do samego okna. Dotykając czołem chłodnej szyby, zaczęłam się dotykać. Nie mogłam w tej pozycji widzieć, co się dzieje na ekranie, jednak byłam pewna, że wciąż na mnie patrzy. Z zamkniętymi oczami masturbowałam się, pieszcząc lewą dłonią obfite piersi, a prawą masując łechtaczkę i wargi. Byłam naprawdę podniecona i nie symulowałam towarzyszących pieszczotą emocji. Doprowadziłam się do cudownego, głośnego orgazmu, który długo rozbrzmiewał w pustym domu. Zmęczona przyjemnością stałam oparta piersiami o szybę, zastanawiając się czy wciąż mnie obserwuje. Dopiero po prysznicu przejrzałam nagranie z ogrodu. Kiedy zaczęłam się masturbować, miał po raz drugi erekcję. Patrząc, jak się pieszczę, walił z takim poświęceniem, że zastanawiałam się nawet, czy nie zrobił sobie krzywdy. Ze zdumieniem patrzyłam, jak po wytrysku dalej się masturbuje, by tuż przed moim finiszem ponownie strzelić na trawę. Nawet po trzecim wytrysku jego członek prezentował się okazale i może miał ochotę na więcej? Tego nie wiedziałam. Wyglądało jednak na to, że coś go zaniepokoiło, bo nagle szybko wycofał się w głąb ogrodu, do płotu oddzielającego nasze posesje. . Może spłoszyłam go, wpatrują się uporczywie w ciemność?
W ciągu kilku następnych dni kilkukrotnie prosiłam Jarka o pomoc w drobnych pracach domowych. Za każdym razem delikatnie go prowokowałam. Pozwoliłam mu zajrzeć pod sukienkę, gdy przytrzymywał drabinę, na którą się wspinałam. Chodziłam po domu bez biustonosza, w mocno prześwitującej bluzeczce. Zaaranżowałam, by zobaczył mnie opalającą się topless. Nocami niezmiennie kontynuowałam pokazy nagiej jogi kończące się odważnymi autoerotycznymi sesjami. Pewnego wieczoru nie pojawił się wcale, a ja poczułam się bardzo rozczarowana. Jednocześnie zdałam sobie sprawę, jak bardzo wciągnęła mnie własna gra. Kiedy wrócił po po weekendzie spędzonych u dziadków, naprawdę stęskniłam się za moim podglądaczem.
We wtorek spodziewałam się dostawy mebli do pokoju syna. Jarek sam zaproponował pomoc przy ich ustawianiu. Właściwie niewiele miał przy tym pracy, gdyż w umowie z firmą miałam klauzulę na dowóz z instalacją. Krzątał się jednak dzielnie, pomagając mi rozplanować ustawienie mebli i sprzątając walające się po podłodze resztki opakowań. Przez cały czas czułam na sobie jego wzrok. Specjalnie włożyłam kusą sukienkę z wydatnym dekoltem. Była odrobinę prześwitująca. Na tyle by domyślała się, że nie założyłam biustonosza, i by wiedział, że mam na sobie skąpe stringi. Podczas prac, gdy już zostaliśmy sami, specjalnie ocierałam się o niego, gdy tylko mogłam sprowokować taką sytuację. Po piętnastu minutach takiej zabawy, okraszonej kilkoma okazjami by mógł zajrzeć w mój dekolt lub pod sukienkę, miał erekcję, której naprawdę nie sposób było nie zauważyć. Chciał skorzystać z łazienki, jednak obawiając się, że spróbuje sobie w niej ulżyć, zdecydowałam się wykonać pierwszy krok. Kiedy przechodził obok mnie, niby przypadkowo, straciłam równowagę. Symulując upadek, oparłam się o niego, a on odruchowo złapał mnie. Lewą dłonią oplótł talię, a prawą podtrzymał za pośladki. Zawstydzony natychmiast poprawił uchwyt, przesuwając dłoń wyżej. Uśmiechając się, ujęłam jego dłoń i przesunęłam z talii z powrotem na pośladki. Przyciskając się ciasno do niego, czułam na podbrzuszu twardy członek. Wciąż przytrzymując jego dłoń, przesunęłam nią niżej, do brzegu sukienki, a potem wsunęłam ją pod zwiewny materiał. Dotykał moich nagich pośladków, a ja zostawiwszy jego dłoń samej sobie, sięgnęłam ku jego podbrzuszu. Gdy tylko zacisnęłam palce na wybrzuszeniu spodni, zaczął mu się rwać oddech. Zacisnął dłonie na moich pośladach, kiedy wsunęłam dłoń w jego slipki. Objęłam palcami jego potężny, pulsujący członek. Jęknął głośno, eksplodując w slipki. Ściskając go rytmicznie, czułam przeciekające między palcami ciepłe, lepkie nasienie. Był chyba zawstydzony swoim orgazmem, kiedy go pocałowałam. Z początku był nieśmiały, jednak moje ciągłe pieszczoty i pocałunki sprawiły, że szybko zapomniał o wstydzie. Czułam, że ma ponownie potężną erekcję. Klęcząc, ściągnęłam mu spodni. Zdecydowanym ruchem zsunęłam mokrą bieliznę i ku jego zaskoczeniu połknęłam ociekającego spermą kutasa. Oparty o ścianę dyszał głośno, gdy z zapałem ssałam jego członek. Na pewno próbował już seksu oralnego, jednak byłam pewna, że jeszcze żadna dziewczyna nie zrobiła mu równie dobrej laski. Kolejny wytrysk był niemniej obfity od pierwszego, a ja ledwo zdążyłam przełknąć pierwszą falę, gdy usta wypełniła kolejna i następna. Jak później przyznał, byłam pierwszą, która połknęła całe nasienie i kontynuowała ssanie aż do samego końca orgazmu.
Kiedy podniosłam się z kolan, dyszał, z trudem przełykając powietrze. Byłam podniecona i miałam ochotę na niego. Zrobiłam dwa kroki do tyłu, by mógł mnie obserwować, po czym sięgnęłam dłońmi pod sukienkę, zsuwając z bioder stringi. Oparta pośladkami o biurko syna zdjęłam przez głowę sukienkę, po czym siadłam na jego blacie. Odchylona do tyłu uniosłam do góry nogi, a potem wykonałam w powietrzu szpagat. Gapił się na mnie, tak jakby nie potrafił uwierzyć, w to na co patrzy. Dopiero gdy rozbawiona jego cielęcym wzrokiem rzuciłam:
– Rusz się wreszcie, przecież sama się nie wyliżę.
Zaczął niemalże w panice szamotać się z oplątanymi wokół kostek spodniami, a kiedy w końcu się ich pozbył, przypadł do mnie jak głodne dziecko do piersi. Dosłownie, bo zaczął pocałunki od moich piersi, jednak szybko jego usta znalazły się tam, gdzie najbardziej ich w tamtej chwili potrzebowałam. Z początku odrobinkę niezdarny, po wysłuchaniu kilku wskazówek sprawił, że wyłam z rozkoszy. Przyciskając wplecionymi we włosy palcami głowę, odleciałam, czując w sobie jego język. To był mój pierwszy seks z mężczyzną, odkąd rozwiodłam się z mężem i przyznam, że miałam więcej radości, niż się spodziewałam.
Zaraz po orgazmie, korzystając z ponownej erekcji, naciągnęłam go na siebie. Wciąż podniecona seksem oralnym nie potrzebowałam długiej gry wstępnej, a Jarek po dwóch orgazmach wytrzymał na tyle długo, bym mogła dojść, zanim eksploduje. Kochaliśmy się na blacie biurka mojego syna w prosty niewyrafinowany sposób. Leżąc pod Jarkiem, miałam szeroko rozłożone uda, a mój kochanek leżał między nimi, podpierając się dłońmi opartymi o blat u mojego wezgłowia. Podniecała mnie brutalna prostota tego aktu. Połączenie wyjątkowo ostrego tempa, jakie narzucił, z rozmiarem wbijającego się głęboko we mnie kutasa zaowocowało moim totalnym odlotem. Podrapałam mu plecy podczas orgazmu, co zupełnie nie przeszkodziło Jarkowi, by z pasją zakończyć stosunek ze zwierzęcym wprost impetem. Daję słowo, czułam, jak tryska we mnie! Może nie miał tak obfitego wytrysku, jak za pierwszym, czy drugim razem, jednak jego potężny kutas, wypełniający mnie do ostatniego milimetra, i pasja z jaka mnie penetrował, spowodowały, że nasienie w trakcie wytrysku obficie pociekło po moich udach i pośladkach. Kiedy bezsilny opadł na mnie, oplotłam go dłońmi i udami. Głaszcząc plecy, wsłuchiwałam się w jego niespokojny oddech, a jednocześnie, przekornie, rytmicznie zaciskałam pochwę na tkwiącym wciąż we mnie członku. Czułam jak rośnie ponownie we mnie. Gdy uniósł głowę i zaczął całować piersi, przerwałam zabawę, zaciągając go pod prysznic.
Jego rodzice byli w pracy, a ja nie spodziewałam się żadnych gości. Po zaspokojeniu pierwszego głodu miałam ochotę na coś więcej niż szybką przekąskę! Po obfitującym w karesy wspólnym prysznicu zaciągnęłam go do sypialni i nie wypuściłam z łóżka przez dobre dwie godziny. Był milutkim zwierzaczkiem, a ja nauczyłam go kilku nowych sztuczek. Zadowolona i naprawdę odprężona zapytałam go czy ma jakieś marzenie, które mogłabym spełnić. Zrobił się czerwony na twarzy, a ja śmiejąc się, dopadłam go, przewracając na plecy. Siedząc na nim okrakiem, nalegałam, by powiedział o swoich ukrytych fantazjach. Walczył długo ze sobą, a w końcu zdobywszy się na odwagę, złapał mnie mocno w ramiona, przekręcił się ze mną i leżąc już na mnie, wyszeptał prosto do ucha:
– Spuścić się między piersiami i w pupie.
– Niegrzeczny chłopak… Takich lubię! Masz jeszcze dziś siły czy wolisz odłożyć to na jutro?
– Wolę jutro.
Powiedział troszkę zawstydzony, a po chwili dodał z zapałem.
– Ale dasz się jeszcze raz wylizać? Proszę!
– Oczywiście! I nie masz się czego wstydzić, jeszcze nie spotkałam faceta, który potrafiłby strzelić tyle razy co ty i dalej miał ochotę to robić.
Był naprawdę pełen zapału i chęci do eksperymentowania. Tego dnia zakończyliśmy przygodę, kochając się w pozycji 69. Kiedy leżałam z biodrami nad jego twarzą, miał po raz kolejny erekcję. Tym razem potrzebowałam całego swojego doświadczenia, by doprowadzić go do orgazmu, który owocował jedynie kilkoma kropelkami nasienia. Sama za to miałam orgazm dnia, gdy zaraz po pierwszym, natychmiast przeżyłam drugi. Najpierw kochając się na nim w 69, a po chwili ujeżdżając okrakiem jego twarz.
Zanim wypuściłam Jarka od siebie, wymusiłam na nim, by pod żadnym pozorem nie chwalił się nikomu, nawet najlepszemu przyjacielowi, tym co się stało. Poprosiłam go też w żartach, by oszczędzał się dziś i jutro, bo mam ochotę dosiąść go nie raz i nie dwa razy. Dodałam też, że dziś ni będę ćwiczyła nago przed oknem balkonowym, a gdy zrobił zaskoczona minę, dodałam, że wiem od samego początku, że mnie podgląda. Ściskając przez spodnie miękkiego już kutasa, wyszeptałam na ucho:
– Pamiętaj, trzymaj dłonie z daleka od niego. Od dziś tylko ja mam prawo go dotykać.
Po raz pierwszy się nie speszył. Wsunął dłoń pod jedwabny szlafroczek, jakim byłam owinięta. Delikatnie dotknął mojego nagiego krocza i mówiąc:
– OK. Jeśli tylko obiecasz, że sama nie będziesz się dotykać.
Mrucząc, zgodziłam się na ten warunek. Wsunął we mnie palec, a ja o mało co nie uległam pokusie, by po raz kolejny pozwolić mu sprawić sobie przyjemność. Na szczęście wyperswadowałam mu dalsze karesy. W samą porę! Dziesięć minut po wyjściu jarka wrócili jego rodzice.