Znajomy niemal wprosił się na mecz ze swoją nową dziewczyną. Spotykali się od miesiąca czy dwóch. Od wejścia zaśmiewał się, że nasi niewiele potrafią i Niemcy wygrają. Ostro zaoponowałem, że to bzdura. Że nasi mają realne szanse w pojedynku z Niemcami.
Kolega jednak wyśmiewał to i doszło do ostrzejszej wymiany zdań na temat umiejętności naszych Orłów. Nawet jego dziewczyna zezłościła się na niego za te komentarze. Ja jednak byłem nieugięty i wciąż twierdziłem, że Niemcy nie wygrają. Wtedy kolega zapytał, czy jestem do tego tak przekonany, że gotów jestem postawić swoją kobietę na to, że Polska nie przegra tej rywalizacji. Jako, że byłem dobrze zdenerwowany odpowiedziałem, że dobrze, ale jeśli jednak nie ma racji, to ja wygrywam jego nową dziewczynę. Uścisnęliśmy sobie dłonie mimo protestów obu pań.
Mecz się zaczął, spojrzałem na Michała, potem na Malwinę, która to zauważyła i puściła do mnie oko. Była naprawdę fajna. Młodziutka (Michał zawsze podrywał małolaty), szczupła, o rozsądnej budowie ciała. Moja natomiast zaczęła pytać co to znaczy, że jeden z nas wygra dziewczynę drugiego. Muszę przyznać, że nie wiedzieliśmy, ale wtedy na scenę wkroczyła Malwina, twierdząc, że skoro nie sprecyzowaliśmy, to dziewczyny same mogą to dookreślić.
Zająłem się meczem, a dziewczyny chwilę debatowały. Stanęło na tym, że wygrany będzie miał prawo do macania, a może dostanie i jakiegoś lodzika. Nieźle. Zakład chciałem wygrać nie tylko z tego powodu, ale muszę przyznać, że perspektywa wsadzenia kutasa w te młodziutkie usta podnieciła mnie. Tymczasem nasi walczyli dzielnie i do końca pierwszej połowy odparli wszystkie ataki Niemców.
W przerwie Michał szydził jeszcze bardziej. Powiedział, że nasi są już zmęczeni i zaraz się poddadzą, przepuszczając Niemców pod swoją bramkę. Mówił też, że już się cieszy na to obciąganko po meczu.
Zaczęła się druga połowa i już w pierwszych minutach Arek Milik miał wspaniałą szansę na uszczęśliwienie milionów Polaków, a mnie w szczególności. A jednak tego nie zrobił. Chyba złośliwie. Tymczasem Michał się zamknął i zaczął uważniej śledzić mecz.
Minuty upływały, a rezultat pozostawał bezbramkowy. Przyznać jednak trzeba, że nasi dzielnie stawiali czoła i na boisku wyglądali lepiej niż rywale. W ostatnich minutach doliczonego czasu sędzia próbował jeszcze zadecydować za drużyny, dając Niemcom szansę na zdobycie bramki po faulu Peszki, ale na szczęście nasi znów byli górą. Ostatni gwizdek i 0:0. Michał natychmiast odzyskał humor.
– No widzisz! Nie udało im się, patałachy.
– Niemcom też nie wyszło – zripostowałem.
– Ważne, że nie przegrałem zakładu – odparł zadowolony z siebie.
– Właściwie… – włączyła się do rozmowy Malwina – przegrałeś.
– Co?
– No tak… mówiłeś, że Niemcy wygrają. Zakład był „Niemcy wygrają”, wygrywasz ty, „Niemcy nie wygrają”, wygrywa on – to mówiąc wskazała mnie.
Wszyscy, no może poza Malwiną, byliśmy zaskoczeni, ale wtedy do rozmowy włączyła się moja.
– To prawda. Taki był zakład.
– Przecież wiecie, że nie o to mi chodziło – oponował Michał.
– Ale tak się założyłeś, stary – odpowiedziałem – no, chodź tu do mnie – wyciągnąłem ręce do Malwiny, trochę dla żartu, a trochę żeby sprawdzić co zrobi. Podeszła do mnie, odwróciła się tyłem i usiadła mi na kolanach. Twarzą do Michała. A potem wzięła moje dłonie i położyła sobie na piersiach. Nie miała stanika, a jej sutki stwardniały w ułamku sekundy. Macałem je delikatnie i poczułem jak mój penis robi się sztywny. Ona też musiała to poczuć. Ponownie chwyciła moje dłonie i wsunęła je sobie pod bluzkę. Ależ była gorąca! Miętosiłem jej jędrne, młode piersi ze sterczącymi antenkami, a jej chłopak wychodził z siebie, próbując zapanować nad sytuacją. W końcu dał za wygraną i poszedł do przedpokoju zakładać buty. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. Gdy, już w butach, wrócił do pokoju i zawołał Malwinę, oznajmiając że wychodzą, ta miała zamknięte oczy i rozchylone usta.
– No dobrze, to idź. Ja, jak wiesz, mam tu jeszcze coś do załatwienia.
Trzasnęły drzwi, ale Malwina tylko się roześmiała. Szybkim ruchem ściągnęła bluzkę, ale nie mogłem nic zobaczyć z tej pozycji. Moja za to miała wspaniały widok. To, ze jej się podobało można było poznać po tym, że sama zaczęła dyskretnie się masować. Znałem ten wzrok i wiedziałem, jak bardzo podnieca ją to, co widzi. Malwina była ode mnie młodsza o dobre dziesięć lat, a do tego dużo mniejsza, niemal filigranowa.
W końcu zeszła ze mnie i stanęła przodem. Jej piersi były idealne. Każdy facet marzy, by jego dziewczyna takie miała. Pozwoliła mi nacieszyć się widokiem, a potem z uśmiechem klęknęła przede mną na podłodze.
– No, pokaż co tam masz. Wiem, że jest już sztywny, bo dokładnie czułam go między pośladkami, ale chcę go zobaczyć.
To mówiąc rozpięła mi rozporek i zsunęła spodnie i bokserki. Mój kutas chyba zrobił na niej wrażenie, bo gdy chwyciła go w dłoń oczy jej się zaświeciły.
– Mhm… gruby jest.
– Grubszy niż Michała – zapytała moja, cały czas się dotykając, teraz już bardziej otwarcie.
– Może kiedyś zobaczysz – Malwina mrugnęła w jej stronę, a następnie naciągnęła dłonią skórkę penisa, a główkę umieściła w swoich ustach.
Nie będę się rozpisywał o tym, jak go obciągała, bo szczerze mówiąc miała problemy, by w ogóle wziąć go w usta, a jej technika pozostawiała wiele do życzenia. Kilka razy zahaczyła mnie zębami i widać było, że to nie dla niej kaliber. Nie opadł tylko dlatego, że podniecała mnie sama ta sytuacja, ale żebym doszedł, musiała pomóc moja. Napiszę tylko, że dawno nie miałem tak obfitego spustu jak ten, na twarze dwóch ślicznotek, delikatnie muskających się językami, dotykającymi mojego penisa. Opryskałem wszystko – ich usta, twarze oraz cudowne, nagie piersi Malwiny. Ta ze smakiem wylizała do czysta mojego kutasa, a następnie twarz mojej ukochanej. Zlizała dosłownie każdą kropelkę i było to cholernie podniecające. Miałem ochotę na więcej, ale Malwina pobiegła do łazienki się umyć.
Kiedy wyszła, mój kutas nadal stał. Dała mu delikatnego buziaka i stwierdziła, że musi lecieć, bo Michał pewnie czeka na nią w samochodzie, co skwapliwie potwierdziła moja, stojąc przy oknie. Żegnając się, Malwina dodała jednak, że na następny mecz reprezentacji chętnie wprosi się bez Michała, a wtedy możemy założyć się o coś więcej, jeśli mamy ochotę. Mieliśmy.
Kiedy wyszła, moja dosiadła mnie, nadziewając się swoją gorącą cipeczką i szybko doprowadziła mnie do kolejnego orgazmu. Siebie też. Po wszystkim zacząłem myśleć o kolejnym meczu. Polska – Ukraina już we wtorek. Do Boju Biało-Czerwoni!