Był piątek. Wieczór. Godzina 20. Leżałam w łóżku w swoim pokoju. Cieszyłam się, że jutro już weekend będzie. Byłam dość mocno zmęczona tym tygodniem. Kilka kartkówek i 3 duże sprawdziany. Z geografi, hisotrii i języka angielskiego.
Najbardziej z tego wszystkiego lubiłam historię. Lubiłam ją ponieważ ceniłam, podziwiałam i bardzo szanowałam naszą Panią profesor. Weronikę Sta*****ak. (Wybaczcie, ale autentycznych nazwisk nie podaję). Nie była to kobieta w zaawansowanym wieku. Miała zaledwie 29 lat. Mimo młodego wieku potrafiła ustawić uczniów do pionu, twardo stąpać po ziemi a co najciekawsze to fakt, że jak ktoś chciał utrzymywać z nią bardzo dobre relacje to musiał to robić od początku szkoły ponieważ wystarczyło jedno małe przewinienie a do końca szkoły mogła już na ciebie wilkiem patrzeć, więc podtrzymywanie dobrych relacji było wskazane. Szczególnie dla tych co z historii byli zagrożeni i musieli poprawiać oceny aby zdać. Nie ważne czy to oceny semestralne czy roczne. Ocena to ocena a pała to pała. Ja akurat starałam się trzymać linię i nie zadzierać z Panią Weroniką.
Byli tacy co zazdrościli mi, że mam z nią dobre relacje i w każdej chwili mogłam ją o coś po prosić a oni nie, bo nie zawsze byli mili. Zawsze powtarzałam. Naważyłeś sobie piwa to teraz go wypij. Sam. Ja Ci nie będę pomagała. Było być grzecznym i obowiązkowym uczniem to byś nie musiał teraz kombinować jak o coś po prosic tą Panią. Ja swoje wiedziałam i nie dałam się wykorzystywać uczniom innym tylko dlatego, że ktoś nagrabił sobie u Pani profesor, ale to nie ważne. Przejdźmy dalej. Leżałam w łóżku i myślałam tak o szkolę. O klasie o nowych kolegach czy koleżankach. Zastanawiałam się z kim mogłabym za kumplować się na dłużej. Doprawdy od rozpoczęcia szkoły minęło już 2 miesiące, ale nie zdążyłam jeszcze z kimś tak naprawdę za przyjaźnić się. Chociaż prawdę mówiąc na oku miałam pewną koleżankę. Patrycję. Na niej chciałam głównię skupić swoją uwagę. Była inna o innych uczniów w naszej klasię. Prawdę mówiąc nie wyróżniała się aż tak bardzo, ale była na swój sposób ciekawą dziewczyną. Miała długie włosy do łokci delikatne loki o kolorze ciemny blond. Na twarzy miała delikatny trądzik. Oczy miała niebieskie. Nosiła okulary. Miała różne oprawki. Czerwone, niebieskie, czarne, białe. Przeróżne. Miała mniejwięcej wzrostu 168-170. Nie byłam pewna, lecz tak mniejwięcej. Plus, minus. Nie należała do najszczupleszych dziewczyn, ale też i nie do najgrubszych, lecz jej figura była dość ładna. W każdym razie była szczuplejsza ode mnie i wyższa odrobinę. Często chodziła w tenisówkach. Czasami przychodziła w balerinach. Dość rzadko, ale widywałam ją czasem i w rajstopach. Raz czarnych rajstopach a raz takich kremowych. Standardowych. Tak przy okazji gdy była w balerinach. Na uroczystości wszelakie jakie były, a na początku roku było ich dość mało przychodziła w szpilkach. Nie miała wysokich ani też i niskich. Standardowa wysokość. Choć w szpilkach tylko raz ją widziałam. Mianowicie na rozpoczęciu roku szkolnego i tylko wtedy. W końcu minął dopiero miesiąc szkoły, więc jeszcze dość wcześnie było na jakieś uroczystości. Jedyne co mnie w niej urzekło na obecny czas to Jej uśmiech. Śliczny miała. Jak się uśmiechała to delikatnie rozszerzały Jej się usta. Nie brzydkie zęby nawet miała. Taki uśmiech ujął mnie. Dawno takiego uśmiechu nie widziałam już jak u Patrycji. Dlatego chciałam ją bliżej poznać. Chciałabym z nią za kumplować się. Oczywiście tylko wtedy kiedy podłapiemy wspólny język czy znajdziemy wspólne tematy do rozmów. Liczyłam na to bardzo aczkolwiek nie obnosiłam się z tym. W każdym razie w tamym czasie wiedziałam na 100%, że byłam Heteroseksualna i o Patrycji nie myślałam w sposób erotyczny. Nie przychodziło mi to nawet do głowy w ogóle. Traktowałam Ją jak zwykłą koleżankę z klasy, którą chwilę temu poznałam. Po 20 minutach leżenia na łóżku poczułam, że chce mi się sikać. Napiłam się herbaty, która to stała obok lampki przy łóżku i wstałam. Chwilę później byłam już w łazience. Bez chwili zastanowienia stanęłam nad ubikacją. Zsunęłam spodnie, które miałam na sobie a po chwili zsunęłam także majtki. Usiadłam na desce i sekundę później poczułam ulgę gdy puściłam strumień moczu. Sikałam przez dosłownie może 20 sekund. W okół palców owinęłam sobie papier i wytarłam kroczę. Założyłam ponownie majtki i spodnie. Wychodząc z łazienki spuściłam wodę. Później skierowałam się do kuchni aby coś zjeść. W tamtej chwili miałam do wyboru, albo kanapki z kiełbasą albo kanapki z serem, pomidorem i pieprzem. Wolałam z serem. Tamtego wieczoru nic się już ciekawego nie działo. Zjadłam kolację, wykąpałam się i poszłam spać. Nie chciałam długo siedzieć ponieważ nie mogłam doczekać się już soboty. W sobotę rano wstałam około godziny 9. Postanowiłam, że skoro wolne od szkoły to pośpie sobie ciut dłużej. Rodzicę nic przeciwko nie mieli to była gitara. Jak to ranek. Zabrałem rzeczy, które zostawiłam wyniosłam je do łazienki. Wysikałam się, umyłam zęby, twarz i głowę. Mama rano zawołała mnie na śniadanie. Tuż po śniadaniu oznajmiłam mamię, że idę do parku się przejsć. Po parku śmigałam taki umiarkowanym tępem. Starałam się jak najlepiej wykorzystać, że wiaterek wiał dosć przyjemny, żeśkie powietrze…Usiadłam sobie 10 minut później na ławcę. Przez chwilę tak posiedziałam gdy 2 minuty później zobaczyłam kogoś w oddali w niebieskiej kurtcę. Nie myliłam się. To była Patrycja. Bardzo się ucieszyłam jak ją zobaczyłam.
Patrycja: – Oliwia?
Ja: – Patrycja? Cześć :) (Uśmiechnęłam się)
Patrycja: – Co Ty tu robisz? Heej.
Ja: – A wiesz co…postanowiłam, że wyjdę z domu i przejdę się skoro mamy wiaterek przyjemny i rześkie powietrzę. A Ty?
Patrycja: – Wiesz co…też postanowiłam się przejść. Brat młodszy mnie wkurzył…i wymknęłam się z domu aby ochłonąć.
Ja: – Ile ma lat brat? Czym Cię wkurzył?
Patrycja: 11 lat ma…a nie ważne czym…szkoda gadać :) Lepiej powiedz jak tam w szkolę nowej się czujesz :)
Ja: – Nie jest źle. Na razie muszę oswoić się ze wszystkim :) a propos szkoły.Teraz do mnie zagadałaś a w szkolę to w ogóle ani się nie witasz ani nie żegnasz ni nie zagadujesz nic…:(
Patrycja: – Oj Oliwia…taką taktykę przyjęłam. Wiesz. Jak bym gadała czy plotkowała z samymi dziewuchami to chłopcy zaraz by źli byli, że z nimi nie gadam tylko z samymi dziewczynami. Jeszcze by zaczęli podejrzewać, że mogę bi albo lesbijką być skoro męskie towarzystwo omijam. Wolę z nikim nie gadać, ale też nie mieć zaczepek potem :)
Ja: – Trochę szkoda bo byśmy mogły bliżej poznać się i zakumplować :) przynajmniej bym sama przerw nie spędzała :)
Patrycja: – Oliwia. Za przyjaźnić czy zakumplować to możemy się zawszę :) ja nie widzę problemu. Chętnie poznam kogoś nowego. Tylko miej na uwadzę to, że nasi chłopcy są wścibscy i jak zauważą, że przerwy tylko z Tobą spędzam to wiesz co…
Ja: – Tak wiem…mówłaś…
Patrcyja: – Nie bądź smutna i uśmiechnij się…ja muszę już iść słuchaj. Brat sam został…a nie może, więc ja wracam i widzimy się w szkolę. Heej :)
Ja: – Cześć :)
Niesamowicie ucieszyłam się i ze spotkania i z rozmowy. Mega uśmiech na buzi miałam. Wreszcie z nią mogłam swobodnie pogadać. Dobrze, że w porę wruciłam do domu bo akurat po wejściu do pokoju rozpadało się. I to nie mały deszcz, ale też i nie strasznie gęsty. Taki średni. Aczkolwiek spory. Cały czas myślałam o tym jak spotkałam Patrycję. Szczęsliwa byłam, że wreszcie kogoś ze szkoły nowej gdzieś na mieście tak swobodnie zobaczyłam a w ogóle, że porozmawiałam. Chwilkę pogadałam z mamą o tym jak nowa szkoła i jaki poziom nauki jest. 10 minut później do domu przyszedł mój starszy brat. Marcin. Miał 20 lat. Starszy był ode mnie o 4 lata. Widziałam, że przyniósł coś w torebce. Od razu z tym uciekł do pokoju. Byłam strasznie ciekawa co takiego tam chowa. 20 minut później jak Marcin poszedł się myć ja przemknęłam się do jego pokoju. Wiedziałam, że Marcin w łazience jak się myję to myję się pół godziny, więc miałam sporo czasu aby szybko przeszukać pokój. Nie zaglądałam do szafek i szaf bo to nie są najlepsze skrytki, ale wpadł mi do głowy pomysł jeden gdzie może mieć skrytkę. Może mieć albo za regałam w szparze coś wciśniete, albo wciśniete za kaloryfer i zasłonięta zasłonka lub firanka ewentualnie mógłby coś mieć schowane jeszcze w poszewce od poduszki, na której spał. Nie myliłam się. Aczkolwiek nie chcący odkryłam jego nową kryjówkę albo i starą. A mianowicie pod klebkami od podłogi. Miał w pokoju podlogę ulożoną z klepek. A że ta podłoga już swoje lata miała to klebki zaczęły odklejać się. Miał coś schowane między regałem a parapetem na końu pokoju. Tam gdzie stawiał niegdyś plecak jak do szkoły chodzil. Po 5 minutach wyjmowania klepek zobaczyłam jakąś gazetę. Nie chciałam jej szybko przeglądać bo wiedziałam, że nie miałam na to czasu. Położyłam ją obok i z powrotem ułożyłam klebki tak jak były i odstawiłam plecak stary jego. Gazetę włożyłam pod bluskę i szybko przemknęłam się do pokoju. 2 minuty później Marcin wyszedł z łazienki i szybkim krokiem już był w swoim pokoju. Tą gazete schowałam do swojej skyrtki w moim pokoju i postanowiłam, że przejrzę ją dopiero jak już będę leżeć w łóżku. Tak aby nikt nie zauważył, że grzebałam Marcinowi w pokoju. Chwilę później zauważyłam, że Marcin cokolwiek by w domu nie robił to cały czas kręcił się w okół swojego pokoju. Tak jakby bał się, że ktoś mu tam wejdzie coś odkryje. Znajdzie coś, czego nie powinien mieć czy posiadać. Miał delikatnie mówiąc nerwową minę. Cały czas gdy przechodził obok swojego pokoju to patrzył się w jedno miejsce. Nikogo tam nie wpuszczał twierdząc, iż ma bałagan i musi posprzątać. Jasna była to dla mnie wymówka. Domyślałam się co Marcin może skrywać w pokoju, ale nie byłam pewna w 100%. W każdym razie jakby dowiedział się co odkryłam w jego pokoju i co wzięłam i mam u siebie to miałabym Marcina w jednym palcu. Mogłabym sobie owinąć go w okół palca. Ponieważ jakbym coś JA zrobiła a ON chciałbym nakablować na mnie do mamy to zawsze bym mogła postraszyć go tym, że jak on mnie sprzeda mamie to ja powiem Mamie co on trzyma w pokoju. Czyli krótko mówiąc miałam na niego haka. Mocnego Haka. W razie co miałam linie obrony.
Ja: – Marcin? Co Ty tak w kółko chodzisz wokół swojego pokoju?
Marcin(Brat) – Ja? Eee…wydaje Ci się…
Ja: – No nic nie wydaje mi się. Cały czas kręcisz się wokół swojego pokoju…cały czas patrzysz w jedno miesjce…jakbyś coś ukrywał tam…
Marcin: – No co niby?
Ja: – No coś czego nie powinieneś mieć…i w tajemnicy chowasz po skrytkach…żeby nikt nie zauważył…
Marcin cały czerwony na gębie uciekł do pokoju i zamknął się. Nie wyszedł z niego już do rana praktycznie. Nadszedł wieczór. Godzina 21. Ja już powoli szykowałam się do łóżka. W łazience wysikałam się, zadbałam o toalete wieczorną i położyłam się w pokoju. Miałam usnąć już, ale przypomniałam sobie, że przecież w skrytce miałam schowaną gazetę jakąś, którą ukradłam Marcinowi z jego skrytki w pokoju. Postanowiłam, że nie pójdę spać i przejże ją. Zobaczymy dlaczego mój braciszek tak bardzo chowa te gazetki. Wzięłam ją, do łóżka przysunęłam sobie krzesło do łóżka a na krześle postawiłam lampke sobie. Wyjrzałam przez drzwi mojego pokoju czy wszyscy śpią i czy Marcin śpi. Wszyscy spali. Ja z powrotem zamknęłam drzwi. Dla pewności przekręciłam zamek w swoich drzwiach. Wolałam mieć je zamknięte skutecznie na zasuwkę. Aby nikt nie wszedł. Położyłam się w łóżku, napiłam się wzięłam do ręki gazetkę. Przystawiłam ją do lampki i zaczęłam patrzeć na nią. NO TAK WSZYSTKO JASNE! WSZYSTKO JASNE DLACZEGO MARCIN TAK CHOWA TO CO PRZYNIESIE DO DOMU. WIECIE CO TO ZA GAZETKA BYŁA? TO BYŁA GAZETKA „EROTYCZNA” Mówiąc wprost to była gazetka z „Gołymi Kobitkami” Wiecie typu CKM, Playboy czy jeszcze gorszy syf jakiś. Już po okładce wiedziałam dlaczego Mój Brat tak nerwowo kręci się wokół swojego pokoju, patrzy na niego. Po prostu się bał, że ktoś wejdzie do niego i odkryje co on tam trzyma pochowane. A jednocześnie uświadomiłam sobie dlaczego w koszu na dnie jest pełno husteczek wciskane w kulke. DOMYŚLACIE SIĘ CO ON MÓGŁ WTEDY ROBIĆ?! :D :P ;-)
Chciałam iść spać, ale postanowilam, że skoro już mam ją rękach tą gazetke to chociaż uważnie przejrze ją. Zobaczymy co ciekawego ona ma w środku. Przeglądając ją z jednej strony czułam się zażenowana tym co mój brat trzyma, choć z drugiej strony byłam mega zaciekawiona. Zażenowana byłam, że Marcin ogląda sobie gołe kobitki…zamiast poszukać sobie własnej dziewczyny i ją oglądać. To bylo odrobine obleśne. Z drugiej strony byłam mega zaciekawiona ponieważ przeglądając tą gazetkę PIERWSZY RAZ w życiu widziałam na oczy nagą kobietę. Wszystko. Nagie piersi, naga pupa, nagie stopy, nagie krocze. Pierwszy raz w życiu widziałam nagą dziewczynę. Nigdy w życiu nie widziałam żadnej kobiety nago. Malo widziałam w życiu gdy miałam tyle lat. Uważnie przyglądałam się idealnym figurą tych dziewczyn. To jak miała płaski brzuch, jędrne piersi oraz pośladki i OGOLONE krocze albo we wzorkami na wzgórku łonowym. Ja ze względu na bardzo młody wiek nie mogłam golić się w miejscach intymnych, więc miałam tam po prostu jeden wielki LAS albo BUSZ. Byłam mega zaciekawiona tymi kobitkami. Wyglądały niesamowicie pięknie. Nawet krocze miały urocze. Wygolone, zadbane. Nogi, piersi, pupa, usta, włosy. Wszystko wyglądało pięknie. Nawet wargi sromowe wyglądały kusząco. Popatrzyłam na te obrazki w Marcina gazetce przez około jeszcze 20 minut. Tak plus minus i odłożyłam ją do skrytki. Zgasiłam lampkę, odstawiłam ją i krzesło i położyłam się. Przez pierwszą godzinę kompletnie nie mogłam zasnąć. Cały czas w głowię miałam obraz nagiej kobiety ze zdjęcia. Ten widok niesamowicie utkwil mi w głowię. W sumie prawdę mówiąc to nie dziwie się. Pierwszy raz w życiu widziałam na oczy nagą kobiete. Doprawdy to było tylko zdjecie, ale zawsze to coś. To nie to samo co w realnym życiu na żywo jakbym zobaczyła, ale zdjęcie też jest fajne. Było fajne. Cały czas miałam ten obraz. W końcu obraz zniknął mi z głowy. Mogłam spokojnie zasnąć. Niestety to było dopiero początek moich męk. Ponieważ tym razem w głowie ukazał mi się obraz krocza tej dziewczyny ze zdjęciach. Cały czas myślałam o jej kroczu. Miała śliczne krocze. Wygolone i zadbane. Nie to co moje. Zapuszczone włosy. Gęsta sieć włosów. Więc chociaż mogłam pomyśleć o zdjęciu. W końcu myśląc o tym co miałam w głowię poczułam, że serce mi szybciej zaczęło bić to sama między udami (wiecie) poczułam delikatne uczucie skurczu. Mówiąc wprost czułam się wtedy podniecona. Wtedy już kompletnie nie mogłam zasnąć. Atmosfera w jakiej byłam nie pozwoliła mi na to. W końcu stało się coś czego nigdy w życiu bym nie wyobrażała sobie. Zaczęłam dotykać się po ciele swoim. Sama. Krótko mówiąc wtedy doznałam pierwszy raz w życiu Masturbacji. Zaczęłam delikatnie głaskać się po brzuchu zachaczając palcami o piersi swoje. Głaskałam się po udach. Delikatnie smyrałam się pazurkami. W końcu moja dłoń pojawiła się na kroczu. Zaczęłam je delikatnie głaskać. Paluszkiem przetarłam środek. Robilam to z zamkniętymi oczami. Robilam to wyobrażając sobie w głowie krocze tej dziewczyny z obrazka. Masowałam sobie. Potem robiłam to całą dłonią…w końcu wsunęłam dłoń do spodenek od piżamy. Dla mnie to wcześniej było za mało. Dotykałam się przez majtki…dotykałam łechtaczki. Delikatnie masowałam ją…czułam, że mam przyspieszony oddech.W końcu nie wytrzymałam. Zdjęłam spodnie od piżamy oraz zdjęłam majtki. Położyłam się wygodnie w łóżku, oblizałam sobie paluszki wkładając je do ust i mokrymi od mojej śliny znów zaczęłam dotykać się. Nadal masowałam swoje krocze. Uciskałam łechtaczke…głaskałam całe krocze…z czasem robiłam to co raz szybciej. AAAAAA! Gdy nagle moje ciało zgięło się w pół. Dłoń miałam mokrą. Moja dłoń była pokryta śluzem. Krocze również. Najgorsze w tym wszystkim było to, że caly śluz osiadł się na włosach moich. Wyglądalo to obrzydliwie, ale czułam mega rozkosz…Nie wiedziałam co robie. Nie wiedziałam w jakim stanie się znajduję. Nie wiedziałam co mam robić teraz ani jak zachować się. Sięgnęłam ręką po paczke husteczek, którą miałam na szafce obok. Wyjechał husteczkę z niej. Wytarłam sobie krocze i zwinętą w kulke schowałam ją pod łóżko. Założyłam majtki i spodnie. W tamtej chwili poszłam spać. Niestety brudna poszłam spać. Moje krocze było brudne od orgazmu. Nie chciało mi się już iść pod prysznic umyć się bo tylko bym wzbudziła nie potrzebne podejrzenia. Zasnęłam w 100% zaspokojona.