Tak się złożyło, że w same Walentynki mogłam spotkać się z Jakubem, mile spędziliśmy czas, dość mocno się zabawiając. Ale jak to z Jakubem, już w sobotę musiał gdzieś jechać, nasze spotkanie skończyło się około południa, nie zdążyłam jeszcze posprzątać, telefon – moi zaprzyjaźnieni ratownicy z basenu zapraszają mnie na 20-tą na „Walentynki”.
No i tutaj cała ja, przecież wiedziałam po co mnie zapraszają, przecież wiedziałam, że będzie to polegało na zbiorowych zbliżeniach, a pomimo to od razu powiedziałam – dobrze, będę. W tym momencie jeszcze czułam w sobie skutki naszego spotkania z Jakubem, ale weszłam do wanny, puściłam hydromasaż, długo masowałam szczególnie podbrzusze, osuszyłam, po czym położyłam się do łóżka. Ta kąpiel na tyle mnie chyba rozluźniłam, że prawie od razu usnęłam i ku memu zdziwieniu, spałam bardzo długo, obudziłam się, dochodziła 18-ta. Miałam jeszcze dużo czasu, a wiedząc, że będę miała z nimi zbliżenia trochę „rozluźniłam” cipkę drażniąc ją standardowym wibratorem. Kiedy cipka puściła soki umyłam się, ubrałam, pojechałam na basen, byłam pół godziny przed umówioną godziną, weszłam do basenu, zaczęłam pływać.
Ale wypatrzył mnie jeden z ratowników, dał znać kolegom, po chwili przyszli mnie zobaczyć, kiwając, ze mam wyjść. Powiedziałam, że chcę trochę popływać, dali mi spokój aż do 20.30. Okazało się, że o tej godzinie kończą się zajęcia, na basen weszła pani sprzątająca, zaczęła wypraszać wszystkich, mówiąc, że musi posprzątać. Kiedy weszłam do szatni czekał na mnie jeden z ratowników, pokazał, abym wzięła ubranie, poszła z nim do sauny. Na saunie oczywiście była karteczka – przepraszamy, awaria. Weszłam do środka, a tam piątka „starych znajomych”, na stole, wódeczka, cola i to, co najważniejsze, lód. Odłożyłam ubranie na fotel, patrzę, a Kuba leje mi prawie pół szklaneczki wódki, reszta cola i lód. Jakie drinki oni mieli, nie wiem, ale od razu był toast – za miłe spotkanie, i nie wiem, czy to zbieg okoliczności, czy przeznaczenie, ale przebieg tego spotkania był bardzo podobny, do mojego spotkania z Jakubem. Wypiłam, odstawiłam na stolik, zaraz też Darek zdjął mi kostium, po czym położyli mnie na stojącym obok stole, unieśli nogi do góry, Marek wsunął głowę między nie, zaraz poczułam jego język na łechtaczce. Zaczęłam pojękiwać, ale to nic nie dawało, jego język „buszował” bardzo mocno doprowadzając mnie do bardzo dużego podniecenia. Czując, że już „pływam” wyprostował się, po chwili jego prącie już było w mojej pochwie, trzymał mnie za biodra i bardzo rytmicznie wsuwał się we mnie, ąz do końca, aż do momentu, kiedy poczułam, że się we mnie spuszcza. Ja też w tym momencie poczułam bardzo mocny orgazm odpływając w pełnej rozkoszy. Opłukałam się, weszłam do kabiny, a tam już czekali na mnie Sebastian z Witkiem. Zaczęło się delikatnie od oralu, raz brałam w usta jednego, raz drugiego, te pieszczoty trwały dość długo, sprawiały mi przyjemność, obaj byli idealnie wygoleni, to wsuwałam je sobie w usta głęboko. Kiedy już czułam ich dość mocno, usiadłam na Sebastianie, a Witek mi „asystował” pieszcząc moje piersi. Kiedy skończyłam z Sebastianem, Witek mnie odwrócił, wszedł od tyłu. Trzymał za biodra i systematycznie się wsuwał, aż osiągnął swój szczyt, poczułam, jak się spuszcza, ja też w tym momencie byłam dość mocno podniecona. Opłukałam się pod natryskiem, zdążyłam się wytrzeć, Kuba podał mi kieliszek z wódeczką i szklaneczkę z colą, wypiłam, po czym od razu położył mnie na stole, wchodząc we mnie od tyłu. Wyszłam z kabiny pod natrysk, już się przy mnie pojawił Kuba, nie zdążyłam się opłukać, pochyliłam się na obudowie brodzika, już go miałam w sobie. Mocno trzymał mnie za biodra, a jeszcze mocniej się wsuwał, aż poczułam, jak się podniecam, ale też poczułam, jak on dochodzi do swojego orgazmu, mocno się we mnie spuszczając. Wysunął się ze mnie, ponownie puściłam natrysk, opłukałam, a kiedy wyszłam, Marek podał następny kieliszek wódeczki, natomiast Darek już leżał na podłodze, pokazując, że powinnam na nim usiąść. Długo się nie zastanawiałam już po chwili miałam go w sobie, mało tego, poczułam go głęboko w sobie, co mnie mocno podnieciło. Zaczęłam się mocno unosić się na udach i opadać, wsuwając go coraz głębiej i coraz mocniej go czując. W pewnym momencie Darek wyciągnął ręce, chwycił mnie za piersi i delikatnie je ściskając, zaczął również unosić swoje biodra, chwyciliśmy odpowiedni rytm, co dało efekt w mocnym jego i moim orgazmie. To było ostatnie „pełne” moje zbliżenie z kolegami ratownikami, kiedy wyszłam z pod natrysku zaczęła się „zabawa” polegająca na tym, abym miała któreś prącie w sobie, ale nie koniecznie ze spuszczaniem się, na dodatek oczywiście abym następne miała w ustach. Ale przyszedł moment, że się mocno „rozbujali” zaczęli się we mnie spuszczać, ostatni był Witek, co praktycznie zakończyło tą zabawę. Skończyłam zbliżenie z Witkiem, umył się i wyszedł, w tym momencie zostało ich tylko trzech – Kuba, Marek i Darek, było to tych trzech ratowników z którymi miałam najczęściej zbliżenia po pływaniu i z którymi znałam się najlepiej. To też Marek nalał wódeczkę do kieliszków, podał mi mój mówiąc – no to bawimy się dalej. Wypiliśmy, nie będę ukrywała, już mi mocno szumiało w głowie, wówczas Marek powiedział – moim zdaniem to Twoja pupa też ma chęć napić się z nami, w charakterystyczny sposób pokazując pewną ilość wódki w butelce, oprzyj się o ten stołeczek. Nawet przez moment się nie zastanawiałam, po chwili Darek rozsunął pośladki, Kuba przystawił do dziurki tubę z kremem nawilżającym, dość dużo z niego wyciskając, a Marek za chwilę przystawił do dziurki szyjkę butelko, wsunął ją, zaczął w nią pukać. Po chwili poczułam rozpływający się w moim wnętrzu płyn. Marek puknął kilka razy w denko, ale po chwili chwycił całą butelkę, zaczął nią napierać na dziurkę, jęczałam, przecież kilka godzin wcześniej wsuwał mi w pupę butelkę Jakub, ale chyba pupa „przypomniała” sobie tą sytuację, bo się rozluźniła i część butelki wsunęła się do wewnątrz. Wówczas Marek wysunął ją, obrócił, zaczął ponownie ją wsuwać, ale denkiem do przodu, ja jęczałam, a on wsuwał mi ją coraz głębiej. Myślę, że wsunął mi ok. ¾ długości kiedy powiedział – wyprostuj się i oprzyj o stół. Odwróciłam się, szyjka oparła się o blat stołu, a ja odchylając się do tyłu napierałam na nią, dalej ją wsuwając. Nawet nie wiem kiedy wsunęła się całą, ja tylko patrzyłam, jaki mam „duży” brzuch, w tym momencie Marek podął mi następny kieliszek wódki, wypiłam, na szczęście podął również szklaneczkę z colą, po czym położyli mnie płasko na tym stole, a Darek zaczął lizać moją łechtaczkę. Pomimo tej stresującej sytuacji zaczęłam się podniecać, cipka puściła soki, wówczas Kuba przystawił do niej swoje sztywne prącie, zaczął się w nią wsuwać. Ja jęczałam głośno, miałam przecież w sobie ta butelkę, to nic nie dawało, wszedł we mnie mocno, chwycił za biodra, zaczął się wsuwać bardzo intensywnie, szybko dochodząc do swojego orgazmu. Po nim wszedł Darek, a na końcu Marek, ci dwaj tez się we mnie spuścili i ku mojemu zdziwieniu poczułam pewnego rodzaju rozluźnienie. Nie miałam czasu nad tym się zastanawiać, chłopcy unieśli mi nogi do góry, po chwili poczułam, jak wysuwają ze mnie tą buteleczkę, pomogli stanąć na nogi, po chwili podprowadzili pod natrysk. Mogę powiedzieć, że od tego momentu zaczął się finał naszego spotkania, wyszłam z pod natrysku, mocno już trzymając się ściany, wytarłam, patrzę, a Marek coś trzyma w ręku, przykryte ręcznikiem, po chwili słyszę – a to jest nasz prezent Walentynkowy dla Ciebie, zsuwa ręcznik, patrzę, a tam potężnych rozmiarów korek – penis z bardzo ładnie ukształtowaną stożkową główką. Kiedy obejrzałam w domu opakowanie dowiedziałam się, że ma wymiary 2 x 8 cali, czyli ok. 5 x 20cm ze stopką, dość krótki, ale „pękaty”. Marek z Kubą korzystając, że nie do końca kontroluję swoje ruchy, postawili go na stołku przy stole, pokazując, abym na nim usiadła. Opierając ręce o krawędź stołka, opierając plecy o stół nakierowałam cipkę na niego, po czym zaczęłam go wsuwać w siebie. Na początku nawet nieźle mi szło, ale kiedy wsunęłam pond połowę, zaczęłam go już bardzo mocno czuć w sobie. Czasami miewam takie myśli, że chciałabym poczuć w sobie coś dużego, ale były to tylko jakieś mrzonki, natomiast tutaj zaczęła się dziać rzeczywistość, zaczynałam nabijać się na wcale nie mały pal. Doszłam do pewnego momentu, ale dalej już nie bardzo mogłam Marek podszedł, zaczął dotykać łechtaczki, trochę to pomogło, ale nie za dużo. Wówczas nastąpiło coś, czego się nie spodziewałam, Marek stał przede mną, pieszcząc mi łechtaczkę, natomiast Kuba z Darkiem zaczęli głaskać mnie po nogach, po czym w pewnym momencie wyciągnęli mi nogi do przodu, już się na nich nie opierałam, ręce też puściły i całym ciężarem ciała nabiłam się do końca na ten korek. Rozdarłam się, ale już było po wszystkim, mało tego, Marek pochylił się i językiem zaczął mi pieścić łechtaczkę. Jęczałam, patrząc, jak mój brzuch „spęczniał”, ale za chwilę zaczęłam się rozluźniać. Kiedy już byłam prawie zupełnie luźna poczułam w sobie jakieś dziwne uczucie zadowolenia, miałam w sobie wcale nie mały korek i to się tylko w tym momencie liczyło. Ale Marek z Darkiem poszli dalej, przynieśli mi ubranie, zaczęli zakładać majteczki, po chwili rajtuzy, wówczas stanęłam na nogach. Założyłam resztę, zaczęliśmy wychodzić z ośrodka, spojrzałam na zegar, dochodziła dwunasta. Prosty rachunek, to moje spotkanie z ratownikami trwało 4 godziny, podjechaliśmy pod dom, już sama weszłam, rozebrałam z kurtki, sweterka, spodni, ale będąc już tylko w samych rajtuzach i majteczkach usiadłam na stołku, znowu mocno poczułam ten korek w sobie, ale jakoś nie miałam chęci go wyjąć, nie miała jednak wyjścia, spać z nim się nie dało, poszłam do łazienki, puściłam wodę do wanny, wchodząc jeszcze raz oparłam się o krawędź wanny, jeszcze raz mocno wbijając go w siebie, a kiedy już weszłam do wody, zaczęłam wolno wyciągać. Nie było to takie proste, ale w końcu dałam radę, umyłam się, wysuszyłam, poszłam spać. Rano, nie będę ukrywała, dość mocno bolało mnie całe podbrzusze, zrobiłam kawę, usiadłam, pomyślałam – takich „Walentynek” to chyba jeszcze nie miałam, po czym ponownie położyłam się, jeszcze kilka godzin pospałam. 16 luty 2014r . Baśka