„Ale już późno” – pomyślała, patrząc na wiszący na ścianie zegar. Jak zwykle zasiedziała się w pracy, ale dziś przekroczyła już chyba wszystkie granice, bo zegarek wskazywał prawie godzinę 22. Dawno nikogo nie było już chyba w całym budynku, światło paliło się tylko przy jej biurku, nawet sprzątaczki zniknęły ze wszystkich biur. Spakowała szybko swoje rzeczy, wrzucając je bez ładu do torby, wyłączyła komputer i ruszyła w kierunku wind. Kiedy stała, czekając na przyjazd windy, usłyszała kroki na korytarzu.
Zdziwiona spojrzała w bok i zobaczyła, że w jej kierunku idzie Paweł z działu prawnego. Pracowali w tej samej firmie już kilka lat, ale jakoś nigdy bliżej się nie poznali. Wiedziała tylko, że jest dość nieśmiałym, spokojnym facetem o miłym głosie. Nie był zbyt przystojny, ale w jego twarzy było coś pociągającego. Odrobinę przy kości, ale wysoki na tyle, że te kilka nadmiarowych kilogramów nie przeszkadzało.
– Cześć – odezwała się do niego
– O!
Cześć!
– odpowiedział zaskoczony jej widokiem – Nie wiedziałem, że ktoś tu jeszcze jest poza mną. Musiałem zostać, doszlifować umowę z bankiem.
– A ja kończyłam ten cholerny projekt dla Szefa.
– Często tak długo zostajesz?
– Nie. to znaczy zazwyczaj wychodzę trochę później niż reszta, ale nigdy jeszcze aż tak długo nie siedziałam w robocie.
– No patrz, nigdy nie widziałem, żebyś zostawała, a często sam później wychodzę do domu.
– Z korytarza nie widać mojego biurka – odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
– No tak, to wiele wyjaśnia. Jedzie ta winda, czy nie?
– Spokojnie, z samego dołu to jej trochę zajmie.
– No tak, 20 pięter to kawałek jest.
W tej samej chwili drzwi windy otworzyły się. Ich oczom ukazała się panorama miasta, widoczna doskonale przez przeszklone ściany sunącego na zewnątrz biurowca wagonika. Oboje wsiedli do środka.
– Jedziesz do wyjścia, czy do garażu?
zapytała.
– Do wyjścia, mieszkam niedaleko, akurat na dobry spacer.
– O, fajnie. Ja niestety musze jechać kawałek autobusem. No to jedziemy na parter,
Winda ruszyła w dół.
– Cholera, ta winda sprawia, że odzywa się mój lęk wysokości – powiedział Paweł nieco zdenerwowanym głosem.
– Boisz się wysokości?
Kurcze, to rzeczywiście, jazda taką szklaną klatką musi być niezłym stresem!
– Dam radę.
jakoś. Jak zwykle – odpowiedział uśmiechając się, ale widziała wyraźnie, że na jego twarzy maluje się napięcie.
Nagle winda z szarpnięciem stanęła między piętrami, a światła w niej zgasły. Byli dobre kilkanaście metrów nad ziemią, unosząc się nad ruchliwą ulicą w centrum miasta. Paweł wyjął swój telefon i w świetle jego wyświetlacza wcisnął guzik alarmowy.
Nic się nie stało.
– Pięknie, w mordę – zaklął – ciekaw jestem co się stało.
– Może jakaś awaria zasilania?
– Mam nadzieję, że nie, bo nasz ukochany szefuńcio zaoszczędził na generatorze, zasilanie awaryjne nie obejmuje wind.
– Co?
Jak to możliwe?
– Normalnie, jak się ma znajomości, to można załatwić wszystko.
– Skąd to wiesz?
– No wiesz, nasz dział to wszystko obrabia, prawda?
– No tak, jasne, zapomniałam.
No to chyba chwilkę tu posiedzimy, pewnie za sekundę wszystko naprawią.
– Oby.
– Co się dzieje?
– Jakby Ci to wytłumaczyć. wiszę na wysokości piątego piętra, w windzie zbudowanej głównie ze szkła. troszkę mnie to denerwuje.
– Spokojnie, nie myśl o tym.
Nagle windą gwałtownie szarpnęło i opadła kilka centymetrów w dół. Oboje w przestrachu złapali za poręcz biegnącą przy ścianie. Tak się złożyło, że złapali za nią w tym samym miejscu, a tym samym jego dłoń zamknęła się na jej dłoni.
– Oj, przepraszam – powiedział zmieszany.
– Przestań, przecież nic się nie stało – odpowiedziała, śmiejąc się głośno – Z resztą jak chcesz, to mogę Cię potrzymać za rękę, może to Cię nieco uspokoi.
– Nie, spoko, będzie dobrze.
Paweł usiadł na podłodze, po chwili dołączyła do niego. Zaczęli rozmawiać, a ona z zaskoczeniem odkryła, że to w istocie bardzo inteligentny i dowcipny facet. Tylko cholernie nieśmiały.
W pewnej chwili winda znów się szarpnęła, a ona upadła na niego.
– Rany, przepraszam Cię!
– wykrzyknął, próbując podnieść się z podłogi.
– Nie masz za co – odpowiedziała cicho i szybkim ruchem pocałowała go w usta. Zaskoczony chłopak zamarł w bezruchu. Pocałowała go raz jeszcze, a on po chwili oddał jej pocałunek.
Ich języki splotły się ze sobą, dłonie zaczęły wędrować po ciele. Jęknęła z przyjemności, kiedy jego duże dłonie zacisnęły się na jej piersiach.
– Jezu, jak ja dawno z nikim nie byłam – wyszeptała mu w ucho.
– Jak to?
Nie masz faceta?
spytał.
– Nie, od dawna jestem sama.
– Taka piękna dziewczyna?
– Uważasz mnie za piękną?
– Oczywiście, od zawsze mi się podobałaś, ale myślałem, że masz kogoś, więc nawet nie próbowałem robić sobie nadziei.
– No widzisz. czyli dobrze się stało, że ta winda się rozwaliła – powiedziała z szerokim uśmiechem, po czym ściągnęła przez głowę sweterek. Jej piersi, osłonięte koronkowym biustonoszem, znalazły się tuż przed jego twarzą.
– Ależ piękne!
– powiedział z zachwytem i zaczął pieścić je, masując.
Sięgnęła do zapięcia, rozpięła stanik i zdjęła go z siebie, pozwalając jego palcom dotykać gładkiej skóry. Cichutko pojękiwała, kiedy ściskał jej piersi i drażnił brodawki. Czuła wyraźnie, jak jego męskość rośnie, naciskając na jej co raz bardziej rozpaloną szparkę. Niecierpliwymi palcami rozpięła pasek jego spodni, potem guzik i rozporek.
– Podnieś tyłek – rozkazała.
Uniósł biodra w górę, a ona szybkim ruchem zsunęła z niego jednocześnie spodnie i bieliznę. Jego kutas wyskoczył w górę.
– No, ładny okaz – powiedziała, masując go dłonią przez chwilę.
Stanęła przed nim, rozpięła suwam spódnicy i zsunęła ją z bioder. Pod spodem miała na sobie tylko delikatne, koronkowe majteczki, które szybko także wylądowały na podłodze.
Widział wyraźnie jej gładkie ciało, oświetlone lampami oraz światłami przejeżdżających pod nimi samochodów.
– Wstań i weź mnie od tyłu – powiedziała, po czym odwróciła się i wypięła pupę. Poczuła po chwili jego dłonie gładzące jej pośladki i rozchylające je delikatnie. Po chwili jego twardy kutas dotknął jej mokrej i rozpalonej cipki.
– Włóż go, proszę.
– jęknęła.
Wbił się w nią szybkim ruchem. Krzyknęła czując jak wypełnia ją całą. Pasował idealnie do jej wnętrza, czuła go wyraźnie każdym punktem. Czuła jak przesuwa się w niej, powolnym ruchem wychodząc ze środka.
Czuła jak rozpycha ją, wchodząc głęboko. Było jej naprawdę dobrze. Dodatkowo podniecała ją myśl, że w istocie każdy, kto chciałby, mógłby zobaczyć ich pieszczoty, w końcu od świata zewnętrznego dzieliła ich jedynie tafla szkła. Szkła, na którym oprała swoje dłonie, odpychając się tak, żeby nadziać się na niego jak najgłębiej.
Czuła, jak jego palce masują jej piersi, falujące w rytm jego pchnięć.
Jak dotykają wrażliwych brodawek. Jak w końcu przesuwają się na jej plecy i szyję, jak łapią ją za włosy, wplatając się w nie i ciągnąc lekko.
Odchyliła się w jego stronę, jęcząc głośno i patrząc w jego twarz. Schylił się, całując ją w usta. Znowu chwycił ją za piersi, jego kutas przyspieszył, wbijając się w nią głęboko.
Wypięła się jeszcze mocniej, oddając się mu całkowicie. Złapał ją za biodra, przyciągając mocno do siebie. Jego kutas wsuwał się w nią i wysuwał, zderzali się ze sobą z głośnym dźwiękiem.
– Jezu, jak mi dobrze – jęknęła – rób mi tak ciągle, błagam!
Nie mówiąc nic wysunął się z niej, okręcił przodem do siebie, uniósł w górę i usadził na poręczy. Stanął między jej nogami i wszedł znów do środka.
Krzyknęła, czując jak przez jej ciało przebiega spazm. Wbiła głęboko paznokcie w jego barki, a zębami wgryzła się w ramię. Jęknął z bólu, ale nie przerwał. Wciąż wsuwał swojego fiuta w jej zaciskającą się w orgazmie cipkę, pieprząc ją jak najszybciej tylko potrafił. Po chwili ona znowu krzyknęła, drapiąc jego plecy.
– Będę wyglądał, jakby mnie dziki kot napadł – wymruczał. I w tej samej chwili poczuła, jak jego kutas pęcznieje, wbija się w nią maksymalnie mocno i głęboko, a w jej wnętrze wlewa się gorąca sperma. Targnął nią trzeci spazm. Oboje krzyknęli, zaciskając na sobie swoje palce. Dłuższą chwilę stali oboje w bezruchu, zdyszani.
– O kurwa. – wyrwało się chłopakowi.
– Co jest?
zapytała.
– W bloku obok stoi w oknie jakaś laska i się na nas gapi!
– I bardzo dobrze, niech mi zazdrości.